Sanepid ostrzega przed groźną chorobą. Zarazić się można przez jagody
Bąblowicą możesz zakazić się jedząc niemyte jagody. Niestety, często choroba mylona jest z nowotworem. Większość przypadków nieodpowiednio leczonych kończy się śmiercią - przestrzega Państwowa Inspekcja Sanitarna.
25.07.2017 | aktual.: 25.07.2017 21:37
Sezon na jagody w toku. Przy drogach, na straganach, na targach i targowiskach wszędzie można natknąć się na osoby handlujące zebranymi w lesie jagodami. To bardzo popularne owoce wakacyjne. Jeśli już jednak kupimy litra za 10-15 zł, to po przyniesieniu do domu dokadnie je oczyśćmy. Mogą być nośnikiem groźnej choroby - bąblownicy.
- W samym tylko Zachodniopomorskiem każdego roku jest wykrywanych kilka przypadków bąblownicy. W tym roku odnotowano już pierwszy - informuje dziennikarka RMF FM Aneta Łuczkowska.
Chorobę wywołują jaja tasiemca, które mogą być zarówno na owocach zbieranych w lesie, jak i pochodzących z plantacji. Pasożyt występuje w kale zarażonych zwierząt - najczęściej lisów, wilków lub psów. Razem z nim trafia na runo leśne - przestrzega Państwowa Inspekcja Sanitarna.
Jak pisze RMF.FM, u człowieka torbiele pełne jaj pasożyta mogą się umiejscowić w wątrobie, płucach, a nawet w mózgu.
Torbiele usuwa się operacyjnie, potem stosuje się jeszcze chemioterapię przeciwpasożytniczą, żeby uniknąć nawrotu choroby. To nie koniec. Przez kolejne 10 lat zalecane są badania kontrolne, żeby sprawdzić czy bąblowiec gdzieś się nie ukrył.
Pierwszy przypadek tej choroby pojawił się w Polsce w połowie lat 90. Wcześniej grasował na zachodzie Europy, głównie we Francji, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Najwięcej przypadków zachorowań w kraju zaobserwuje się w województwach podkarpackim, warmińsko-mazurskim i pomorskim - podaje Państwowa Inspekcja Sanitarna.
Uniknięcie zachorowania na bąblowicę sprowadza się do stosowania kilku prostych zasad. Zebrane owoce leśne, ale także grzyby, warzywa oraz owoce pochodzące z ogrodu należy bezwzględnie bardzo dokładnie umyć. Najskuteczniejszą metodą uniknięcia zagrożenia jest poddanie ich obróbce termicznej, gdyż jaja tasiemca giną w temperaturze powyżej 60°C.
Zbieracze jagód niszczą Karkonosze. Grożą im wysokie mandaty
Jak pisaliśmy już w WP finanse, przynajmniej 500 zł mandatu można dostać za zbieranie jagód i runa leśnego w polskich Karkonoszach. Tamtejszy park narodowy, do spółki z czeskimi sąsiadami, od lat walczy ze zbieraczami. A ci zarabiają nawet 500 zł dziennie, przy okazji dewastując roślinność. - Bezwzględnie walczymy z tym procederem - mówi WP Włodzimierz Zieliński, komendant Straży Parku.
Również czeskie władze wprowadziły zakaz zbierania jagód. Dotyczy on wybranych fragmentów parku narodowego po czeskiej stronie Karkonoszy. Naruszenie przepisów oznacza 10 tys. koron mandatu. To równowartość 1,5 tys. zł.