Andor: Brak dowodów na nadużywanie świadczeń przez migrantów

Żaden kraj członkowski nie przedstawia dowodów, że migrujący pracownicy nadużywają systemu socjalnego - mówił w środę w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zatrudnienia Laszlo Andor podczas debaty o swobodzie przepływu pracowników.

Andor: Brak dowodów na nadużywanie świadczeń przez migrantów
Źródło zdjęć: © AFP | JUSTIN TALLIS

Żaden kraj członkowski nie przedstawia dowodów, że migrujący pracownicy nadużywają systemu socjalnego - mówił w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zatrudnienia Laszlo Andor podczas debaty o swobodzie przepływu pracowników.

- Nawet tu, w PE istnieje obawa, że narastająca fala przemieszczających się pracowników może być problematyczna dla systemów socjalnych niektórych krajów członkowskich, ale okazuje się, że większość pracowników szuka pracy, a nie świadczeń - zaznaczył unijny komisarz.

Jak mówił, ponieważ "migranci są zwykle bardziej aktywni gospodarczo w kraju przyjmującym", jest mniejsze niebezpieczeństwo, że będą korzystać ze świadczeń socjalnych. - Swobodny przepływ osób to jeden z fundamentów UE, a także jednolitego rynku - przekonywał Andor.

Jak argumentował, swobodny przepływ osób jest z korzyścią dla pracowników, ponieważ "mają większe możliwości podjęcia pracy", ale także jest korzystny dla gospodarek państw członkowskich, a także ich systemów socjalnych.

Andor podkreślił, że pracownicy z innych krajów członkowskich UE "muszą być traktowani na równi z miejscowymi", zarówno w zakresie systemu podatkowego, jak i świadczeń socjalnych.

Komisarz przypomniał też, że 1 stycznia skończył się okres przejściowy dla Rumunów i Bułgarów, którzy chcą podjąć pracę w innym kraju UE. - KE monitoruje cały ten proces, również po to, by zagwarantować, że nie narusza się zasad - zapewnił Andor.

Spór w PE między polskimi europosłami w sprawie słów Camerona

Europoseł Jacek Protasiewicz (PO) uważa, że konserwatywni eurodeputowani z Wielkiej Brytanii powinni przeprosić za słowa premiera Davida Camerona o polskich pracownikach; powinni ich do tego skłonić europosłowie z PiS i Polski Razem, albo przeprosić za nich.

Podczas środowej debaty w PE o swobodzie przepływu osób Protasiewicz mówił, że spodziewał się w jej trakcie ze strony brytyjskich konserwatystów "prostego słowa przepraszam". - Niestety to słowo nie padło - podkreślił.

W czasie debaty brytyjski torys Timothy Kirkhope, reprezentujący frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE, powiedział, że "swoboda przepływu osób przyniosła wzrost gospodarczy i zróżnicowanie kulturowe i pomogła Europie", z czego Wielka Brytania w szczególności skorzystała.

W tym kontekście Kirkhope odniósł się do "tysięcy odważnych i ciężko pracujących polskich obywateli, którzy pomogli odbudować mój kraj po wojnie" i którzy walczyli u boku Wielkiej Brytanii o wolność i demokrację. Zaznaczył jednak, że każdy system potrzebuje reform, ale "to nie powinno przekładać się na próbę zniszczenia swobody przepływu osób i na dyskryminację przeciwko indywidualnemu krajowi członkowskiemu".

Wobec braku przeprosin ze strony Brytyjczyków, Protasiewicz zaapelował do eurodeputowanych PiS i Polski Razem, którzy wraz z brytyjskimi torysami są we frakcji EKR. - Nie wystarczy mieć usta pełne frazesów o honorze Polski i godności Polaków. Jeżeli nie byliście w stanie wyegzekwować od waszych sojuszników słowa "przepraszam", to znaczy, że jesteście nieskuteczni. Wypowiedzcie to słowo w ich imieniu - mówił Protasiewicz.

Zdaniem europosła PO, słowa premiera Camerona, które wypowiedział pod adresem Polaków, były "krzywdzące". - Użył Polaków jako przykładu rzekomego nadużywania systemu zasiłków rodzinnych w Wielkiej Brytanii. To oburzyło moich rodaków, bo była to nieprawda i było to obraźliwe wobec tych, którzy ciężko pracują, wpłacając do budżetu Wielkiej Brytanii więcej niż pobierają - powiedział Protasiewicz.

- Europejczycy, także Polacy migrują do innych krajów, by pracować, a nie pobierać zasiłki. Mniej niż pół procenta korzysta z zasiłków, nie pracując - mówił europoseł. Jak podkreślił, płacąc składki, m.in. na ubezpieczenie społeczne, w krajach, w których pracują, imigranci "wpłacają do budżetów więcej niż pobierają w formie świadczeń".

We wcześniejszym wystąpieniu eurodeputowany PiS Ryszard Legutko zwrócił uwagę, że z Polski "w ciągu krótkiego czas wyjechały szukać szczęścia ponad 2 mln osób". - To z pewnością nie jest zdrowa sytuacja - ocenił.

- Wyjeżdżający stają się podwójnymi ofiarami; z jednej strony własnych rządów, które nie potrafią zadbać o wystarczające warunki egzystencji i pracy w domu, a z drugiej strony są szczególnie narażeni w nowym kraju, traktowani gorzej i często padają ofiarą konfliktów partyjnych - powiedział Legutko.

W jego ocenie ostatnie wypowiedzi niektórych polityków brytyjskich są "przykre" i "niesprawiedliwe".

