Amber Gold obiecuje: w środę ruszą wypłaty
Amber Gold poinformował na swojej stronie internetowej, że w środę po godz. 12 rozpocznie zaległe wypłaty wynikające z zakończonych lokat. Według wcześniejszych zapewnień spółki wypłaty miały ruszyć we wtorek.
08.08.2012 | aktual.: 28.03.2016 11:33
Amber Gold podał na stronie internetowej, że w środę po godz. 12 ruszą wypłaty zaległych kwot z zakończonych lokat. Pracownicy oddziałów nie udzielają jednak w tej sprawie informacji, klienci czekają na przelewy.
W oddziale Amber Gold przy ul. Stągiewnej w Gdańsku w środę było niewielu klientów. W ciągu kilku godzin placówkę odwiedziło kilka osób. Większość z nich nie chciała rozmawiać z mediami. Nieoficjalnie jeden z pracowników gdańskiego oddziału powiedział dziennikarzom, że nie ma oficjalnego komunikatu, że przelewy ruszyły i musimy czekać.
Klienci Amber Gold w Gdańsku otrzymywali wydruki środowych komunikatów spółki o jej majątku i planach uruchomienia wypłat.
Pan Ryszard z Gdańska, który ma kilka lokat w Amber Gold, złożył deklarację, aby w dniu zakończenia jego lokaty, 20 sierpnia, pieniądze wraz z odsetkami zostały przelane na konto. Powiedział, że lokaty w tej firmie ma 2,5 roku i nie miał żadnego potknięcia i otrzymywał 13 proc. odsetek.
Pomoc pokrzywdzonym klientom Amber Gold zaoferowała w środę firma windykacyjna z Warszawy, która przed gdańską siedzibą Amber Gold rozwinęła baner z informacją o przygotowywanym pozwie zbiorowym przeciw tej firmie. Łukasz Kwaśniewski reprezentujący firmę przekonywał, że dzięki wspólnemu pozwowi będą mniejsze koszty. Powiedział, że do firmy zgłosiło się osobiście lub mailowo, kilkadziesiąt osób.
Także w oddziale Amber Gold przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi w środę było niewielu klientów i większość z nich nie chciała rozmawiać z mediami.
Jedna z klientek powiedziała, że przyszła zerwać lokaty i stwierdziła, że nie odzyska całej kwoty. Dodała, że żałuje straconych pieniędzy. Pytana, co skłoniło ją do inwestowania w Amber Gold, przyznała, że przede wszystkim to, że nie musiała płacić tzw. podatku Belki i atrakcyjne oprocentowanie. - Miałam tutaj kilka lokat założonych, które skończyły mi się wcześniej, pieniądze zostały wypłacone w przeciągu pięciu-siedmiu dni po skończeniu lokaty. Nic nie wskazywało, że coś złego może się wydarzyć - mówiła.
Inny klient, który odwiedził oddział, przyznał, że nie zerwał lokaty i zdecydował się dotrwać do końca, ze względu na zbyt dużą stratę - według jego szacunków - na dziś straciłby nawet do 30 proc. Stwierdził, że w oddziale zapewniono go, że dzisiaj ruszyły wypłaty.
Łodzianin pytany, co sprawiło, że zainwestował pieniądze w Amber Gold, wskazał na ciekawą i atrakcyjną ofertę. Zapewnił, że nie czuje się oszukany przez firmę, a - jak mówił - "bardziej przez instytucje państwowe", choć nie wyjaśnił, o jakie chodzi. Liczy, że odzyska swoje oszczędności, choć - jak mówił - tak zupełnie spokojny o nie nie jest.
Inna klientka zastanawia się nad zerwaniem lokaty, bo jak przyznała, straciłaby ok. 8 tys. zł.
Przedstawicielka oddziału Amber Gold w Łodzi nie chciała udzielić informacji dziennikarzom, odsyłając ich do strony internetowej firmy.
W katowickiej placówce Amber Gold w środę wczesnym popołudniem nie było tłoku. Sporadycznie pojawiali się klienci, pytali obsługę o warunki rozwiązania lokat przed upływem terminu.
Pracownicy oddziału nie informowali, czy realizowane są wypłaty z tytułu zakończonych już lokat, tłumacząc, że zgodnie z obowiązującym regulaminem takie wypłaty dokonywane są wyłącznie na rachunki bankowe, które klienci podali przy zakładaniu lokat.
Zlokalizowany w katowickim oddziale punkt kasowy był w środę nieczynny - nie można było dokonać żadnych wpłat ani wypłat. Pracownicy tłumaczyli, że przyczyną jest nieobecność kierowniczki. Nie wiedzieli, czy punkt będzie czynny w czwartek.
