Rostowski: będą trzy warianty budżetu na 2012 r.

Przygotowanie trzech wariantów budżetu na 2012 rok zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski. Wśród nich jest wariant "recesyjny", który wiąże się z podwyżką podatków.

Rostowski: będą trzy warianty budżetu na 2012 r.
Źródło zdjęć: © AFP

09.11.2011 | aktual.: 10.11.2011 13:58

Przygotowanie trzech wariantów budżetu na 2012 rok zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski. Wśród nich jest wariant "recesyjny", który wiąże się z podwyżką podatków.

Rostowski podkreślił w TVP Info, że najważniejsza rzecz z punktu widzenia średnio i długoterminowego bezpieczeństwa naszych finansów i wzrostu gospodarki to reformy strukturalne, o których premier powie w expose.

Rostowski przypomniał, że Polska zobowiązała się do obniżenia deficytu sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB w 2012 r. - Jesteśmy absolutnie zdecydowani utrzymać to - mówił.

- Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy Polska gospodarka jest naprawdę silna (), a z drugiej strony mamy bardzo szybko osłabiającą się gospodarkę strefy euro. Dlatego w sytuacji, w której jest tak dużo niepewności, zdecydowaliśmy, że przygotujemy na przyszły rok trzy warianty budżetu () na zasadzie trzech różnych założeń dotyczących wzrostu gospodarczego - poinformował Rostowski.

Wyjaśnił, że pierwszy "umiarkowanego spowolnienia" w przyszłym roku zakłada wzrost PKB o 3,2 proc., zamiast 4 proc. jak zakładano dotychczas. Drugi wariant "średniego spowolnienia" zakłada wzrost PKB o 2,5 proc., a trzeci "wariant recesyjny" mówi o spadku PKB o 1 proc.

Dodał, że w grudniu zostanie podjęta ostateczna decyzja, który wariant zostanie wybrany. Będzie ona zależała od tego, jak się będzie rozwijać sytuacja w Europie.

Rostowski powiedział, że pierwszy wariant zakłada działania oparte na zwiększaniu dochodów niepodatkowych. W wariancie pośrednim będą potrzebne działania na ok. 9 mld zł.

- Nad różnymi możliwościami, jeśli chodzi o dodatkowe dochody, () w tej chwili pracujemy. () Myślę, że będziemy chcieli zapewnić, że to, co zrobimy, jak najmniej uderzy w kieszenie normalnych Polaków - powiedział. Dodał, że możliwości są różne.

Pytany o "wariant recesyjny" Rostowski odpowiedział: - Tutaj nie wyobrażam sobie, aby można było uniknąć także podwyżek podatkowych.

Dodał, że warianty zostaną tak przygotowane, aby dodatkowe dochody państwa jak najmniej uderzyły w popyt krajowy.

Poinformował, że niezależnie od wariantów wybranych na 2012 r. zostaną podjęte działania na rok 2013, które dadzą dodatkowe dochody i oszczędności oraz wiele działań "porządkujących".

W jego opinii, "plus podejścia wariantowego jest taki, że jeżeli potem by się okazało, że sytuacja jest nieco gorsza niż ta, której się spodziewaliśmy, można przejść do kolejnego wariantu".

- Te działania na 2012 i 2013 rok muszą być działaniami zabezpieczającymi. Chcemy żeby polski budżet, ale także polskie emerytury i polskie renty nie były zagrożone. Wobec tego musimy być gotowi na różnego rodzaju działania - powiedział.

Zaznaczył, że w ciągu najbliższych dni będzie kilka ważnych prognoz dotyczących polskiego PKB, m.in. NBP, Komisji Europejskiej i Banku Światowego.

Zaznaczył, że rynki finansowe nie będą patrzyły tylko na to, co rząd robi w 2012 r., ale także na to, co zrobi w tej kadencji, aby zapewnić wzrost gospodarczy i stabilne finanse po 2015 r. i po 2020 r. - To jest to, o czym premier będzie mówił 18 listopada w swoim expose - wskazał minister.

Co na to opozycja? Czytaj na następnej stronie >>>

Miller o deklaracjach Rostowskiego: prawda wychodzi na jaw

- Żaden z tych wariantów wzrostu gospodarczego nie jest taki, jaki miał być. Przed wyborami zakładano wzrost PKB na poziomie 4 proc. Te warianty, które zostały ogłoszone, przewidują znaczne spadki - zwrócił uwagę Miller w rozmowie z dziennikarzami.

Jak podkreślił, "prawda wychodzi na jaw i widać wyraźnie, jaki jest prawdziwy stan naszego gospodarstwa".

- Jeszcze przed wyborami zastrzeżenia opozycji i domaganie się, by rząd przedstawił prawdziwy stan budżetu i gospodarki były kwitowane pogardliwym słowem "gęganie". Kiedyś gęsi kapitolińskie ocaliły Rzym, a gęsi opozycyjne nie zostały wysłuchane - mówił Miller.

Jak zaznaczył, jego najbardziej interesuje "odpowiedź na pytanie, co w ciągu ostatnich czterech lat zostało zrobione, aby zatrzymać falę kryzysu". Wyraził też nadzieję, że premier Donald Tusk w swoim expose udzieli odpowiedzi na to pytanie.

Zdaniem Millera, uzależnianie wariantów polskiego budżetu od rozwoju sytuacji w Europie, "sugeruje, że Polska jest bezwolnym liściem, który dryfuje w zależności od słabszego czy silniejszego wiatru". - Przychodzi pora na to, by zacząć mówić, jak sprawy wyglądają naprawdę - dodał.

- Opozycja nie powinna mówić "im gorzej, tym lepiej", dlatego że im gorzej, tym gorzej dla wszystkich - powiedział szef klubu Sojuszu.

Błaszczak o deklaracji Rostowskiego: medialna zagrywka

- To jest rząd, który co innego mówi, co innego robi, a prowadzi nas szlakiem wytyczonym przez premiera Papandreu, Berlusconiego. Widać wyraźnie, że sytuacja finansowa jest dramatyczna, a jeszcze rządu nie ma. Teraz słyszymy o jakimś przyspieszeniu. To kolejna zagrywka medialna - powiedział Błaszczak dziennikarzom w Sejmie.

W ocenie szefa klubu PiS, budżet przygotowany przez rząd PO i PSL okazał się "kiełbasą wyborczą". - Premier Tusk, niczym premier Węgier Ferenc Gyurcsany, mówił co innego, robił co innego - powiedział.

- PO jest rzeczywiście sprawna w tłumaczeniu swojej bezczynności i indolencji. Jest też sprawna w powodowaniu sytuacji, w której mamy do czynienia z krachem finansowym, a przedstawia nam się to w ten sposób, że zawinił ktoś inny. Król jest nagi. W kampanii wyborczej mówili co innego, po zakończeniu kampanii sytuacja jest zupełnie inna. Nie reagują na tę sytuację. To jest niepoważne - powiedział.

Podkreślił, że 2 mln Polaków pozostaje bez pracy, a co dziesiąta rodzina jest zadłużona. - A rząd mówi, że winien jest nie on, ale sytuacja w strefie euro. To jest po prostu przejaw braku odpowiedzialności i przejaw braku kompetencji - uważa Błaszczak.

Przypomniał, że PiS złożyło w środę projekty usprawniające m.in. ściągalność podatków. Dodał, że Polska, "chwała Bogu", nie jest w strefie euro, bo musiałaby płacić za kredyty zaciągnięte przez Grecję czy Włochy.

Źródło artykułu:PAP
jacek rostowskikryzys finansowybudżet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)