Z kolei eurodeputowany Marek Migalski (Polska Razem) zwrócił się do Protasiewicza z pytaniem, czy jest on gotowy przeprosić za słowa Elmara Broka, polityka niemieckiej CDU, wchodzącej w skład chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE wraz z PO i PSL.

Brok wezwał niedawno w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Bild", by politycy przemyśleli zbieranie odcisków palców od imigrantów nadużywających zasiłków, żeby później nie wpuszczać ich ponownie do kraju.

- Mam pytanie do Jacka Protasiewicza. Jeśli chciałby pan, abyśmy my, jako Polska Razem, przepraszali za słowa Davida Camerona, to czy ma pan odwagę wstać i przeprosić za słowa Broka? - pytał Migalski.

Brok nie odniósł się bezpośrednio do wypowiedzi europosła Polski Razem. Zaznaczył jedynie, że potrzebna jest możliwość przeciwdziałania nadużyciom w systemie zasiłków społecznych.

Komisarz Reding: swoboda przepływu osób nie podlega negocjacji

Wszyscy obywatele UE mają prawo do swobodnego przemieszczania się i prawo to nie podlega negocjacji - powiedziała podczas debaty w PE komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding. Dodała, że jest mało prawdopodobne, by mobilni obywatele stanowili ciężar.

- Komisja uważa, że trzeba jasno mówić i powtarzać, że wszyscy obywatele UE mają prawo do swobodnego przemieszczania się, bez wyjątków - oświadczyła Reding otwierając środową debatę w europarlamencie. Dodała, że prawo to jest "bezpośrednią konsekwencją bycia Europejczykiem" i że to właśnie tę zasadę obywatele UE najbardziej doceniają. - To prawo, które nie podlega negocjacji - podkreśliła.

Debatę w dużej mierze wywołały wypowiedzi premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona dotyczące m.in. ograniczeń praw do niektórych zasiłków dla imigrantów. Cameron za wielki błąd uznał otwarcie brytyjskiego rynku pracy w 2004 roku dla obywateli nowych krajów UE, w tym Polski. Żądając ograniczenia prawa imigrantów zarobkowych do pobierania zasiłków na dzieci pozostawione w kraju, powołał się na przykład pracujących na Wyspach Brytyjskich Polaków.

Reding podała, że 14 mln Europejczyków rezyduje w innym kraju UE. Wyjaśniła, że korzyści z tego mają nie tylko ci, którzy się przemieszczają, ale także gospodarki krajów przyjmujących i rodzimych. Przytoczyła dane, według których PKB krajów starej piętnastki wzrosło o prawie 1 pkt proc. w rezultacie swobodnego przepływu osób w wyniku rozszerzenia UE w 2004 roku.

Przyznała, że KE słyszała o obawach niektórych krajów dotyczących wydatków na system opieki społecznej i zebrała dane na ten temat. - Dane dostarczane przez kraje członkowskie pokazują, że głównym powodem przenoszenia się obywateli UE do innego kraju członkowskiego jest praca - powiedziała Reding.

Dodała, że ogólna stopa zatrudnienia wśród mobilnych pracowników UE wynosi 68 proc., podczas gdy wśród pracowników niemobilnych - 65 proc. - Ci, którzy są niezatrudnieni, reprezentują ograniczony odsetek osób mobilnych (...) i dlatego jest mało prawdopodobne, by stanowili prawdziwy ciężar dla kraju goszczącego - podsumowała Reding.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Makaron Świątek. Lubella pyta internautów, jak go nazwać. Oto pomysły
Makaron Świątek. Lubella pyta internautów, jak go nazwać. Oto pomysły
Wielki sukces pracowników. Firma zgodziła się na większość postulatów
Wielki sukces pracowników. Firma zgodziła się na większość postulatów
Pracownicy H&M będą nosić specjalne kamery. Powód? Kradzieże na Wyspach
Pracownicy H&M będą nosić specjalne kamery. Powód? Kradzieże na Wyspach
Kupiliśmy kultowe jagodzianki z Olsztynka. Tyle zapłaciliśmy
Kupiliśmy kultowe jagodzianki z Olsztynka. Tyle zapłaciliśmy
Zarzuty dla właściciela Biedronki. Sieć nabiera wody w usta
Zarzuty dla właściciela Biedronki. Sieć nabiera wody w usta
Szwecja szuka nauczycieli z Polski. Płaci dwa razy więcej
Szwecja szuka nauczycieli z Polski. Płaci dwa razy więcej
Nowe oszustwo na Facebooku. Widzisz taki post? Lepiej uważaj
Nowe oszustwo na Facebooku. Widzisz taki post? Lepiej uważaj
40 osób na jedno miejsce. Rekordowe zainteresowanie kierunkiem studiów
40 osób na jedno miejsce. Rekordowe zainteresowanie kierunkiem studiów
Znalazła na paragonie we Włoszech dziwną pozycję. "Nie uprzedzili"
Znalazła na paragonie we Włoszech dziwną pozycję. "Nie uprzedzili"
Spędziłam dzień nad Bałtykiem. Tyle pieniędzy wydałam
Spędziłam dzień nad Bałtykiem. Tyle pieniędzy wydałam
Szlachta nie chce płacić. Długi w hotelu, pracownicy bez pensji
Szlachta nie chce płacić. Długi w hotelu, pracownicy bez pensji
Polacy naciągają zagranicznych szefów? Eksperci o nowym trendzie
Polacy naciągają zagranicznych szefów? Eksperci o nowym trendzie