Tesco nie potrafi wyjść z kryzysu. Polacy też odczują jego skutki?
Tesco wciąż nie potrafi wyjść z kryzysu po księgowym skandalu. Wszystko zaczęło się od maila
22.09.2015 | aktual.: 22.09.2015 19:59
*Śmieciowy rating, wielomiliardowe zadłużenie, zamykanie sklepów i pozbywanie się całych filii. Tesco, d o niedawna druga sieć detaliczna na świecie, nie może wydobyć się z kryzysu, w który wpadła rok temu, gdy wybuchł największy w historii spółki skandal księgowy. Kilka miesięcy temu wydawało się, że Brytyjczycy najgorsze mają za sobą. Nic z tego - rok po trzęsieniu ziemi, jakie wywołała afera księgowa, akcje spółki znów zanurkowały do jednego z najniższych poziomów w historii. *
Dave Lewis zaledwie od trzech tygodni pełnił rolę prezesa Tesco, gdy rok temu w piątek 19 września odebrał pilny telefon od szefa działu prawnego Adriana Morrisa. Ten poinformował go o niepokojącej wiadomości wysłanej przez jednego z pracowników działu finansowego.
Specjalnie powołany zespół spędził cały weekend na gorączkowym przeglądaniu dokumentów w głównej siedzibie firmy w Cheshunt na obrzeżach Londynu. W poniedziałek rano, 22 września, Lewis zdawał sobie sprawę ze skali kataklizmu, jaki na niego spadł. Wkrótce spółka w oficjalnym komunikacie poinformowała opinię publiczną, że odkryto "poważną sprawę" dotyczącą jej finansów.
To, co nastąpiło potem, można porównać do trzęsienia ziemi. Wycena akcji spółki gwałtownie spadła, a w kolejnych tygodniach zawieszono nie tylko ośmiu dyrektorów Tesco, ale także zwolniono szefa rady nadzorczej sir Richarda Broadbenta. Co gorsza, w październiku okazało się, że zyski Tesco w pierwszym półroczu zostały o zawyżone o 263 mln funtów, czyli o 13 mln więcej, niż wynikało z początkowych komunikatów spółki, gdy mówiono o 250 milionach funtów. Nieprawidłowości dotyczyły o wiele dłuższego okresu, niż wynikało z pierwszych ustaleń śledztwa.
Spółka ujawniła wówczas, że jej zysk przed opodatkowaniem w pierwszym półroczu 2014 r. spadł o niemal 92 proc. i wyniósł 112 mln funtów przy ok. 300 razy większych obrotach, które swoją drogą skurczyły się o 4,6 proc. Kolejnym ciosem w reputację spółki było wydane przez Tesco w grudniu ostrzeżenie o rocznym zysku niższym o pół miliarda funtów.
Agencje obcięły rating inwestycyjny spółki do poziomu śmieciowego, a z tonącego okrętu uciekli nawet tacy inwestorzy jak Warren Buffett, który sprzedał większość z posiadanych akcji Tesco.
Wcale nie jest lepiej
Na firmę spadła kolejna fala krytyki, gdy w lutym 2015 r. okazało się, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, wypłaci ona łącznie 2,1 mln funtów byłym dyrektorom generalnemu i finansowemu, którzy zostali zwolnieni w związku z aferą. Zarząd wprawdzie wyjaśnił, że nie ma podstaw prawnych dla wstrzymania należnych wypłat dla obu zwolnionych menedżerów w ramach odszkodowania za wcześniejsze zakończenie kontraktów, ale dla opinii publicznej był to kolejny przejaw wątpliwych praktyk stosowanych przez Tesco.
Na początku września 2015 roku spółka ogłosiła, że pozbywa się swojej koreańskiej filii, dzięki czemu zmniejszy swoje zadłużenie o 4,2 mld funtów. To wciąż jednak mniej niż jedna piąta długów Tesco, dlatego trwają spekulacje, które części podupadłego imperium mogą pójść pod młotek jako następne.
