Niemcy kupią rury od Nord Stream. Chcą mieć pewność, że pieniądze nie popłyną do Moskwy

Brzmi to jak żart historii, że akurat rząd Niemiec chce kupić tysiące rur rurociągowych od Nord Stream 2 AG. Pierwotnie rury miały być przeznaczone na gazociąg, który został ukończony, ale nigdy nie został oddany do użytku. Niemcy chcą mieć absolutną pewność, że żadne pieniądze z transakcji nie popłyną do Rosji - podaje w środę portal dziennika "Welt".

Niemcy chcą kupić rury do podłączenia pływającego terminalu skroplonego gazu ziemnego (LNG) u wybrzeży Rugii do niemieckiej sieci gazowej
Niemcy chcą kupić rury do podłączenia pływającego terminalu skroplonego gazu ziemnego (LNG) u wybrzeży Rugii do niemieckiej sieci gazowej
Źródło zdjęć: © PAP | STEFAN SAUER
oprac. KKG

09.03.2023 09:39

Jak już wcześniej informował "Welt am Sonntag", niemiecki rząd chce kupić rury do podłączenia pływającego terminalu skroplonego gazu ziemnego (LNG) u wybrzeży Rugii do niemieckiej sieci gazowej. Planowana jest budowa około 37-kilometrowego połączenia pomiędzy terminalem, a nadmorską miejscowością Lubmin.

Niewykorzystane w trakcie budowy Nord Stream 2 rury są składowane w nadbałtyckim porcie Mukran na Rugii.

Według informacji portalu dziennika "Welt", Ministerstwo Gospodarki prowadzi obecnie negocjacje z zarządcą niewypłacalnego Nord Stream 2 AG. Ministerstwo Gospodarki chce mieć absolutną pewność, że żadne pieniądze z tej transakcji nie popłyną do Rosji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co zaskakujące, na drodze do zawarcia umowy nie stoją sankcje - zauważa portal. Unia Europejska "nie nałożyła jeszcze żadnych bezpośrednich sankcji na Nord Stream 2 i jego spółkę matkę Gazprom. Gdyby Rosja nie wstrzymała jednostronnie dostaw, a rurociągi byłyby nadal nienaruszone, dostawy rosyjskiego gazu byłyby nadal możliwe.

Jednak od 2019 r., na długo przed ponowną inwazją Rosjan na Ukrainę, na Nord Stream 2 obowiązują amerykańskie sankcje. Miały one uniemożliwić jego ukończenie i oddanie do eksploatacji.

Jednak - w ocenie portalu "Welt" - amerykańskie sankcje "nie stanowią już z punktu widzenia niemieckiego rządu przeszkody w zakupie rur - pod warunkiem, że uda się zapewnić, że żadne pieniądze nie popłyną do Moskwy". Wszystkie niezbędne kwestie "zostały wyjaśnione z władzami USA".

Spłonęły dokumenty. "Elity mają problem"

Pod koniec lutego portal Energetyka24.com poinformował, że spłonęły dokumenty podatkowe fundacji, która miała chronić przed sankcjami gazociąg Nord Stream 2. – Ta sytuacja to tylko wierzchołek góry lodowej. Niemieckie elity mają poważny problem – mówił money.pl Jakub Wiech.

Informację o spaleniu dokumentów podał niemiecki magazyn "Focus", powołując się na ustalenia prokuratury w Stralsundzie. Poszukiwała ona dokumentów finansowych fundacji po doniesieniach mediów o nieprawidłowościach przy jej powstaniu.

W trakcie dochodzenia okazało się, że zaginęły dwa zeznania podatkowe fundacji. W toku postępowania ustalono jednak, że co najmniej jedno z nich zostało spalone. Urzędniczka jednego z urzędów skarbowych w Meklemburgii-Pomorzu Przednim miała spalić je w kominku w domu swojego przyjaciela.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie