Afera w PAN, czyli mini Amber Gold

Polska Akademia Nauk dała zarobić na swojej marce. Oddała studia w outsourcing, czego efektem są niewyedukowani studenci, którzy nie odzyskali pieniędzy. Sprawę opisuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Obraz
Źródło zdjęć: © Flickr | tfb

Jak czytamy w nim, w 2012 roku w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN pojawił się pomysł powołania nowego kierunku - social media. Jego program napisał absolwent INE Przemysław Kołak, a wykładowcy spoza PAN zawierali umowy z akademią. Sam Kołak miał otrzymać wynagrodzenie proporcjonalne do zysku PAN. Przy pierwszym podejściu kierunek nie wypalił, bo nie było chętnych. Kołak znalazł jednak firmę, która zajęła się reklamą, a w zamian uzyskała prawo do udziału w zyskach. Nowo zrekrutowani studenci płacili po 6 tysięcy złotych za rok nauki. PAN zarabiała. Zarabiał też pomysłodawca Przemysław Kołak.

– Zajęcia były na początku ciekawe. Prowadzili je znani blogerzy – mówi Marzena Smolińska, jedna ze słuchaczek, która zapłaciła za całe studia z góry.

Jednak w maju 2013 roku instytutem zaczął kierować nowy dyrektor profesor Cezary Wójcik. Dopatrzył się nadużyć, rozwiązał kierunek, a sprawą zajęła się prokuratura. Ze strony internetowej INE zniknęły dane o kierunku. Studentów nie poinformowano, dlaczego zajęcia zostały zawieszone. Dziś dyrektor INE twierdzi, że jego instytut w ogóle nie otwierał kierunku. Studentom do tej pory nie zwrócono pieniędzy.

– Program tych studiów nie był tworzony w INE PAN, żaden wykładowca z naszego instytutu nie prowadził na nich wykładów, a kwestia ich utworzenia nigdy nie była przedmiotem obrad rady naukowej INE PAN – przekonuje prof. Cezary Wójcik. Dodaje, że studia były prowadzone przez osobę prywatną i jego firmę.

Zapewnia, że po objęciu stanowiska chciał uporządkować sprawy dotyczące instytutu. Okazało się, że przy większości studiów podyplomowych brakuje dokumentacji. A największe braki były właśnie na social media. Jego zdaniem otworzył je pracownik INE PAN bez uprawnień. Dlatego nie można ich traktować jako studiów prowadzonych przez instytut.

Dyrektor Wójcik pytany o to, dlaczego nowa dyrekcja nie kontaktowała się ze słuchaczami, przekonuje, że pierwsze e-maile od nich dostał dopiero w grudniu. Przyznaje jednak, że pieniądze od słuchaczy wpływały na konto instytutu i nadal tam są, więc zamierza jakoś rozwiązać sprawę. – Ponieważ na materiałach i umowach przekazywanych uczestnikom studiów pojawia się logo PAN, podjęte zostały działania wyjaśniające w tej sprawie – mówi Kowalski. I dodaje, że obecnie jest opracowywane rozwiązanie zapewniające uczestnikom ukończenie studiów zgodnie z prawem i w ramach INE PAN.

Wybrane dla Ciebie

Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Miał 18 mieszkań na wynajem. Teraz się ich pozbywa. Podał powody
Miał 18 mieszkań na wynajem. Teraz się ich pozbywa. Podał powody
Spór o zabytkową willę w Zakopanem. "Czujemy się szykanowani"
Spór o zabytkową willę w Zakopanem. "Czujemy się szykanowani"
Mówi o rozwodzie z polską polityką. A jaki majątek posiada Hołownia?
Mówi o rozwodzie z polską polityką. A jaki majątek posiada Hołownia?
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Oto jego oświadczenie majątkowe
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Oto jego oświadczenie majątkowe
Zabronione na balkonie. Kary za szkody sięgają tysięcy złotych
Zabronione na balkonie. Kary za szkody sięgają tysięcy złotych