Od miesięcy codziennie wysyłają CV. Tutaj znalezienie pracy to cud
Na łódzkim rynku pracy coraz trudniej o zatrudnienie. Kobiety, z którymi rozmawiała "Gazeta Wyborcza", codziennie wysyłają CV, lecz bezskutecznie. Eksperci wskazują na symptomy pogarszającej się sytuacji.
Anna, rozmówczyni "Gazety Wyborczej", z wykształceniem średnim i ponad 30-letnim doświadczeniem zawodowym, skończy 50 lat w marcu. Jak opowiadała gazecie, jej ostatnią posadą było stanowisko w centrum logistycznym, gdzie praca fizyczna była - zdaniem kobiety - ciężka i wymagająca. Po rozstaniu z firmą na zasadzie porozumienia stron, Anna myślała, że szybko znajdzie nowe zatrudnienie.
- Myślałam, że nową pracę znajdę dość szybko, poprzednio tak było, od tego czasu upłynęło jednak kilka lat - mówiła Anna w rozmowie z "GW". Jak wynika z jej relacji, nawet na stanowisko salowej w szpitalu nie było miejsc. Kobieta zarejestrowała się w urzędzie pracy i planuje otworzyć salon masażu.
Joanna, druga rozmówczyni "Wyborczej, 42-letnia ekonomistka, również zmaga się z trudnościami w znalezieniu stabilnego zatrudnienia. Podkreślała w rozmowie z dziennikiem, że często spotyka się z podejrzanymi ofertami, które nie wydają się wiarygodne. Z kolei Katarzyna, absolwentka filologii polskiej, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" nie kryła swojego zaskoczenia trudnościami w znalezieniu choćby pracy na umowę zlecenie.
Kolejka do kebaba w Warszawie. Oto "efekt Książula"
- W tej chwili znaleźć pracę w Łodzi to cud, nawet na umowę zlecenie za najniższą stawkę - mówiła gazecie.
Problemy ze znalezieniem pracy w Łodzi
Ekspert rynku pracy, Krzysztof Inglot, stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że odczuwalne są pierwsze symptomy schładzania rynku pracy. Z badań agencji Personnel Service wynika, że proces poszukiwania zatrudnienia trwa dłużej niż kilka lat temu, co potwierdza ponad 40 proc. Polaków. Z kolei GUS wskazał, że liczba wolnych miejsc pracy jest znacznie niższa niż przed rokiem.
- Poczucie bezpieczeństwa na rynku pracy się obniża - podkreślał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Inglot.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej" na jedną ofertę pracy w Łodzi przypada obecnie aż 87 osób, co ilustruje pogarszającą się sytuację. Pod koniec września w Powiatowym Urzędzie Pracy w Łodzi zarejestrowanych było 18 445 osób, co jest znacznym wzrostem w stosunku do poprzedniego roku. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych dodało w rozmowie z "Wyborczą", że liczba ogłaszanych wakatów nie rośnie, a stopa bezrobocia powoli wzrasta.
Prognozy "Wyborczej" wskazują na możliwe dalsze pogorszenie sytuacji z uwagi na nadchodzące zwolnienia grupowe.