Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Sąd negatywnie zaopiniował wniosek prokuratury o umorzenie sprawy konfliktu w Centrum Handlowym Modlińska 6d na Targówku. W uzasadnieniu sędzia wypunktował liczne zaniedbania śledczych, m.in. pominięcie nagrań i opinii biegłych.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", sprawa dotyczy konfliktu z 5 maja 2025 r., kiedy to do hali wkroczyła grupa około 30 Czeczenów, którzy siłą usunęli z obiektu kilku wietnamskich handlarzy, używając gazu pieprzowego.
Na miejsce przyjechała policja, która starała się odseparować obie grupy. Kupcy apelowali, by funkcjonariusze pozwolili im wejść do hali, gdzie zostawili swoje "mienie, towar i pieniądze".
Posłuchaj doświadczonego zbieracza. O tym pamiętaj, idąc na grzyby
Prokuratura chciała umorzyć sprawę
Jak podaje "Wyborcza", finał tej sprawy najpierw miał miejsce w Szpitalu Praskim, gdzie trafiło kilkoro poszkodowanych, a następnie w Prokuraturze Rejonowej Praga-Północ, która próbowała umorzyć postępowanie.
Na to nie zgodził się Sąd Rejonowy dla Pragi Północ i odpowiadając na zażalenie jednej ze stron, negatywnie zaopiniował wniosek prokuratury.
Sąd, analizując wniosek o umorzenie, wytknął prokuraturze szereg poważnych uchybień: brak przesłuchań świadków (w tym policjantów i członków ochrony), pominięcie dowodów wideo, zignorowanie zarzutów gróźb karalnych oraz niepełną dokumentację medyczną. Łącznie sąd wskazał 23 niezrealizowane czynności procesowe.
Szef kupców Chau Than Phan stwierdził w rozmowie z serwisem, że "od początku miał wrażenie, że prokuratura próbuje ukręcić łeb sprawie".
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga stwierdziła, że zalecenia sądu są realizowane. Jednak – jak tłumaczył serwisowi Phan – do dziś nie został przesłuchany.
Spór przy Modlińskiej
Jak informowaliśmy w WP Finanse, centrum handlowe Modlińska 6D zostało otwarte pod koniec października 2024 roku. Przeniosła się do niego duża część kupców z hali przy ulicy Marywilskiej, która w maju ubiegłego roku została zniszczona przez pożar. Zarządcy pustej dotychczas hali przy Modlińskiej, Zbigniew Bogusz i Sebastian Bogusz, zaoferowali handlującym niską stawkę za wynajem powierzchni.
Inicjatywa okazała się sukcesem. Tak dużym, że zarządca zdecydował się podnieść od nowego roku czynsz. Sprawa ta stała się przyczyną konfliktu.
Do kulminacji konfliktu doszło w styczniu tego roku, gdy na Modlińskiej pojawili się czeczeńscy ochroniarze, których do hali przysłał zarządca.
Phan Châu Thành mówił w rozmowie z WP Finanse, że nowa ochrona obiektu zostawiała na wierzchu noże i pałki. Przedmioty leżały np. obok ekspresu do kawy. Mężczyźni trzymali niebezpieczne przedmioty w rękach w trakcie rozmów z kupcami. Przedsiębiorcy handlujący w centrum na Modlińskiej mieli poczuć się zagrożeni.
Następnie w hali został odcięty prąd, bo firma energetyczna rzekomo nie otrzymała wpłat za kilka miesięcy z powodu nieuregulowania przez zarządcę hali opłat.