Plotki to za mało

Trwająca ucieczka od euro i ryzykownych aktywów sprawia, iż na rynku zaczynają się spekulacje odnośnie formy interwencji, która mogłaby poprawić sytuację, a co za tym idzie – rynkowe nastroje. Wczoraj rynek spekulował o tym, iż fundusz ESM mógłby bezpośrednio dostarczać kapitałów bankom.

Plotki to za mało
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

31.05.2012 | aktual.: 31.05.2012 10:41

To ciekawa idea, jednak brak jakiegokolwiek potwierdzenia wskazuje, iż do konkretnej koncepcji jest jeszcze daleko. A to oznacza, że rynki mogą jeszcze poczekać na pomoc. Przełom miesiąca to także ważne dane z USA. Kluczowe publikacje poznamy jutro, jednak dziś warto zwrócić uwagę na Chicago PMI oraz raport ADP.

Pomysł dobry, ale plotki to za mało

Wydarzeniem środy okazały się rynkowe plotki związane z funduszem ESM (który ma zacząć działać już w połowie roku). Zgodnie z tymi spekulacjami europejski fundusz ratunkowy mógłby bezpośrednio inwestować w akcje banków. To bardzo dobra koncepcja, gdyż w ten sposób można by dokapitalizować hiszpańskie (a nawet Greckie) banki bez powiększania długu publicznego tego kraju. Dokapitalizowanie banków sprawdziło się już również w 2009 roku, głównie w USA i Wielkiej Brytanii. W Europie na przeszkodzie stanąć mogą jednak interesy narodowe (ostatecznie to w dużym stopniu niemiecki podatnik będzie inwestował w zagrożone banki), które mogą utrudnić ten proces. Dlatego też bez przekucia idei w konkretny projekt nie należy spodziewać się, aby ta koncepcja odwróciła bieg wydarzeń na rynku.

Rok dla Hiszpanii nie cieszy rynków

Komisja Europejska może dać Hiszpanii dodatkowy rok czasu (do 2014 r.) na obniżenie deficytu do 3% PKB, pod warunkiem przedstawienia przez Madryt wiarygodnego planu konsolidacji finansów na lata 2013-2014, poinformował w środę komisarz ds. walutowych Olli Rehn. Ta wiadomość może być dobra dla hiszpańskich polityków, ale rynków specjalnie nie cieszy. Sankcjonuje ona bowiem trudną sytuację fiskalną Hiszpanii oraz związany z tym fakt, iż obniżenie deficytu w planowanym wcześniej terminie jest po prostu nierealne.

Dziś Chicago PMI, jutro indeks ISM

Koniec tygodnia zostanie ubogacony publikacjami ważnych danych z USA. Naturalnie potencjalnie największy wpływ na rynek będą mieć dane z rynku pracy, ale warto odnotować również dzisiejszy indeks Chicago PMI. Przypomnijmy, iż w ubiegłym miesiącu Chicago PMI odnotował nieoczekiwany spadek, jednak ogólnokrajowy ISM (publikacja jutro) odnotował zaskakujący wzrost. W maju z opublikowanych wskaźników regionalnych dwa odnotowały mocne spadki, podczas gdy jeden (NY Fed) wyraźny wzrost. Zatem Chicago PMI będzie niejako rozstrzygający. Jego kolejny spadek byłby bardzo niekorzystnym sygnałem dla rynków akcji, które w USA są ciągle wysoko.
Chicago PMI to nie jedyna publikacja danych w USA w dniu dzisiejszym. Wcześniej poznamy raport ADP, tygodniowe dane o nowych bezrobotnych oraz drugi odczyt PKB za pierwszy kwartał.

Na wykresach: EURUSD, H4 – notowania pary EURUSD konsekwentnie przesuwają się w dół kanału spadkowego, który obejmuje je od początku maja; dolne ograniczenie tego kanału służy jako miejsce wsparcia, ale to marne pocieszenie dla byków, gdyż nachylenie kanału jest bardzo duże; dziś rano kupujący nie byli w stanie pokonać bariery 1,24, co mogłoby wygenerować wzrost do 1,25; teoretycznie jest jeszcze na to szansa, ale na moment obecny niewiele wskazuje na to, aby podróż w ramach kanału miała się zakończyć

Oil (Brent), W1 – o przełamaniu długoterminowej linii trendu na rynku ropy (podobnie jak o niekorzystnych dla ceny fundamentach) pisaliśmy wielokrotnie; zgodnie z zasadami sztuki, po przełamaniu linii trendu, cena zmierza do najbliższego lokalnego wsparcia na poziomie 102,15 USD i test tego poziomu wydaje się całkiem bliski; jednak kluczowym poziomem wydaje się 99 USD – jego przełamanie mogłoby definitywnie przesądzić o dłuższych i większych spadkach cen na tym rynku; warto zwrócić uwagę, iż taki rozwój wydarzeń nie pozostałby bez wpływu na inne rynki (jak np. EURUSD, czy złoto)

S&P500 (kontrakty), H4 – sesja azjatycka odsuwa notowania kontraktów na indeks S&P500 od dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, w ramach którego realizuje się niezwykle niemrawa korekta po wcześniejszych silnych spadkach; taki układ przypomina formację flagi, która nie wróży dobrze bykom; wyjście ceny dołem z kanału powinno bowiem rozpocząć kolejną falę impulsu (spadkowego), który może zaprowadzić nas nawet w okolice 1200 pkt.

dr Przemysław Kwiecień
główny ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)