Potrzebują naszych jaj! Natychmiast
W ostatnim tygodniu ceny jajek w Bułgarii wzrosły o 40 proc. Tendencja trwa od początku roku, w dwa miesiące jajka podrożały ponaddwukrotnie. Według ministra rolnictwa Mirosława Najdenowa wyjściem z sytuacji może być zwiększenie importu z Polski.
08.03.2012 | aktual.: 08.03.2012 18:14
Minister rolnictwa Marek Sawicki poinformował, że rozmawiał w czwartek z Najdenowem, który poprosił o większy eksport jaj konsumpcyjnych na rynek Bułgarii.
Wcześniej to właśnie Najdenow polecił wstrzymać import dwóch dużych partii polskich jaj, argumentując, że pochodzą one z ferm, które nie przestrzegają unijnych przepisów dotyczących wielkości klatek.
Bułgarski minister przyznał teraz, że zaostrzenie kontroli importu i praktyczne jego wstrzymanie miało na celu obronę krajowych producentów. Zagroził jednocześnie, że jeżeli bułgarscy producenci i handlowcy nie opanują wzrostu cen, zostaną podjęte odwrotne kroki, czyli zwiększenie importu - napisał w czwartek bułgarski dziennik "Sega".
Najdenow podkreślił, że jajka w Bułgarii są obecnie droższe niż w Paryżu, Berlinie i Brukseli. Jego zdaniem państwo powinno interweniować w obronie miejscowych konsumentów. Według niego wyjściem z tej sytuacji - zwłaszcza przed nadchodzącą Wielkanocą, kiedy ceny jajek tradycyjnie rosną - jest właśnie większy import z Polski.
Wydział Promocji Handlu i Inwestycji ambasady RP, reagując na liczne publikacje o złej jakości polskiej produkcji spożywczej, wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że jajka, o których mowa, pochodziły wyłącznie z ferm spełniających unijne wymogi. "Polska jest dużym producentem i eksporterem jaj w Europie i według naszych informacji, polscy producenci nie mają problemów ze sprzedażą swojej produkcji" - napisano w komunikacie.
W 2011 r. Bułgaria importowała z Polski jaja o wartości mniej więcej 3 mln euro.
Bułgarski minister rolnictwa Mirosław Najdenow poinformował w lutym o zakazie sprzedaży w Bułgarii dużej partii jaj importowanych z Polski. Chodziło o 248 tys. jaj, miały one pochodzić z ferm, które nie przestrzegały unijnych przepisów dotyczących wielkości klatek. Ponadto w końcu stycznia jedną z sieci hipermarketów w Bułgarii ukarano 10 tys. lewów (5 tys. euro) grzywny za sprzedaż nieoznakowanych polskich jaj.
Bułgarski związek hodowców drobiu od lat skarży się, że import jaj m.in. z Polski jest dla tamtejszych producentów rujnujący. W ubiegłym roku przed Wielkanocą w lokalnych mediach pojawiły się liczne publikacje o przeterminowanych jajach z Polski.
Ok. 30 proc. polskich hodowców kur niosek nie wymieniło jeszcze klatek na nowe, zgodne z unijnymi przepisami. Według Głównej Inspekcji Weterynaryjnej na 493 istniejące fermy produkujące jaja klatki wymieniło 292, częściowo zalecenia UE wykonało 66, a 135 ferm używa jeszcze klatek starego typu. Problem wymiany klatek dotyczył ok. 4,5 milionów kur, w styczniu liczba kur przetrzymywanych w starych klatkach zmniejszyła się o 220 tys.
W 1999 r. KE przyjęła przepisy ustalające minimalne normy ochrony niosek. W klatkach nowego typu ma być mniej kur niż dotychczas; klatki mają mieć minimum 35 centymetrów wysokości i m.in. grzędę. Na dostosowanie się do tych wymogów Komisja dała krajom członkowskim kilka lat. Polska, która weszła do UE w 2004 roku, miała znacznie mniej czasu na zainstalowanie na fermach nowych klatek.
Komisja Europejska wyraziła zgodę, by polscy producenci jaj mogli dokończyć modernizację kurników do końca lipca br. Jednak jaja z tych ferm nie mogą być sprzedawane na rynku, a jedynie wykorzystywane w przemyśle przetwórczym.
Z Sofii Ewgenia Manołowa