Analitycy Exane BNP Paribas szacują, że sprzedaż tajlandzkiej filii, która składa się z przeszło 1700 sklepów, mogłaby zmniejszyć długi Tesco o kolejne 4 mld funtów. To nie wszystko, Wyspiarze mogą pozbyć się także firmy Dunnhumby, która zajmuje się obsługą klienta, w tym systemem lojalnościowym Clubcard - pisze Bloomberg.
Niektóre źródła donoszą, że Tesco może pozbyć się filii w Europie Środkowej i w Turcji, co oznacza, że pod młotek poszedłby polski oddział brytyjskiej sieci. Dość wyraźną sugestią, że taka operacja jest planowana, może być połączenie w marcu zarządów spółek Tesco w Polsce, Czechach, Słowacji, Węgrzech i Turcji.
Problemem jest to, że sklepy Tesco w tych krajach od trzech lat notują spadającą sprzedaż, co oznacza, że Brytyjczykom ciężko będzie znaleźć chętnego do przejęcia tych sklepów. Według cytowanych przez Bloomberga analityków banku UBS łączna wartość biznesów w naszej części Europy to 1,9 mld funtów.
Choć ostry kryzys Tesco jest bezpośrednio związany z ujawnionym rok temu skandalem księgowym w spółce, poważne problemy brytyjskiego giganta zaczęły się znacznie wcześniej, a ujawnienie manipulacji tylko je pogłębiło. Tesco od dłuższego czasu bardzo źle znosi konkurencję ze strony dyskontów, głównie niemieckich - Lidla i Aldiego, które wypierają hipermarkety i supermarkety Tesco nawet z rodzimego brytyjskiego rynku.
Polskie korzenie
Historia Tesco sięga początków XX wieku. Założycielem sieci był kupiec żydowskiego pochodzenia, syn polskiego emigranta - Jack Cohen. Jego ojciec wywodził się z Łodzi, tym samym w historii Tesco odnajdujemy polski akcent.
Pierwszy sklep powstał w 1929 r. W jego ofercie znalazły się artykuły spożywcze, w tym pierwsze sygnowane własną marką, jak chociażby Tesco Tea. Kolejne lata to historia rozwoju sieci Jacka Cohena w Londynie i wprowadzania nowatorskich jak na tamte czasy pomysłów. Te pomysły miały jeden cel - optymalizację kosztów. Twórca Tesco założył pierwszy w Wielkiej Brytanii magazyn handlowy i wprowadził pełną kontrolę nad łańcuchem dostaw. Po 10 latach jego sieć liczyła już 100 sklepów, rozsianych na przedmieściach Londynu.
Największy rozkwit firmy nastąpił w latach 80. i 90., gdy na mapie Wielkiej Brytanii pojawiały się kolejne sklepy i nowe formaty, takie jak Tesco Express, Tesco 24h czy Tesco Extra. Jednocześnie sieć nie rezygnowała z przejęć.
W 1995 r., po latach kroczenia w cieniu większych konkurentów, Tesco zdobyło tytuł największej sieci detalicznej w Wielkiej Brytanii, pokonując takich gigantów, jak Marks & Spencer i Sainsbury's. W kolejnych latach nastąpiła ekspansja Tesco na rynkach zagranicznych.
Czy Brytyjczykom uda się trudna sztuka odzyskania nie tylko dawnej pozycji, ale także zaufania klientów i inwestorów? Nawet zakładając pozytywny scenariusz, spółkę czeka wiele miesięcy bolesnego planu naprawczego. Zdecydowanie za wcześnie spisywać Tesco na straty. Choć wartość giełdowa brytyjskiego giganta po umocnieniu się na początku roku stopniała od kwietnia do poziomu z apogeum kryzysu, jej kapitalizacja rynkowa to wciąż ponad 14 mld funtów. Dla wielu konkurentów to poziom nie do zdobycia.