Po polskich drogach jeździ coraz mniej autobusów. Połączenia lokalne są kasowane, bo nierentowne, a poza tym "każdy i tak woli samochodem". Czasem w odciętej od PKS-ów gminie działa kolej lub busiki. Liczba miejscowości, do których nie da się dojechać żadną komunikacją publiczną, niebezpiecznie się jednak wydłuża.