2020 będzie decydujący dla ochrony klimatu
Raz po raz odsuwane są decyzje ważne dla międzynarodowej ochrony klimatu. Dziś nie jest to już możliwe. Z początkiem 2020 roku wchodzą w życie – przynajmniej teoretycznie – regulacje paryskiego porozumienia z 2015 roku.
02.01.2020 07:59
"Przyszły rok będzie naprawdę decydujący dla ochrony klimatu" – zdanie to było wypowiadane na świecie już wielokrotnie. Padało na przykład przed Kopenhagą 2009, Konferencją Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, która miała się zakończyć międzynarodowym traktatem na rzecz ochrony klimatu. Szczyt zakończył się fiaskiem, uczestniczące w nim państwa rozeszły się skłócone, a jedynym efektem była pozbawiona konkretów deklaracja polityczna. Sytuacja groziła powtórką w 2015 r. w Paryżu. Tym razem jednak udało się to, co nie powiodło się sześć lat wcześniej: na konferencji klimatycznej w Paryżu 195 państw przyjęło pierwsze w historii, prawnie wiążące porozumienie klimatyczne, z deklaracjami finansowymi i ogromnym ładunkiem optymizmu. W porozumieniu zabrakło jednak szczegółów. Właśnie brak ich wypracowania sprawia, że 2020 będzie decydującym rokiem dla redukcji gazów cieplarnianych – po raz kolejny.
"2020 będzie kluczowym rokiem!"
Następny szczyt klimatyczny, który odbędzie się w końcu br. w Glasgow, musi przypieczętować te wszystkie szczegóły paryskiego porozumienia, które w 2015 r. zostały sformułowane w jeszcze dość mglisty sposób.
– 2020 będzie dla ochrony klimatu kluczowym rokiem: po raz pierwszy sygnatariusze paryskiego porozumienia klimatycznego mają skontrolować swoje narodowe cele klimatyczne i je możliwie podwyższyć – powiedział DW Jochen Flasbarth, sekretarz stanu w niemieckim Ministerstwie Środowiska. Będzie to trudne. Wprawdzie 80 państw zapowiedziało już, że chcą to zrobić, tyle że nie ma wśród nich największych emitentów CO2.
Obecne cele klimatyczne nie wystarczą
Niedawny szczyt klimatyczny w Madrycie prawie skończył się fiaskiem – znowu z powodu konfliktu o podniesienie przez poszczególne kraje poprzeczki klimatycznej. Koniec końców wystarczyło na chudy, nic nie mówiący kompromis.
Zobacz także
W bieżącym roku państwa muszą osiągać wyniki, jeżeli porozumienie paryskie rzeczywiście ma być skuteczne. Ich obecne obietnice klimatyczne nie pozwolą na zrealizowanie celu, jakim jest ograniczenie globalnego ocieplenia do wartości znacznie poniżej 2°C. Eksperci szacują, że o ile cele klimatyczne nie zostaną podwyższone, ocieplenie przekroczy 3°C.
Zadanie dla Europy
Świat patrzy przy tym na Europę, także na Niemcy, zwłaszcza od ogłoszenia przez USA decyzji o wycofaniu się z paryskiego porozumienia klimatycznego. Nowa szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła ochronę klimatu jednym z jej priorytetowych celów. Osiągnęła już tyle, że państwa unijne porozumiały się co do wypracowania przez UE do 2050 r. neutralności klimatycznej: czyli emitowania tyle CO2, ile są w stanie skompesować w innym sektorze.
Konieczne jest jednak podwyższenie celu, jakim jest zmniejszenie do 2040 r. emisji gazów cieplarnianych o 40 procent. Von der Leyen widziałaby ich zredukowanie do 50 lub wręcz 55 procent. Ale do tego musi przełamać opór uzależnionych od węgla Polski, Węgier i Czech. – Będziemy musieli skorzystać ze wszystkich środków dyplomatycznych, by wyciągnąć z tej konstelacji jak najwięcej korzyści dla klimatu – mówi niemiecki sekretarz stanu Flasbarth.
Ważne partnerstwa
Tylko wówczas, gdy Europa osiągnie postawiony przed sobą cel, jej śladem pójdą gospodarki wschodzące i kraje rozwijające się. Takiego zdania jest też ekspert ds. klimatycznych WWF Christoph Bals. – Jesteśmy w punkcie zwrotnym. Pytanie, czy jeżeli faktycznie zdołamy wdrożyć europejski Zielony Ład, zyskamy do realizacji celów klimatycznych tak ważnych partnerów jak Indie, Chiny czy Południowa Afryka, ale też na przykład Rosję? – zastanawia się Bals.
"Fridays for Future" będzie nadal wywierał presję
Już dziś można być pewnym, że młodzieżowy ruch "Fridays for Future" z jego czołową postacią Gretą Thunberg dalej będzie zwiększał nacisk na przywódców państw i rządów, by poważnie traktowali ochronę klimatu. Posłanka do Bundestagu Lisa Badum (Zieloni) także w 2020 stawia na protesty młodzieży. – W 2019 r. widzieliśmy na ulicach siedem milionów ludzi. Teraz chodzi o to, by przełożyć te protesty na polityczne działania. UE musi robić postępy, Chiny, które na nas czekają, też będą podkręcać swoje ambicje – powiedziała DW.
Niemcy muszą przeprowadzić dekarbonizację
Na szczycie klimatycznym ONZ COP25 w Madrycie Chiny jeszcze tego nie zrobiły. Są przy tym największym emitentem CO2 na świecie. Dlatego w 2020 r. tak ważna dla klimatu będzie dobra współpraca UE i Chin. W drugiej połowie roku, gdy Niemcy przejmą rotacyjną prezydencję w UE, klimat ma się znaleźć w centrum zainteresowania szczytu UE-Chiny w Lipsku.
Lisa Badum liczy na to, że Niemcy także w UE znowu przejmą pionierską rolę w ochronie klimatu. Nawet jeżeli w tej chwili dalekie są od celów klimatycznych wyznaczonych sobie do roku 2020. – Nie musimy sami ratować świata, my Niemcy i Europa. Inne kraje są do tego gotowe, ale czekają na sygnał od nas. Mamy wiedzę, środki, mamy tradycję demokratycznej polityki klimatycznej! – podkreśla posłanka Zielonych.
W samych Niemczech oczekuje się, że rząd podejmie dalsze kroki na rzecz pakietu klimatycznego, przede wszystkim kontrowersyjnego odejścia od węgla do 2038 roku. Krytycy domagają się, by stało się to znacznie wcześniej. Z Berlina dochodzą wieści, że w styczniu kompetentne ministerstwa chcą zatwierdzić projekt odpowiedniej ustawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl