Waloryzacja emerytur w 2018 r. Starsi Polacy dostaną średnio po 50 zł podwyżki

W 2018 roku waloryzacja emerytur będzie najwyższa od pięciu lat. Wynika to między innymi z inflacji i wzrostu wynagrodzeń. Na mikołajkowe 500+ dla emerytów lepiej jeszcze nie liczyć. Zbyt dużo osób zgłosiło się po wcześniejsze emerytury. Trzeba będzie na to prawdopodobnie dłużej poczekać.

Waloryzacja emerytur w 2018 r. Starsi Polacy dostaną średnio po 50 zł podwyżki
Źródło zdjęć: © Forum
Jacek Frączyk

01.01.2018 13:08

Zasady waloryzacji emerytur przewidują, że podwyżki wynoszą tyle, ile ubiegłoroczna inflacja, powiększona o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Z tego powodu podwyżki w latach 2015-2016 były minimalne - głównie przez deflację, czyli spadek cen w sklepach.

Jeszcze w lipcu resort minister Rafalskiej oszacował waloryzację na 2,7 proc. To było przy prognozowanej średniorocznej inflacji 2 proc. i 3-procentowym wzroście wynagrodzeń realnych (uwzględniających inflację).

Choć w listopadzie ceny konsumpcyjne wzrosły już o 2,5 proc. rok do roku, głównie przez drożejącą żywność z jajami i masłem na czele, to szacunki Rafalskiej nie wydają się zagrożone. Średnia roczna powinna utrzymać się na zbliżonym poziomie.

47 zł miesięcznie na emeryta

Co to oznacza? Najniższa emerytura wzrośnie z 1 tys. zł brutto miesięcznie (854 zł na rękę) do 1027 zł (876 zł netto), czyli o 22 zł na rękę więcej. Przeciętna wypłata z 2163,59 zł brutto (1794 zł netto) zwiększy się do 2222,01 zł (1841 zł netto). Średnio emeryci dostaną więc po 47 zł podwyżki na rękę.

Ostateczny wskaźnik waloryzacji i wielkość podwyżek poznamy dopiero w lutym 2018 r., kiedy GUS poda wskaźniki makroekonomiczne za 2017 rok, ale patrząc na dane statystyczne, do listopada nie należy spodziewać się większych korekt. Od marca emeryci będą musieli zainwestować w nieco grubsze portfele.

Koszt tegorocznej waloryzacji według obliczeń ministerstwa kierowanego przez Elżbietę Rafalską wyniesie 5,4 mld zł.

Nici z 500+ dla emerytów w nowym roku. Ale jest nadzieja

Ponad połowę tej kwoty miał wyłożyć budżet według projektu ustawy zaproponowanej przez PSL, czyli tzw. 500+ dla emerytów. Odrzucono go jednak w sejmie w pierwszym czytaniu w listopadzie. Wydatek dla budżetu był zbyt duży. To nie oznacza jednak, że pomysł całkiem umarł.

- Mamy przygotowane różne warianty wypłaty świadczenia jednorazowego w wysokości - w zależności od osiąganych dochodów - od 300 do 500 zł. Ich koszty wynoszą od 2,5 mld do 5 mld zł - mówiła jeszcze cztery miesiące temu Rafalska.
Wypłaty emeryckiego mikołajkowego 500+ miały według pierwotnych planów ruszyć od grudnia 2018 r., ale uzależnione było to od tego, ile osób przejdzie na emeryturę korzystając z przywrócenia wieku emerytalnego 60-65 lat.

Prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS podała, że w okresie od 1 września do 16 grudnia do ZUS-u wydano 379 tys. 208 decyzji. 32 proc. z nich przy tym już pobierało świadczenia, a 7 proc. było na bezrobociu. Rząd zakładał, że będzie to 331 tys. Wyższa liczba przesunie więc prawdopodobnie projekt w czasie.

Jak podał ostatniego dnia ubiegłego roku Fakt, premier Mateusz Morawiecki chce jednak rozmawiać o zmianie zasad waloryzacji rent i emerytur. Chodzi o zmianę zasady z obecnej procentowej na kwotową, która powoduje, że wyższe kwotowo pieniądze dostają emeryci najbogatsi. W ostatnich latach rząd „wyrównywał” biedniejszym, wypłacając dodatki, lub podnosząc najniższe emerytury.

W 2015 rząd premier Kopacz ustalił, że minimalna podwyżka emerytur wynosiła 36 zł, a w 2016 emeryci ze świadczeniami poniżej 2 tys. złotych otrzymali jednorazowe dodatki w wysokości od 50 do 400 zł.

Poprzednią podwyżkę kwotową jeszcze w 2012 roku zablokował Trybunał Konstytucyjny po wniosku prezydenta Komorowskiego. Argumentem sądu było to, że część bogatszych emerytów dostała podwyżkę niższą niż inflacja. TK dał zgodę na taką formę podwyżki tylko na rok - zgoda na jej utrzymanie wynikała z dbałości o „stabilność budżetu”.

105 tys. byłych rencistów dostanie wyrównanie od ZUS

W tym roku wspaniała wiadomość czeka tę grupę emerytów, których ominęło podniesienie minimalnego świadczenia. Są to byli renciści, którzy mieli orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy, a którym ZUS z urzędu przyznał emerytury. Około 105 tys. takich osób nie dostało wyrównania do minimalnej emerytury.

Przy założeniu waloryzacji o 2,7 proc., osoby z orzeczeniem częściowej niezdolności do pracy dostaną wyrównanie do 770 zł brutto (668 zł netto), a ci z pełną niezdolnością do pracy do 1027 zł brutto, czyli 876 zł na rękę.

Nie trzeba przy tym składać żadnych wniosków. ZUS sam wyliczy podwyżkę wstecz od marca 2017 r. i zacznie ją wypłacać już za trzy miesiące.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (704)