Po godz. 12 wrocławski oddział Amber Gold w ciągu kilkudziesięciu minut odwiedziło trzech klientów. Jeden z nich powiedział dziennikarzom, że otrzymał zapewnienie, iż w ciągu trzech najbliższych dni na jego konto wpłyną pieniądze z lokaty, której termin upłynął 4 sierpnia.
Pracownicy wrocławskiego oddziału firmy nie chcieli rozmawiać z PAP.
W Gdańsku, Warszawie i Krakowie w środę ok. godz. 12 w biurach Amber Gold nie było kolejek.
O godz. 12 w oddziale Amber Gold przy ul. Brackiej w Warszawie pracownicy oddziału poinformowali PAP, że w środę nie przyszedł nikt, kto chciałby zrezygnować przed terminem z założonej lokaty. Zapewnili, że po godz. 12 będą realizowane zaległe przelewy dotyczące lokat, które już wygasły.
Prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku powiedział PAP, że do środy do godz. 10.30 do prokuratury wpłynęło 27 zawiadomień od klientów spółki Amber Gold. Jak zaznaczył, dotyczą one podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na doprowadzeniu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Klienci uważają, że mogli paść ofiarą oszustwa.
Podał, że zawiadomienia wpływają z całego kraju. - Złożyły je zarówno osoby, którym termin lokat już upłynął, a pieniądze nie wpłynęły na ich konta, oraz klienci Amber Gold, którzy zerwali umowy z firmą - wyjaśnił. Zawiadomienia są rozpatrywane przez prokuraturę w ramach jednego postępowania przygotowawczego.
Spółka Amber Gold podała w środę, że posiada wystarczający majątek do zaspokojenia i spłaty wszystkich swoich zobowiązań. Firma twierdzi, że ma majątek o wartości 149,5 mln zł w postaci m.in. metali szlachetnych i nieruchomości.
W poniedziałek prezes Amber Gold Marcin Plichta informował, że depozyty ok. 7 tys. klientów firmy wynoszą ok. 80 mln zł.
Jak czytamy w komunikacie spółki umieszczonym w środę na stronie internetowej firmy, w skład majątku (aktywów) Amber Gold wchodzą: metale szlachetne o wartości ok. 60 mln zł, nieruchomości o wartości ok. 35 mln zł, w tym kamienice w historycznym centrum Gdańska, ok. 17,5 mln zł na rachunku bankowym, udzielone pożyczki o wartości ok. 15 mln zł, a także flota samochodów o wartości rynkowej ok. 8 mln zł oraz sprzęt elektroniczny o wartości ok. 7 mln zł i wyposażenie o wartości rynkowej ok. 4 mln zł. Do swego majątku spółka zaliczyła też wartości niematerialne i prawne, w tym licencje o wartości ok. 3 mln zł.
Amber Gold Sp. z o.o. poinformowała na swojej stronie internetowej, że w środę po godz. 12 rozpocznie realizację zaległych wypłat zakończonych lokat. Według wcześniejszych zapewnień wypłata miała się rozpocząć we wtorek.
Jak czytamy, cały proces (wypłat zakończonych lokat - PAP) potrwa około 3 dni roboczych. "Zgodnie z obowiązującym regulaminem wypłaty dokonywane są tylko i wyłącznie na rachunki bankowe" - podano na stronie Amber Gold.
Firma poinformowała, że odsetki karne z tytułu opóźnienia w wypłacie zostaną przelane osobnym przelewem w terminie 10 dni od daty wypłaty środków.
We wtorek po południu Amber Gold na swojej stronie internetowej podał, że firma do poniedziałku nie miała rachunku bankowego, a we wtorek rachunek bankowy był zakładany.
Prezes Amber Gold Marcin Plichta informował w poniedziałek, że dziennie ok. 300 klientów zrywa umowy z Amber Gold.
Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji.
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Szef Amber Gold był przesłuchiwany w prokuraturze
Prezes Amber Gold Marcin Plichta był w środę przez kilka godzin przesłuchiwany w prokuraturze w związku ze złożonym przez niego w piątek doniesieniem na Komisję Nadzoru Finansowego - poinformowała PAP Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
W piśmie do prokuratury Plichta zarzucił m.in. KNF, że ta skierowała do banków pismo, iż Amber Gold została zidentyfikowana jako podmiot prowadzący działalność z naruszeniem prawa, pomimo braku jakichkolwiek orzeczeń sądowych bądź prokuratorskich w tym zakresie.
Prokuratura informowała, że wniosek Amber Gold wymaga uzupełnienia i niezbędne jest przesłuchanie prezesa Plichty.
Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji.