Wiceprezes Westinghouse: nasza oferta dla Polski będzie unikalna

Jeżeli zdobędziemy kontrakty na budowę naszych reaktorów w regionie, to w Polsce możemy ulokować produkcję kluczowych komponentów dla elektrowni jądrowych - powiedział w rozmowie z PAP wiceprezes koncernu Westinghouse na Europę Michael E. Kirst.

Wiceprezes Westinghouse: nasza oferta dla Polski będzie unikalna
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

29.01.2011 | aktual.: 29.01.2011 11:48

Brany pod uwagę jako dostawca reaktorów do polskiej elektrowni jądrowej Westinghouse startuje obecnie w przetargu w Wielkiej Brytanii, jest też zainteresowany rozbudową czeskiej elektrowni w Temelinie oraz m.in. przyszłymi kontraktami w Szwecji i Finlandii.

- Jeżeli wygramy w tych krajach i będziemy czuli, że mamy duże szanse wygrać w Polsce, Gdańsk lub Gdynia będą mocnymi kandydatami na centrum produkcji kluczowych urządzeń dla elektrowni, którego będziemy potrzebowali. Zatem to nie będzie tylko polski program, bo użyjemy tego centrum do budowy urządzeń dla całej Europy - powiedział PAP Kirst.

- W tej chwili konkurujemy z Arevą w Wielkiej Brytanii, gdzie niemiecki koncern Horizon (joint venture RWE i E.On) ma wybrać między reaktorem EPR i naszym AP 1000. Wybór ma nastąpić w ciągu kilku miesięcy i jesteśmy co do niego optymistycznie nastawieni. Jesteśmy zainteresowani rozbudową czeskiej elektrowni w Temelinie. Tam przetarg został opóźniony i ruszy prawdopodobnie w październiku, wtedy zaczniemy przygotowywać naszą ofertę. Czujemy się mocno, a tu obok Arevy konkurentami będą też Rosjanie. Szwecja rozpoczęła poszukiwania technologii, która zastąpi działające tam obecnie stare reaktory, zresztą konstrukcji Westinghouse. Dlatego wierzymy w korzystne dla nas rozstrzygnięcie. Czujemy się też pewnie w Finlandii - podkreślił Kirst.

Wiceprezes Westinghouse ocenia, że Polska, startując od zera, miałaby szanse stać się największym w Europie producentem elementów elektrowni jądrowych. - Zgodnie z naszą strategią, kupujemy tam gdzie budujemy, więc będziemy potrzebowali centrum produkcyjnego, na przykład w Polsce. Oferujemy coś unikalnego, bo Areva nie buduje w ten sposób, a GE nie ma żadnych poważnych klientów w Europie, i tylko Polska wyraziła pewne zainteresowanie ich ofertą - powiedział Kirst.

Jego zdaniem Europa Środkowo-Wschodnia może się stać drugim na świecie - po Chinach - rynkiem dla elektrowni jądrowych. - Nie ma drugiego takiego rynku, który mógłby konkurować pod względem wielkości z Chinami. I ten rynek przyspiesza, oni chcą wybudować sto reaktorów do 2030 r. To olbrzymia liczba, ale Chińczycy są tak zaawansowani w swoich programach, że uważamy, iż są w stanie to zrealizować. To wielkie wyzwanie, ale i wielkie perspektywy - w tym również dla naszego reaktora AP 1000 - mówił Kirst.

Jednak - jego zdaniem - kolejnym centrum jest właśnie Europa Środkowo-Wschodnia. - To nie są peryferia. Projekty nuklearne mają Czechy, Polska, Węgry, Bułgaria, Słowacja, w niedalekiej przyszłości Słowenia. Tak więc sądzimy, że wkrótce będzie to największy rynek na świecie - oprócz Chin. W Stanach Zjednoczonych mamy plany budowy 10 naszych reaktorów, ale Europa - zwłaszcza Środkowo-Wschodnia - może przyćmić Stany pod tym względem - ocenił.

Wiceprezes Westinghouse powiedział też, że nie dostrzega w Polsce żadnego ryzyka politycznego dla tego typu biznesu. - Polski rząd zdecydował się podjąć niezbędne kroki, by zapewnić odpowiednie warunki inwestorom, budowniczym, operatorom, naukowcom. To bardzo dobrze pomyślany program - powiedział Kirst.

We wtorek rząd przyjął założenia ustaw, koniecznych do rozwoju w Polsce energetyki jądrowej. W czwartek i piątek delegacja Westinghouse rozmawiała w Gdańsku z firmami z Pomorza na temat ewentualnej współpracy.

Michael Kirst podkreślił też, że w tym roku Westinghouse zdobędzie dla reaktora AP-1000 licencję amerykańskiej Nuclear Regulation Comission (dozoru jądrowego USA - PAP). - Licencję na projekt dostaliśmy już kilka lat temu, ale potem wprowadzono nowe standardy, dodatkowe wymagania, dotyczące odporności na rozbicie się samolotu pasażerskiego. To efekt wydarzeń z 11 września 2001 r. Pierwotne wymagania spełnialiśmy, ale zażądano, by projekt spełniał kolejne. Kilka tygodni temu dostaliśmy do NRC wiadomość, że je spełnia. Dlatego w czerwcu br. powinniśmy dostać licencję po raz drugi - powiedział.

Kirst podkreślił też, że reaktor AP 1000 spełnia też EUR - minimalne wymagania, stawiane przez klientów w Unii Europejskiej. - W ten sposób jesteśmy jedynym dostawcą reaktorów, spełniającym zarówno standardy EUR jak i NRC. Nasi konkurenci mają albo licencję NRC, albo EUR, ale żaden nie ma obu. Sądzimy, że dla dalszej certyfikacji, która w Polsce będzie przebiegała przecież od zera, to bardzo silny argument - podkreślił.

Westinghouse udało się też wejść na rynek ukraiński, gdzie koncern został dostawcą paliwa do części reaktorów na Ukrainie. - To było bardzo trudne. Ale się udało, a ukraiński rząd, czy to "pomarańczowy", czy "niebieski", popiera ten program. Ukraińcy zrozumieli, że bez prawdziwej konkurencji tak naprawdę są zakładnikami w negocjacjach, które zabezpieczałyby dostawy paliwa przez długi czas. My dostarczamy bardzo konkurencyjny produkt po bardzo konkurencyjnej cenie i co więcej, cena jest ustalona - powiedział Kirst.

W jego ocenie, po raz pierwszy w historii Ukraina ma dwa źródła paliwa nuklearnego. - Cena jest ustalona z góry na pięć lat. Więc nie będzie czegoś w rodzaju corocznych, grudniowych ukraińsko-rosyjskich dyskusji o cenie gazu i gróźb zakręcania kurka. Nasza cena jest stała, nie trzeba żadnych dodatkowych negocjacji, a teraz Ukraińcy domagają się takich samych warunków od Rosjan - podkreślił.

- Oczywiście z tego powodu nie jesteśmy zbyt popularni w Rosji, ale Ukraina nie jest dla nas kluczowym rynkiem. Zrobiliśmy to z innego powodu: staliśmy się jedyną firmą, która ma jakiekolwiek doświadczenie z rosyjską technologią, a na świecie pracuje wiele podobnych reaktorów, jak choćby w Temelinie czy Mochovcach. Nasi konkurenci takiego doświadczenia nie mają - stwierdził wiceprezes Westinghouse.

Polska planuje wybudowanie dwóch elektrowni jądrowych o mocy 3000 MW każda. Pierwszy blok miałby ruszyć w 2020 r. Inwestorem ma być Polska Grupa Energetyczna (PGE)
, która analizuje technologie trzech dostawców: koncernu Westinghouse Electric Company LLC z reaktorem AP 1000, francuskich firm EDF i Arevy z reaktorem EPR oraz koncernu GE Hitachi Nuclear Energy Americas z reaktorem ESBWR. W pierwszej polskiej elektrowni - w zależności od rozstrzygnięcia przetargu - działałyby trzy reaktory AP 1000 lub dwa mocniejsze ESBWR lub EPR.

Wojciech Krzyczkowski

Źródło artykułu:PAP
westinghousereaktorenergia jądrowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)