Państwo nie oszczędza na urzędnikach

Rządowi Donalda Tuska wciąż nie udaje się zrealizować idei taniego państwa. Wydatki z budżetu na bieżące potrzeby administracji, policji i wojska ciągle rosną - wylicza "Rzeczpospolita".

W porównaniu z ubiegłym rokiem, wydatki bieżące budżetu zwiększyły się o 2,1 proc. do 58,4 mld zł. Od 2009 roku łączny wzrost wyniósł 14 proc.

Dwie trzecie wydatków, czyli 39,1 mld zł, stanowią wynagrodzenia wojskowych, policjantów, sędziów, nauczycieli akademickich i urzędników państwowych. Wzrosły one o 2,6 proc. w ciągu roku, choć teoretycznie fundusz płac jest zamrożony. A trzeba pamiętać, że kwota ta nie obejmuje nauczycieli i tych urzędników, którym pensje wypłacają samorządy.

Jeszcze bardziej wzrosły wydatki na podróże służbowe. W porównaniu z 2012 r. budżet wydał na nie o 6,3 proc. więcej, czyli 564 mln zł. Jakoś nie udaje się też oszczędzać na rachunkach za prąd, energię i wodę. Wydatki na media wzrosły o 3,9 proc. do 1,4 mld zł.

Zobacz także: Krezusi i biedacy, czyli majątki polskich ministrów »

Eksperci zwracają uwagę, że pewien proces oszczędzania w działalności rządu jest widoczny. Przed 2008 r. wydatki bieżące rosły o 7-8 proc. rocznie. - Kryzys spowodował, że i urzędnikom włączył się instynkt samozachowawczy. Nikt nie może szastać pieniędzmi przy takim spowolnieniu gospodarczym - mówi Marcin Chludziński, prezes Fundacji Republikańskiej.

Na czym więc rząd najbardziej oszczędził? Na remontach budynków i dróg. Nakłady na te cele okazały się o 7,6 proc. niższe niż przed rokiem.

Opracowanie: Jan Bolanowski