Stoczniowcy nadal niepewnie patrzą w przyszłość
Mimo zapewnień ministra skarbu, stoczniowcy są zaniepokojeni losami stoczni Gdynia i Szczecin. Minister Aleksander Grad zapewnił, że najpóźniej do 17 sierpnia katarski inwestor zapłaci za majątek stoczni.
Minister zapewnił również, że jest to graniczny termin i nie ma powodu obawiać się, że tym razem inwestor wycofa się z umowy.
Szef NSZZ "Solidarność 80" stoczni Szczecińskiej Nowa, Jacek Kantor, powiedział po spotkaniu, że nie rozwiało ono ostatecznie wątpliwości związkowców.
- Duży niepokój wśród stoczniowców - podkreślał związkowiec - wzbudza ewentualność wycofania się inwestora i co się z tym wiąże, postawienia stoczni w stan likwidacji.
Jacek Kantor przypomniał, że zgodnie z ustawą kompensacyjną, gdy nie powiedzie się prywatyzacja, nie ma już szans na powtórzenie sprzedaży. Sprawa trafia do sądu gospodarczego i toczy się proces upadłościowy.
- Taka jest alternatywa w przypadku niepowodzenia procesu kompensacji - stwierdził szef NSZZ "Solidarność 80" stoczni Szczecińskiej Nowa.
Dla stoczniowców czas oczekiwania do 17 sierpnia jest bardzo trudny - dodał Jacek Kantor. Dodał, że pierwsi stoczniowcy zaczynają powoli kończyć okres zwolnień monitorowanych. Tymczasem nadal nie wiadomo, czy będą mogli z powrotem rozpocząć pracę w obu stoczniach, czy też będą zmuszeni szukać pracy w innych zawodach.
- Pierwszy termin zapłaty minął w 21 lipca, ale katarska spółka poprosiła o przesunięcie go. W reakcji na to premier dał ministrowi skarbu czas do końca sierpnia na zakończenie prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie.