Winna wojna o klienta
Polacy piją coraz więcej wina. Dobrego wina. Skorzystać chcą na tym sklepy, które rozpoczęły nową walkę o klienta. Czy do Lidla i Biedronki dołączą inni?
09.12.2011 | aktual.: 09.12.2011 18:54
Zamiast win słodkich kupują coraz częściej wina półwytrawne i wytrawne. Polacy wiedzą o nim coraz więcej. Częściej sięgają po droższe trunki. Zauważyły to sieci dyskontowe, takie jak Biedronka czy Lidl, które wprowadziły je do sprzedaży. Rozpoczęła się nowa wojna o klienta.
Sieć Lidl zachęca konsumentów takimi winami jak Chateau Lilian Ladouys 2006 za 49,99 zł, Bolgheri Casato del Medici Riccardi z 2009 r. za 59,99 zł czy Tenuta Pule - Amarone della Valpolicella Classico z 2006 za 77,99 zł. W Biedronce natomiast można kupić Barolo Montando 2005 za 30 zł, Chateau La Fagnouse za 34 zł oraz Montenuena Rioja za 19 zł.
- W sieci Biedronka chcemy utrzymać dominację win w przedziale cenowym 15-30 zł - informuje WP Anna Papka, menedżer ds. relacji zewnętrznych - To właśnie ten przedział ma największy potencjał rozwoju.
Czym jednak tłumaczyć dużą różnicę w cenie wina między dyskontami a specjalistycznymi sklepami. Przede wszystkim skalą zakupów.
- Kupujemy wina bezpośrednio u producentów, przy czym zakupy dotyczą z reguły bardzo dużych wolumenów. Dzięki temu mamy możliwość uzyskania bardzo dobrych cen zakupu - tłumaczy WP Anna Papka.
Z tego powodu sieci mogą sobie pozwolić na obniżenie cen produktów. Obniżki ceny są możliwe również poprzez zmniejszanie marż.
- Dyskonty kupują wina dużo i dlatego sprzedają je tanio. Jednocześnie do ceny doliczają tylko 5-procentową marżę. Nic, więc dziwnego, że ceny są tak korzystne - mówi WP ekspert rynku wina.
Poza Biedronką i Lidlem również inne sieci chcą powalczyć o klienta za pomocą wina. W sklepach należących do sieci Żabka będą sprzedawane wina gruzińskie z gruzińskiej winnicy Teliani Valley. Od jakiegoś czasu możliwość zakupu wina oferuje również Rossmann. Firma oferuje w swoich sklepach blisko 400 różnych produktów. Najdroższe kosztują 89,99 zł. 40 gatunków win jest sygnowanych przez Marka Kondrata.
Zwiększenie liczby sklepów, które oferują - bądź będą oferować - dobre wina w przystępnych, dla zwykłego Kowalskiego, cenach już powoduje, że ceny tego trunku spadają. To, co jednak jest dobre dla konsumenta, niekoniecznie może się podobać specjalistycznym sklepom. Coraz więcej tego typu placówek po prostu nie wytrzymuje konkurencji.
- Już teraz odczuwamy spadek sprzedaży w naszym sklepie - mówi pan Ryszard, właściciel specjalistycznego sklepu z winami z Wrocławia - Tego typu kroki jak wejście dyskontów w segment wina droższego nie są dla mnie dobrą wiadomością. To swoista rewolucja na rynku.
O tym, że gra jest warta świeczki świadczy wartość polskiego rynku alkoholowego. W okresie od czerwca 2010 roku do maja 2011 roku przepiliśmy w sumie 26 mld zł. Na wino - jak wynika z danych Euromonitor International - wydaliśmy 829,6 mln euro. A będzie lepiej, gdyż sprzedaż i spożycie wina w Polsce szybko rosną. W 2009 roku wypiliśmy 81,6 mln litrów wina, a rok temu - 85,1 mln litrów. I będzie jeszcze więcej. Jak pokazują prognozy w 2011 roku roczne spożycie wina w Polsce wyniesie około 2,5 litra wina rocznie. Do krajów skandynawskich, gdzie wynosi ono 20 litrów na osobę, jeszcze nam brakuje. I jednocześnie pokazuje, jaki potencjał tkwi w polskim rynku, gardłach i portfelach. I na to liczą sieci.