Trwa ładowanie...

Polski klient patriotyczny

Dokonując wyborów konsumenckich coraz częściej uważnie przyglądamy się produktom. Interesuje nas nie tylko cena i skład, ale także skąd towar pochodzi. Najchętniej wybieramy to, co polskie.

Polski klient patriotycznyŹródło: Jupiterimages
d2ai6ls
d2ai6ls

Patriotyczne nastawienie do zakupów może dziwić, ponieważ nie tak dawno z lubością kupowaliśmy produkty z importu. Zagraniczna metka funkcjonowała jako wartość dodana i podnosiła status nabywcy. Po tym wieloletnim zachłyśnięciu się produkcją obcą, klienci wracają do korzeni i szukają artykułów „Made in Poland”.

Jak żywność, to krajowa

Najnowsze badania instytutu Millward Brown SMG/KRC pokazują, że większość Polaków sięga po towary i usługi rodzimym producentów, odrzucając ofertę zagraniczną. Najwyraźniej to widać w przypadku żywności. Aż 81 procent chętniej wybiera z krajowego asortymentu. Dla 16 procent miejsce produkcji nie ma znaczenia. A tylko 2 procent wyżej ceni wyroby z importu. W innych dziedzinach, tj. bankowość, czy ubezpieczenia także więcej zaufania mamy do firm, które uważamy za polskie. Sytuacja zmienia się natomiast w odniesieniu do koncernów paliwowych - tu 43 procent wybiera polskie stacje, ale dla podobnej liczby jest to obojętne. Jeśli chodzi o linie lotnicze, to 33 procent badanych bardziej ceni LOT, ale dla niemal połowy respondentów pochodzenie przewoźnika nie wpływa na wybór.

Zdaniem ekspertów takie zachowania konsumenckie wynikają m.in. z oceny światowej gospodarki. Kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych i wizje narodowej plajty, jakie stanęły przez Grekami, Irlandczykami, Włochami, Portugalczykami, czy Hiszpanami sprawiły, że przychylniejszym okiem spoglądamy na rodzimą produkcję.

Zaufanie do smaków dzieciństwa

Kurs w stronę „Made in Poland” to zapewne także efekt kampanii społecznych, które zachęcają do patriotycznych zakupów. Ich pomysłodawcy chcą m.in. uzmysłowić konsumentom, że „Kupując polskie produkty, dajesz pracę", przyczyniasz się do rozwoju krajowej gospodarki, polskich firm i zatrudnionych tam pracowników.

d2ai6ls

Podczas zakupów działa też mechanizm, który można by określić jako „powrót do korzeni”. Po fali zainteresowania obcymi, egzotycznymi daniami wracamy do smaków sprzed lat. Lubimy to, co znamy i co, przywołuje miłe wspomnienia. Wysoka pozycja polskich marek z tradycjami opiera się właśnie na takich skojarzeniach, choć, jeśli się dokładnie przyjrzeć, to receptury często niewiele mają już wspólnego z produktami sprzed kilku dekad.

Polskie, czyli skąd?

W dzisiejszym świecie globalnych korporacji nie jest wcale jasne, co, z jakiego kraju pochodzi i gdzie trafia zysk ze sprzedaży danego produktu. Pozostając w kręgu artykułów spożywczych większość uznanych marek dawno trafiła do zagranicznych właścicieli. Wedla przejmuje japońsko-koreańskie Lotte. Winiary należą go korporacji największej na świecie Nestlé. Prince Polo - do drugiego z gigantów Kraft Food. Znany także poza Polską, Krakus jest w portfolio Agros Novy, która wkrótce trafi do portfela skandynawskiej grupy kapitałowej IK Investment Partners. Wyborowa to natomiast francuski Pernod Ricard. Podobne przykłady można mnożyć.

Wśród sieciowych detalistów też niewiele jest firm z przewagą rodzimego kapitału. Bardzo ekspansywna Biedronka jest portugalska, Carrefour - francuski, Tesco - brytyjskie, Netto - duńskie, a Lidl i Kaufland - niemieckie. W Marketingowym Rankingu Sieci Detalicznych (Firma badawcza Kondej Marketing) polska sieć delikatesów Piotr i Paweł jest na 12. miejscu, a to najwyższa pozycja krajowej sieciówki.
Trzeba jednak pamiętać, że nawet jeśli właścicielami marek są firmy o zasięgu globalnym, to produkcja najczęściej nadal odbywa się w kraju, z wykorzystaniem miejscowych surowców. To bardziej przekonuje klientów, sprawiając, że wierzą w ich wysoką wartość. Teraz metka „Made in Poland” robi wrażenie.

Autor: MJ

d2ai6ls
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ai6ls