Rewolucja na kolei zmiecie PKP
Polacy przesiądą się z PKP na Deutsche Bahn? Komisja Europejska przygotowała nowy pakiet przepisów dotyczący rynku kolejowego. Budzące kontrowersje propozycje Brukseli przewidują między innymi całkowite otwarcie na międzynarodową konkurencję rynku przewozów pasażerskich.
14.01.2013 | aktual.: 14.01.2013 09:05
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje, że nowy pakiet przepisów ma trzy główne punkty: reforma zarządzania infrastrukturą kolejową, otwarcie krajowych rynków pasażerskich na konkurencję, a także usprawnienia procesu wydawania pozwoleń na dopuszczenie pojazdów kolejowych do eksploatacji.
Nowe zmiany, jeśli zostaną zaakceptowane, miałyby wejść w życie od 1 stycznia 2019 roku. Co to oznacza dla przeciętnego klienta kolei? Otóż każdy europejski przewoźnik miałby prawo do przewożenia pasażerów w dowolnym kraju Europy bez konieczności wykupywania koncesji. Co więcej, może ograniczyć się tylko do tras najbardziej dochodowych. Trasy mniej zyskowne, ale ważne z punktu widzenia społecznego nie będą ich interesowały. W myśl nowych przepisów potentaci, tacy jak Deutsche Bahn czy Trenitalia, będą mogli przewozić Polaków na trasach Warszawa-Kraków czy Warszawa-Katowice.
Zdaniem Komisji Europejskiej większa konkurencja poprawi jakość i obniży ceny usług. Jednak wejście nowych przepisów w życie byłoby równoznaczne z podpisaniem wyroku na PKP. Państwowy przewoźnik wciąż boryka się z problemami. Można sobie wyobrazić sytuację, w której skorzy do przekory Polacy przesiadają się do pociągów zagranicznych przewoźników, a wówczas PKP bez dodatkowych miliardów pompowanych z państwowej kasy upada.
Z tych właśnie powodów w niektórych krajach propozycje KE są przyjmowane bardzo źle. We Francji rząd oburza się, ponieważ nie chce, by niemiecka kolej zarabiała na najbardziej intratnych trasach, których budowa i modernizacja kosztowały podatników dziesiątki miliardów euro. Dziś obsługuje je francuski monopolista SNCF za pomocą pociągów TGV.
Pomysł KE jest najtrudniejszy do przełknięcia dla Hiszpanii, Francji czy Niemiec, gdzie istnieją państwowe monopole. W Polsce sytuacja jest nieco inna, ponieważ w wyniku reformy powstała konkurencja, chociaż mocno ograniczona. Z PKP niby konkurują krajowe spółki samorządowe jak Przewozy Regionalne, Koleje Mazowieckie czy powstałe niedawno Koleje Śląskie. Sęk w tym, że odbywa się to wyłącznie na papierze.
Równie istotna dla przyszłości państwowego przewoźnika może się okazać propozycja rozdzielenia na dobre roli operatora przewozów od spółki zarządzającej siecią linii. W Polsce będzie z tym problem. PLK - zarządca infrastruktury kolejowej, podobnie jak przewoźnik PKP Intercity, wchodzą w skład holdingu PKP SA.
Bruksela sugeruje też, by zmienić zasady wyłaniania firm obsługujących linie samorządowe. W Polsce jeżdżą na nich pociągi takich spółek, jak Koleje Mazowieckie czy Koleje Dolnośląskie. Zgodnie z nowymi przepisami przewoźnik miałby być wybierany w drodze dostępnego dla każdego przetargu otwartego. Wygrywałby ten, kto zaoferowałby najniższą cenę przy spełnieniu wszystkich stawianych wymogów.
Rozwiązania proponowane przez Komisję Europejską zrewolucjonizowałby skostniały i hermetyczny rynek kolejowy w UE. Na 100 procent kłopoty miałyby spółki kolejowe w każdym kraju, także polskie PKP, które cały czas ma problemy z jakością i rentownością świadczonych przez siebie usług.