Pracownik Enei może zarobić średnio 70 tys. zł

Do końca roku pracownicy z grupy Enea mają otrzymać akcje, które należą im się w związku z prywatyzacją spółki. Zamienić je na gotówkę będą mogli dopiero po 15 lutego 2012. Jednak już teraz zgłaszają się chętni do ich przejęcia.

Pracownik Enei może zarobić średnio 70 tys. zł
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

04.06.2010 | aktual.: 07.06.2010 10:33

Enea jest spółką giełdową. Jedna jej akcja w środę była warta na warszawskim parkiecie przynajmniej 18,18 zł. Do podziału między pracowników są 33 miliony 239 tysięcy 235 akcji. Otrzyma je 8819 osób. Łatwo obliczyć, że na jednego uprawnionego przypada średnio 3769 akcji. Nie będą one jednak rozdzielane po równo.

- Podzieliliśmy uprawnionych na 10 grup stażowych - wyjaśnia Piotr Adamski, przewodniczący "Solidarności" w Enei. - Minimalny czas, który trzeba było przepracować, to rok - te osoby dostaną najmniej, najwięcej - ci, których staż pracy wyniósł ponad 24 lata. Jednak akcje musimy dopiero podzielić.

Niezależnie od tego, jak podział będzie przebiegał, rzecz idzie o całkiem spore pieniądze. Dziś za 3769 akcji można byłoby dostać blisko 70 tysięcy złotych. Pod warunkiem że można byłoby je sprzedać. Za dwa lata prawdopodobnie ich wartość będzie większa.

- Enea to jedna ze spółek, w które warto inwestować długoterminowo - mówi Maciej Kossowski z firmy doradczej Welth Solutions. - Energetyka to branża rozwojowa i stabilna, gwarantująca może nie zawrotny, ale pewny zysk. W przypadku akcji pracowniczych okres ich "zamrożenia" służy temu, by gwałtowna podaż w krótkim czasie nie sprawiła, że cena walorów się załamie.

Wśród uprawnionych do akcji Enei są także emeryci. Nieraz bardzo wiekowi, a bywa, że ich spadkobiercy.

- Akcje przysługują także tym, którzy w chwili komercjalizacji, czyli 1 stycznia 1993 roku, byli już na emeryturze, a wcześniej mieli przynajmniej 10-letni staż pracy - wyjaśnia Adamski.

Ile jest takich osób? Na razie dokładnie ich nie policzono. Wstępnie związkowcy szacują, że może być ich nawet 4 tysiące, czyli około połowy uprawnionych. Akcji nie dostanie jednak wielu z obecnych pracowników. Wystarczy, że zaczęli pracować zbyt późno, aby "załapać się". Wielu uważa, że to niesprawiedliwe.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polski Głosu Wielkopolskiego

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)