Wyprzedaże zaczęły się o miesiąc wcześniej
Sieci odzieżowe coraz wcześniej muszą obniżać ceny, aby przyciągnąć klientów. Letnie wyprzedaże już ruszają.
W centrach handlowych pojawiają się już pierwsze informacje o obniżkach cen - informuje "Rzeczpospolita". To znacznie wcześniej niż rok temu, kiedy posezonowa letnia wyprzedaż rozpoczęła się w większości sklepów dopiero na początku lipca.
- Klientów w sklepach niby jest sporo, ale kupujących znacznie mniej niż rok temu. Dlatego trzeba ich zachęcić do kupowania, a ceny będą systematycznie obniżane - mówi gazecie jeden ze sprzedawców sieci Van Graff.
Wpływ na zachowania konsumentów ma również tegoroczna pogoda. Przedłużająca się zima i wciąż utrzymujący się brak prawdziwie letniej aury sprawił, że kolekcje wiosenne i letnie nie cieszyły się oczekiwanym zainteresowaniem.
Sprzedawcy odzieży muszą też zmagać się z coraz silniejszą konkurencją ze strony handlu internetowego i salonów z odzieżą używaną. Według "Rzeczpospolitej" w Polsce działa 1,3 tys. sklepów internetowych i 21 tys. z odzieżą używaną.
Wyprzedaże kuszą
Promocje to broń sieci odzieżowych w walce o klienta. Z danych firmy badawczej Gemius wynika, że hasło "wyprzedaż" stanowi zachętę do zakupów dla 71 proc. Polaków.
W zdecydowanej większości państw w Europie istnieją ścisłe regulacje, kiedy sklepy mogą ogłaszać posezonowe obniżki i jak duże muszą być upusty, by móc mówić o wyprzedaży. W Polsce takich przepisów nie ma, więc sprzedawcy mają w tym względzie dowolność. W naszym kraju poważnym problemem związanym z tego typu promocjami jest też nagminna praktyka zawyżenia cen tuż przed początkiem promocji. Dzięki temu wysokość późniejszego upustu wydaje się większa.