Albo nowelizacja ustawy, albo 25 mld zł cięć

Bez zawieszenia progu ostrożnościowego ustanowionego na poziomie długu publicznego w wysokości 50 proc. PKB, konieczne by były bolesne dla obywateli cięcia wydatków na ok. 25 mld zł albo podwyżki podatków - powiedział we wtorek w Sejmie wicepremier Jacek Rostowski.

Albo nowelizacja ustawy, albo 25 mld zł cięć
Źródło zdjęć: © AFP

23.07.2013 | aktual.: 24.07.2013 09:05

We wtorek w Sejmie trwa pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Przewiduje on zawieszenie do końca roku sankcji nakładanych na finanse publiczne, gdy relacja długu publicznego do PKB przekracza 50 proc. W takiej sytuacji, z którą mamy do czynienia od kilku lat, rząd nie może uchwalać projektu budżetu, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu byłaby wyższa niż relacja ta wynikająca z aktualnej ustawy budżetowej. Ponadto projekt zakłada zawieszenie tymczasowej reguły wydatkowej, która mówi, że wydatki tzw. elastyczne nie mogą rosnąć więcej niż 1 proc. powyżej inflacji.

Wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski mówił przedstawiając projekt, że w Polsce na koniec 2012 r. relacja długu do PKB wyniosła 52,7 proc. PKB. Jego zdaniem w takiej sytuacji można bezpiecznie zawiesić funkcjonowanie 50-proc. progu ostrożnościowego i tymczasową regułę wydatkową. Minister wyjaśnił, że większość państw strefy euro miało w 2012 r. wyższą relację długu do PKB niż Polska (średnio ponad 90 proc. PKB), a niższy miały tylko Estonia, Luksemburg, Słowacja, Słowenia i Finlandia.

Rostowski poinformował, że gdyby nie system OFE, to Polska miałaby dług na poziomie 38,1 proc. PKB, a niższą relację miałyby jedynie dwa kraje strefy euro i cztery w całej UE. Według niego, Polska stoi przed kluczowym i klarownym wyborem: można nie zmieniać ustawy o finansach publicznych, ale wymagałoby to cięć wydatków na około 25 mld zł lub podwyższenia podatków o taką kwotę.

- Wiadomo, jakie skutki dla emerytów, pracujących osób w sektorze prywatnym, pracowników sfery budżetowej i przedsiębiorców takie podejście by oznaczało - powiedział Rostowski. Dodał, że i tak nie byłoby pewności, czy udałoby się uniknąć sankcji wynikających z przekroczenia progu ostrożnościowego na poziomie 50 proc. PKB.

Zdaniem wicepremiera zawieszana reguła jest nieadekwatna do dzisiejszych warunków. - Ta reguła od 1999 r. spełniała pożyteczną funkcję, zniechęcała kolejne rządy do nadmiernego zadłużania się, ale w obecnych warunkach największego i najbardziej przedłużającego się kryzysu gospodarczego od 80 lat, nie spełnia swoich funkcji w sposób wystarczająco elastyczny - mówił.

Wyjaśnił, że tydzień temu rząd przyjął założenia do ustawy przewidujące wprowadzenie tzw. stabilizującej reguły wydatkowej, która będzie obowiązywała w 2014 r. i następnych latach. Będzie ona ograniczała wzrost wydatków publicznych do przeciętnego wzrostu nominalnego PKB z ośmiu lat (obejmie sześć lat poprzedzających budżet i prognozy na dwa lata). Wskazał, że dzięki temu reguła ta będzie antycykliczna - wymagać będzie większej dyscypliny w czasach łatwiejszych, szybszego wzrostu, oraz pozwoli na stymulację gospodarki w czasach trudniejszych, kryzysowych.

Rostowski zapewnił, że nowa reguła będzie lepsza od obecnej. - Procykliczność polityki gospodarczej jest powszechnie uważana za błąd - zaznaczył. Dodał, że nowa reguła będzie też zgodna z prawem UE, które wymaga, by podobne zasady wprowadziły wszystkie kraje wspólnoty do końca tego roku.

Szef resortu finansów zapewnił, że zawieszenie 50-proc. progu ostrożnościowego nie jest znakiem nadchodzącej katastrofy finansów publicznych. Podkreślił, że po zapowiedzi tej zmiany i nowelizacji budżetu na 2013 r. spadły rentowności polskich obligacji 5-letnich i 10-letnich, a złoty umocnił się najbardziej z 25 walut rynków wschodzących. Zdaniem ministra stało się tak dlatego, że obecny rząd jest wiarygodny dla rynków finansowych.

W uzasadnieniu do projektu napisano, że procykliczność sankcji po przekroczeniu pierwszego progu ostrożnościowego wymusza podjęcie restrykcyjnych działań ograniczających deficyt sektora finansów publicznych w momencie, kiedy gospodarka znajduje się w fazie spowolnienia.

- W efekcie, konieczne okazałoby się w pierwszym rzędzie drastyczne ograniczenie tzw. wydatków elastycznych przy konstrukcji ustawy budżetowej na 2014 r., dodatkowo wzmocnione mechanizmem obowiązującej od 2011 r. tzw. tymczasowej reguły wydatkowej - wskazano.

Wyjaśniono, że "ze względu na ważny interes państwa" datę wejścia w życie zmian określono na dzień następujący po dniu ogłoszenia. - Wejście w życie projektowanej ustawy w tym terminie pozwoli na przygotowanie ewentualnego projektu nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2013, jak i projektu ustawy budżetowej na rok 2014 wg nowych zasad. Projektowana ustawa wymaga zatem jak najszybszego wejścia w życie, a zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją temu na przeszkodzie - podkreślono.

Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że deficyt budżetowy w 2013 r. będzie większy o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld zł. W sierpniu zostanie przedstawiony projekt nowelizacji budżetu. Według premiera nowelizacja jest konieczna w związku z niższymi dochodami, jakie Polska odnotowała w pierwszym półroczu. W sumie brakuje około 24 mld zł. Ubytek ten będzie można pokryć z oszczędności i przez zwiększenie deficytu.

Dariusz Rosati (PO) odnosząc się do projektu nowelizacji powiedział, że dotychczas obowiązująca reguła dotycząca pierwszego progu ostrożnościowego działała w dobrych czasach. Natomiast w okresie silnego spowolnienia gospodarczego nie zdaje ona egzaminu. - Uważam, że nowelizacja ustawy o finansach publicznych jest rzeczą potrzebną i wskazaną, szczególnie w tej sytuacji koniunkturalnej w jakiej jest polska gospodarka - dodał.

Wskazał, że klub PO jest za dalszymi pracami nad projektem noweli w komisji finansów publicznych.

Podobną opinię wyraziła Genowefa Tokarska z PSL. - Jest to działanie doraźne, ale niezbędne z powodu niestabilnego rozwoju gospodarczego kraju - powiedziała.

- W imieniu klubu PSL wnoszę o skierowanie projektu do pracy w komisji finansów publicznych - dodała.

Z kolei Beata Szydło z PiS mówiła, że rzeczywistym powodem nowelizacji ustawy o finansach publicznych jest brak pieniędzy w państwowej kasie. Pytała też stronę rządową, odnosząc się do uzasadnienia noweli, dlaczego rząd chce zawiesić 50-procentowy próg ostrożnościowy, skoro dobrze on nas chronił. - Powiedzcie wprost, że musicie nowelizować budżet, bo sytuacja wymknęła się spod kontroli - podkreśliła.

Wskazała też, że klub PiS powinien złożyć wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, ale tego nie zrobi. - Sytuacja jest katastrofalna, nie ma innego wyjścia - trzeba zwiększać deficyt. Jesteśmy odpowiedzialną opozycją i wiemy o tym, że trzeba w tej chwili ratować, to co się da, tak aby nie odbywało się to kosztem Polaków - mówiła.

Łukasz Krupa z Ruchu Palikota powiedział natomiast, że nowelizacja ustawy o finansach publicznych stanowi niebezpieczny precedens. - Jeśli wejdzie w życie, przy każdym kolejnym budżecie pojawiać się będzie pokusa, by zawiesić wskazane procedury - mówił.

Dodał, że jego klub mógłby poprzeć ten projekt, gdyby wiązał się on z dymisją ministra Rostowskiego i oddaniem finansów publicznych w ręce ekonomisty-fachowca. - Wizjonera, a nie kreatywnego księgowego - podkreślił.

Jak mówił Krupa, obecnie jego klub jest przeciwny i nie będzie popierał tego projektu.

Wniosek o odrzucenie projektu noweli złożył szef SLD Leszek Miller. - Dziś wszyscy widzą, jak wyglądało budowanie zielonej wyspy. Rząd budował ją zamiatając pod dywan, ale zabrakło już dywanu i leczenie snem też się już skończyło - podkreślił.

- Będziemy przeciw, gdyż nie przedłożono żadnego nawet krótkookresowego programu naprawy finansów publicznych - podkreślił.

Dodał, że Sojusz nie akceptuje też procedury hazardowej uchwalania tej ustawy bez konsultacji z partnerami społecznymi.

- Nie będziemy popierać krętactwa i manipulacji, z czym mamy niemalże chronicznie do czynienia. Głosując przeciwko rządowemu projektowi ustawy wyrażamy jednocześnie wotum nieufności wobec ministra finansów i całego rządu - podkreślił.

Wniosek o odrzucenie projektu zgłosił też Andrzej Romanek z Solidarnej Polski. - Jeśli pan będzie dalej zawiadywał polskimi finansami, to trzeba sobie jasno zdawać sprawę, że skończymy zdecydowanie gorzej, niż Grecja - powiedział zwracając się do Rostowskiego.

W uzasadnieniu do projektu napisano, że procykliczność sankcji po przekroczeniu pierwszego progu ostrożnościowego wymusza podjęcie restrykcyjnych działań ograniczających deficyt sektora finansów publicznych w momencie, kiedy gospodarka znajduje się w fazie spowolnienia.

- W efekcie, konieczne okazałoby się w pierwszym rzędzie drastyczne ograniczenie tzw. wydatków elastycznych przy konstrukcji ustawy budżetowej na 2014 r., dodatkowo wzmocnione mechanizmem obowiązującej od 2011 r. tzw. tymczasowej reguły wydatkowej - wskazano.

Wyjaśniono, że "ze względu na ważny interes państwa" datę wejścia w życie zmian określono na dzień następujący po dniu ogłoszenia. - Wejście w życie projektowanej ustawy w tym terminie pozwoli na przygotowanie ewentualnego projektu nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2013, jak i projektu ustawy budżetowej na rok 2014 wg nowych zasad. Projektowana ustawa wymaga zatem jak najszybszego wejścia w życie, a zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją temu na przeszkodzie - podkreślono.

Źródło artykułu:PAP
zadłużenieprogi ostrożnościowedług
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)