Zamykają kultowy sklep rybny. Pojawiła się kartka. "Tu jest mój dom"
Najstarszy sklep rybny na bydgoskim Błoniu wraz z początkiem maja zakończy działalność. Właścicielka, Natalia Abramczyk, tłumaczy, że wysokie koszty prowadzenia działalności uniemożliwiają dalsze funkcjonowanie sklepu.
Jak podaje bydgoszcz.wyborcza.pl, od 24 kwietnia na drzwiach sklepu rybnego przy ul. Broniewskiego 4a w Bydgoszczy wisi kartka z komunikatem, że 1 maja sklep zostanie zamknięty. – Nie ma możliwości wypracować takich obrotów, żeby domknęły się rachunki – mówiła serwisowi Natalia Abramczyk, właścicielka sklepu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzedała dom i zainwestowała. Dziś obraca milionami
Znika najstarszy sklep rybny na bydgoskim Błoniu
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", kiedy pojawiła się informacja o zamknięciu, drzwi sklepu niemal się nie zamykają. Klienci, w większości seniorzy, pytają, "ale gdzie teraz będziemy kupować ryby? Dlaczego się zamykacie?".
Wielu z klientów obawia się, że brak tego punktu wpłynie na dostępność świeżych ryb w okolicy. Sklep był znany z wysokiej jakości produktów, co przyciągało klientów nie tylko z Błonia, ale także z innych części Bydgoszczy.
Justyna Hoffmann w "rybnym" na Błoniu pracuje od 24 lat. – Jestem już tyle lat w tym sklepie, że czasem mi się wydaje, że tu jest mój dom, a do mojego domu idę jak do pracy. Zawsze się starałam pracować tak, jakby to było moje, zawsze było świeżo, czysto, żeby nie śmierdziało rybami. Różnie było, ale nie narzekam. Wielka szkoda, że to już koniec – mówiła sprzedawczyni w rozmowie z serwisem.
Właścicielka, Natalia Abramczyk, przyznaje, że sytuacja finansowa sklepu stała się nie do udźwignięcia. Wzrost kosztów utrzymania oraz zmieniające się nawyki zakupowe mieszkańców przyczyniły się do podjęcia tej trudnej decyzji.
– Niedawno dostałam rachunek opiewający na 15 tys. zł za niecałe dwa miesiące... Dobiła nas cena prądu, który od stycznia mocno podrożał. Lokal należy do Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, sam czynsz wynosi 6 tys., do tego prąd 16. Nie ma możliwości z ryb wypracować takich obrotów, żeby domknęły się rachunki — mówiła właścicielka sklepu.
Po 78 latach zamknęli piekarnię
Wysokie koszty, choć nie tylko, przesądziły o zamknięciu także piekarni Pochopień w Krakowie. Jak informowaliśmy w WP Finanse, Jacek Pochopień, jeden z właścicieli, wyjaśnił, że na tę decyzję wpłynęły nie tylko wysokie koszty, ale także pogarszający się stan zdrowia, wzrost cen energii elektrycznej i gazu oraz trudności w znalezieniu wykwalifikowanych pracowników.