Pasażer bez biletu, kontroler bez ucha

Pogryzienie, złamanie palców, nosa czy ręki to tylko niektóre z
obrażeń, jakich doznają w pracy kontrolerzy biletów

Pasażer bez biletu, kontroler bez ucha
Źródło zdjęć: © newspix.pl

20.05.2014 | aktual.: 20.05.2014 10:20

Pogryzienie, złamanie palców, nosa czy ręki to tylko niektóre z obrażeń, jakich doznają w pracy kontrolerzy biletów. Tyle ryzykuje się w tym zawodzie za, licząc przeciętnie, 1,5 do 3 tys. zł pensji (netto).

- Agresywnych zachowań ze strony gapowiczów przybywa - mówi rzecznik warszawskiego ZTM Igor Krajnow. W 2013 r. nietykalność kanarów w stolicy naruszono 9 razy, a w 4 miesiące b.r. - już 16 razy. Przedstawiciele jednej ze spółek komunikacyjnych mówią nawet, że to już zawód podwyższonego ryzyka.

W Warszawie gapowicz odgryzł ucho kontrolerowi, kolejny ma złamane 3 palce; w Krakowie pasażer omal nie zaraził kanara HIV, inny oberwał nożem w szyję; w Kielcach kobieta sprawdzająca bilety ma złamany nos, po uderzeniu z głowy, a nieszczęśnik, który odnotowywał co najmniej jeden napad w miesiącu, po tym, jak wypchnięto go z autobusu w końcu zrezygnował z pracy - wylicza "Rzeczpospolita".

Wrocław zaś w 2014 r. jest wolny od przypadków takiej agresji, choć rok wstecz było ich 5, a w 2012 - 7.
- To efekt naszych akcji m.in. "Kontroler też człowiek" - wyjaśnia Agnieszka Korzeniowska z wrocławskiego MPK. Jak mówi, poza tym pracownicy ciągle są szkoleni z komunikacji z pasażerami, uczeni m.in., jak unikać konfliktów, prowadzić rozmowy. I to daje efekty - podkreśla.

Liczba agresorów rośnie. Kontrolerzy nie mogą czuć się bezpiecznie również poza pracą. Powstają strony internetowe, na których walczący z „kanarami” pasażerowie umieszczają ich zdjęcia. Na facebooku utworzono profil Kanary Wrocław MPK.

Pytanie jednak, czy agresji w zachowaniu nie można zarzucić również kontrolerom? W 2011 roku pewien Nigeryjczyk pogryzł w Krakowie kontrolera, a towarzyszącą mu kontrolerkę uderzył w brzuch. Później tłumaczył, że działał w obronie koniecznej – kontrolerzy powalili go na ziemię. Sąd w tym punkcie przyznał mu rację, choć jednocześnie uznał winnym uderzenia kontrolerki.

Zarzuty wobec „kanarów”, dotyczące ich agresji wobec pasażerów, powtarzają się od dawna. W różnych miastach w przeszłości sygnalizowano, że łapią gapowiczów za ubranie, nie dają wysiąść, wykręcają ręce. Kontrolerzy tłumaczą z kolei, że są prowokowani.

JK,TK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)