Sąd: można obrażać szefa, ale nie za często
Pewien pracownik został zwolniony dyscyplinarnie, po tym, jak powiedział swojej szefowej, by... "poszła do diabła"
Pewien pracownik został zwolniony dyscyplinarnie, po tym, jak powiedział swojej szefowej, by... "poszła do diabła" (złagodzona wersja oryginalnej wypowiedzi).
Incydent miał miejsce się we Włoszech, w jednej z firmy z regionu Abruzji. Zwolniony sprawę skierował do sądu. Sąd orzekł, że wyrzucenie z pracy było w tym przypadku nieuzasadnione, gdyż użycie przekleństwa miało charakter epizodyczny. Firma odwołała się od tego wyroku. Jej przedstawiciel powiedział, że surowa kara była reakcją na "wyjątkowo obelżywe zachowanie" i to - jak podkreślił - wobec kobiety. Apelacja została przez Sąd Najwyższy odrzucona.
Sąd Najwyższy uznał, że niecenzuralna sporadyczna wypowiedź nie może stanowić podstawy do zwolnienia pracownika, ponieważ nie świadczy ona o jego "woli nieprzestrzegania dyscypliny i niesubordynacji" i mieści się w granicach "werbalnego braku umiaru". Firma, na mocy wyroku, musi ponownie zatrudnić mężczyznę i zwrócić mu koszty wynajęcia adwokata w wysokości 2,5 tys. euro.
MA
[
]( http://praca.wp.pl/zarobki.html )