Urban przeszedł na emeryturę!
Mam pieniądze, emerytury od państwa nie biorę - mówili nam dwa lata temu Janusz Korwin Mikke, Aleksander Gudzowaty i Jerzy Urban. Niedawno ten ostatni zdecydował się sięgnąć po należne. Czy coś się zmieniło?
21.06.2011 | aktual.: 22.06.2011 10:34
- Nie wiem, czy mi przysługuje jakaś emerytura czy nie - mówił dwa lata temu Jerzy Urban (obecnie lat 78). I ze znaną sobie bezpośredniością przedstawiał się jako utrzymanek żony. Od trzech miesięcy jest inaczej. - Teraz pobieram emeryturę, z bardzo prozaicznego powodu: jest po prostu bardzo wysoka - powiedział Wirtualnej Polsce.
To, że po świadczenie wcześniej się nie zgłosił, tłumaczy dezinformacją.
- Ktoś prywatnie mylnie mi podał, że emerytura mi się nie należy, bo za dużo zarabiam. Po drugie poinformowano mnie, że jest ona tak mała, iż nie warto się po nią fatygować. Miałem skądinąd wysokie zarobki, dlatego ją zlekceważyłem - powiedział w rozmowie z Maciejem Molendą z WP.pl (przeczytaj cały wywiad). - Kiedy dowiedziałem się, iż należy się ona każdemu, a nie tylko osobom mało zarabiającym, a dodatkowo okazało się, że nie jest ona wcale taka niska, to zacząłem się o nią starać - dodał Jerzy Urban.
Każdy, kto osiągnął ustawowy wiek emerytalny - w przypadku mężczyzn 65 lat, a kobiet 60 - i ma prawo do świadczenia, może do niego dorabiać bez ograniczeń. Jerzy Urban może więc być redaktorem naczelnym "Nie", zarabiać (dwa lata temu mówił nam jednak, że nie pobiera z tego powodu żadnych pieniędzy) i dostawać świadczenie emerytalne. Co jednak ważne, za okres, za który mógł je pobierać, ale tego nie zrobił, wyrównania nie dostanie. Te pieniądze przepadły. Świadczenie liczone jest od momentu, w którym ZUS pozytywnie rozpatrzy nasz wniosek - na decyzję ma miesiąc od jego złożenia.
Nie każdy chce być na państwowym
W kolejce po świadczenie od państwa w dalszym ciągu nie ustawia się Janusz Korwin Mikke (lat 69), szef Kongresu Nowej Prawicy. - Nie wiem, dokąd mam się udać. Do KRUS-u, ZUS-u, czy może do Sejmu. Nie znoszę chodzenia po urzędach, to męczące - powiedział w rozmowie z nami. Dodał, że głodem nie przymiera, przeciwnie. - Zarabiam więcej niż poseł - zdradził.
Aleksandr Gudzowaty (lat 73) dwa lata temu mówił, że z powodów etycznych ręki po świadczenie nie wyciąga. I nadal nie zmienił w tej kwestii zdania. - Mnie nawet nie wypada - stwierdził prezes Bartimpexu, jeden z najbogatszych Polaków. - Jestem trochę przedwojenny, jeśli chodzi o zasady. Kiedyś miałem przyznaną bardzo wysoką rentę i też jej nie pobierałem. Wszyscy się ze mnie z tego powodu śmieją.
Przeczytaj materiał sprzed dwóch lat: Emerytura? Dziękuję, nie biorę »