Spór w UE o protekcjonizm
Poważny konfikt na linii Czechy - Francja, którym od kilku dni żyje Unia Europejska, przybiera na sile. Kolejni, czescy politycy mówią stanowcze NIE dla protekcjonizmu gospodarczego, którego zwolennikiem jest francuski prezydent. Dziś sprawa powróci, bo do Brukseli przylatuje premier Czech Mirek Topolanek.
11.02.2009 | aktual.: 11.02.2009 07:07
Powodem ostrej reakcji rządu w Pradze jest plan wsparcia dla przemysłu motoryzacyjnego ogłoszony przez francuskiego prezydenta. Nicolas Sarkozy już wcześniej zapowiadał, że będzie chciał wspierać finansowo rodzimą produkcję, by kolejna fabryka nie przenosiła się na przykład do Czech. To nie spodobało się władzom tego kraju, a wczoraj pomysły zakwestionowała też Komisja Europejska. Jej rzecznik Jonathan Todd powiedział, że Bruksela ma obawy związane z planem i poprosi Francję o wyjaśnienia. "Chodzi na przykład o wymóg, by producenci samochodów byli zobowiązani do utrzymania zakładów we Francji. Komisja nie zgodzi sie na żadne wsparcie, które doprowadzi do zakłócenia konkurencji na jednolitym rynku" - dodał.
Komisja podkreśliła też, że protekcjonizm gospodarczy nie jest receptą na kryzys.