Nowy podatek dla najbogatszych. Tak Hiszpania reaguje na spowolnienie gospodarcze
Hiszpańska minister finansów Maria Jesus Montero ogłosiła w czwartek, że od 2023 roku wprowadzony zostanie w tym kraju podatek dla najbogatszych. Ma to być rozwiązanie tymczasowe, które obejmie kilkaset tysięcy osób. Jak poinformowała Montero, wzrost gospodarczy w Hiszpanii w tym i w przyszłym roku będzie niższy, niż wcześniej zakładał rząd.
22.09.2022 20:42
Jak tłumaczyła w czwartek w Madrycie szefowa hiszpańskiego resortu finansów, gabinet premiera Pedro Sancheza oczekiwał, że tegoroczny wzrost gospodarczy utrzyma się na poziomie 4,3 proc. PKB. Obecne prognozy mówią jednak o niższym, 4-procentowym wzroście.
Montero dodała też, że rząd Hiszpanii spodziewa się mniejszego o 0,7 punktów procentowych wzrostu gospodarczego w 2023 r. Aktualne prognozy mówią o wzroście PKB w przyszłym roku o 2 proc.
Będzie podatek dla najbogatszych
Z szacunków centrolewicowego rządu Sancheza wynika, że wobec pierwotnych założeń wzrost gospodarczy do końca 2023 r. będzie mniejszy o 12 mld euro. Hiszpańska minister finansów tłumaczyła osłabienie prognoz gospodarczych dla Hiszpanii kryzysem gospodarczym wywołanym rosyjską inwazją Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hiszpańska minister finansów na czwartkowej konferencji prasowej w Madrycie zapowiedziała też wprowadzenie podatku dla najbogatszych. Zaznaczyła, że nowe zobowiązanie, które zostanie uruchomione wraz z początkiem przyszłego roku, będzie tymczasowe i nie przekroczy 1 proc. 47-milionowej populacji Hiszpanii. Będzie to więc kilkaset tysięcy osób.
Świat będzie się rozwijał wolniej
Spowolnienie gospodarcze nie dotyczy tylko Hiszpanii. Komisja Europejska obniżyła w lipcu prognozę wzrostu PKB Polski w 2023 r. z 3 proc. do 1,5 proc. Z kolei według założeń polskiego resortu finansów, zawartych w projekcie budżetu na przyszły rok, wzrost gospodarczy ma w 2023 roku ma sięgnąć 1,7 proc.
Co jednak ciekawe, KE podwyższyła prognozę wzrostu polskiego PKB w 2022 roku. Bruksela spodziewa się wzrostu na poziomie 5,2 proc. zamiast 3,7 proc., a Warszawa zakłada, że będzie to 4,6 proc.
Również światowa gospodarka ma się rozwijać wolniej, niż jeszcze niedawno oczekiwali eksperci. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył niedawno swoją prognozę na przyszły rok z 2,9 proc. do 2,0 proc., a Komisja Europejska - z 3,0 proc. do 1,5 proc.