Zakompleksione dziewczynki nie awansują

Koniec z nieśmiałym przytakiwaniem, lękliwym wyrażaniem swojej opinii, pomniejszaniem własnej wartości.

Zakompleksione dziewczynki nie awansują

18.08.2010 | aktual.: 18.08.2010 10:40

Koniec z nieśmiałym przytakiwaniem, lękliwym wyrażaniem swojej opinii, pomniejszaniem własnej wartości. Precz z grzeczną, małą dziewczynką - miłą, uczynną i ciągle w tym samym miejscu hierarchii zawodowej.

Oto 7 błędów popełnianych nieświadomie przez kobiety, które niszczą własną karierę i skazują się na depresję. Rozpoznaj je w sobie i zacznij z nimi walczyć. A zobaczysz, że podwyżka, awans, prestiżowy projekt będą w zasięgu twej ręki.

  1. Pomniejszanie swej pozycji Z badań wynika, że kobiety, chcąc zdobyć czyjąś sympatię, często pomniejszają znaczenie swej pracy. Przykład? Chwalone za rewelacyjną prezentację, mówią zawstydzone: „To tylko takie luźne przemyślenia”. Albo pytane o zawód czy funkcję, odpowiadają: „Jestem jedynie asystentką prezesa” lub „tak jakby kieruję działem marketingu”. Na co komu te kompleksy, zakłopotanie, niczym nieuzasadniona pokora? Masz prawo być dumna z siebie. Ze swojej pozycji zawodowej, osiągnięć i sukcesów. Co z tego, że nie jesteś prezesem Della, IBM czy General Motors? Nawet gdyby twoja praca była naprawdę skromna, to i tak jest ona niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania twej firmy – inaczej byś jej po prostu nie dostała.
  1. Zdrobnianie swojego imienia Czy słyszałaś, aby mężczyznę na wysokim stanowisku nazwano zdrobniale? Bronek Komorowski, Romuś Karkosik, Tomuś Lis? Nie sądzę. Zdrobnienia odbierają znaczenie. Przystoją one jedynie dzieciom i młodzieży. Użyte na określenie dorosłych, zwłaszcza w oficjalnych sytuacjach, tylko szkodzą. Więc na rozmowie kwalifikacyjnej, na negocjacjach z firmą X czy na biznesowym bankiecie nie przedstawiaj się: „Jestem Krysia”, tylko używaj formy poważnej i budzącej szacunek: „Nazywam się Krystyna Górska”. Pełne imię i nazwisko wzbudza respekt. Uważaj też na tzw. tykanie – czasem lepiej współpracowników trzymać na dystans, nie przechodząc z nim zbyt szybko na ty.
  1. Czekanie, aż ktoś cię zauważy Moja babcia mawiała: „dobry towar sam się chwali”. Być może jeszcze 30-40 lat temu było to prawdą. Ale dziś bez reklamy, promocji, marketingu niczego sprzedać się nie da. Dotyczy to zarówno proszku do prania, napojów gazowanych czy trampek, jak i ludzi. A tym bardziej kobiet, które z natury są ciche, wycofane i skromne. Potencjalny pracodawca nie odkryje twoich atutów, dopóki sama ich nie zaprezentujesz najpierw w CV, a potem na rozmowie kwalifikacyjnej. Wzmocnij samoocenę. Zachwalaj własne walory. Sprzedaj swój potencjał. Wyjdź ze swojej skorupy. Kreuj wizerunek osoby godnej zaufania, profesjonalnej i charyzmatycznej. Na miejsce pracy musisz patrzeć jak na rynek, na którym to ty jesteś produktem.
  1. Odmowa przyjęcia prestiżowych zadań Możesz nadal narzekać, że szef cię nie docenia. To się jednak nie zmieni, dopóki ty będziesz się wzbraniać przed przyjęciem poważnych zadań. Choćby pod pretekstem, że jako matka nie masz na to czasu. Bo musisz zajmować się dziećmi, praniem, prasowaniem, robieniem obiadków. Prestiżowy projekt to przepustka do dobrze płatnej pracy. Gdy ją zdobędziesz, będziesz mogła sobie pozwolić na pomoc domową. Póki co zaciśnij zęby i poproś teściową o pomoc w odprowadzaniu dzieci do przedszkola czy szkoły. Dzisiejsze poświęcenie z pewnością zaprocentuje. Jest to tylko kwestia czasu.
  1. Pozostawanie we własnej strefie bezpieczeństwa Znam kobietę, która dostała propozycję objęcia funkcji dyrektora regionalnego. Do jej obowiązków należałoby m.in. odwiedzanie oddziałów firmy na prawie całym Mazowszu. Dostałaby wypasiony służbowy wóz, ale kierowcy – już nie. Niestety, znajoma panicznie się bała prowadzenia samochodów. Szef twierdził, że z pomocą psychologa przełamanie swój irracjonalny lęk i przejdzie pomyślnie kurs prawa jazdy. Był nawet gotów za to zapłacić. Podwładna jednak wolała pozostać we własnej strefie bezpieczeństwa i komfortu. Tak samo ty – jeśli nie pokonasz swych obaw, kompleksów, nie zechcesz czasem się przemóc i zaryzykujesz, będziesz przez lata dreptać w tym samym miejscu.
  1. Oddawanie swoich pomysłów Czy zdarzyło ci się, że ktoś twoje pomysły przedstawił jako własne? A może były one ignorowane tylko dlatego, że zaprezentowała je kobieta? Jednak czy nie było w tym odrobiny twojej winy? Z moich obserwacji wynika, że kobiety mówią na zebraniach cicho, jakby się wstydziły własnego zdania. Najchętniej wyszeptałyby swój pomysł do ucha osoby siedzącej najbliżej. A trzeba zaryzykować i przedstawić go głośno, wyraźnie, wszem i wobec. Gdy zaś inny pracownik (najczęściej jest to mężczyzna) znów zechce przypisać sobie autorstwo twojej koncepcji, zwróć na to uwagę, mówiąc: „Wygląda na to, że opierasz się na mojej początkowej sugestii, więc byłabym za”.
  1. Nieumiejętność zdefiniowania własnej marki Powyższe błędy wynikają z jednego. Otóż, typowa kobieta nie wie, jak powinna być postrzegana przez otoczenie (jeśli chce osiągnąć swe cele). I co stanowi o jej wyjątkowości. Zastanów się, jakie zachowania, zdolności, zalety wyróżniają cię z grupy. Określ unikalne umiejętności, które mogą ci zapewnić przewagę nad kolegami i koleżankami z pracy, np. wtedy gdy dojdzie do redukcji etatów. Może jak nikt inny budujesz relacje z klientami, a może nie masz sobie równych, jeśli chodzi o biznesowe prezentacje czy na gromadzeniu i przedstawianiu danych liczbowych. Zdefiniuj własną markę, odzwierciedlającą twój prawdziwy charakter, marzenia, pasje i wartości.

Mirosław Sikorski

Na podstawie: Lois P. Frankel „Grzeczne dziewczynki nie awansują” (wydawnictwo Onepress)

zatrudnienieetatkariera
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)