Pijany kajakarz stanie przed sądem. Za to grozi mu 30 tys. zł grzywny
40-latek z powiatu strzelecko-drezdeneckiego, który pijany płynął kajakiem po Drawie, może zapłacić nawet 30 tys. zł grzywny. Sprawa trafi do sądu, jak poinformował st. asp. Tomasz Bartos z KPP w Strzelcach Krajeńskich.
Mężczyzna, który miał prawie trzy promile alkoholu we krwi, nie był w stanie samodzielnie opuścić kajaka ani odpowiadać na pytania. Dzięki szybkiej reakcji świadków i strażaków, został bezpiecznie sprowadzony na brzeg. W kajaku znaleziono otwartą butelkę wódki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzybobranie w sierpniu. W lasach trwa wysyp borowików
Niebezpieczne połączenie alkoholu i wody
W województwie lubuskim spływy kajakowe cieszą się dużą popularnością. Rzeki takie jak Drawa, Obra czy Bóbr przyciągają miłośników przyrody. Jednak, jak podkreśla st. asp. Bartos, łączenie alkoholu z rekreacją wodną jest wyjątkowo ryzykowne.
- Ta forma rekreacji i obcowania z przyrodą daje wiele satysfakcji i wrażeń, ale trzeba pamiętać o naszym bezpieczeństwie. Za nic miał je wspomniany 40-latek, który. mając prawie trzy promile alkoholu w organizmie, próbował płynąć pod prąd wartką Drawą - zaznaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową st. asp. Bartos.
Policjant zaznaczył, że pijany kajakarz próbował płynąć pod prąd rzeki, co dodatkowo zwiększało ryzyko wypadku. W takich sytuacjach utrzymanie się na powierzchni wody staje się wyzwaniem.
Sprawa znajdzie swój finał w sądzie, a 40-latkowi grozi wysoka kara finansowa, nawet do 30 tys. złotych.