Arabia Saudyjska górą
Jak można zauważyć, od ponad dwóch miesięcy najważniejszym czynnikiem wpływającym na notowania ropy Brent i WTI są comiesięczne decyzje władz Arabii Saudyjskiej o cenach ropy w dostawach do różnych części świata.
27.11.2014 | aktual.: 27.11.2014 18:05
Decyzja kartelu OPEC o braku zmian oficjalnego poziomu wydobycia ropy w 2015 r. okazała się zaskoczeniem dla wielu inwestorów, z których spora część oczekiwała przynajmniej symbolicznego obniżenia poziomu produkcji surowca.
Decyzja jednak potwierdziła, iż największy wpływ na decyzje OPEC mają trzy najbogatsze kraje kartelu: Arabia Saudyjska, Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie, których przedstawiciele od kilku tygodni sugerowali, iż nie zamierzają forsować zmian na spotkaniu w Wiedniu. Tradycyjnie za największą zmianą wydobycia opowiadały się mająca potężne problemy finansowe Wenezuela, biedne kraje afrykańskie oraz Iran, który od dwóch lat ma problemy z eksportem surowca z powodu sankcji amerykańskich. Za obniżeniem wydobycia w Wiedniu lobbowali także przedstawiciele Meksyku, Rosji i kilku zachodnich gigantów naftowych, którzy spotykali się z ministrami krajów OPEC we wtorek i środę. Jak należy odczytywać decyzję kartelu? Bardzo prosto. Bez zgody Arabii Saudyjskiej, kartel OPEC nie może ani zmniejszyć, ani zwiększyć wydobycia. Niby przed spotkaniem wydawało się to oczywiste. Jednakże dzisiejsza decyzja jeszcze bardziej potwierdziła jaką siłę na rynku i kartelu ma kraj, który jako jedyny na świecie dysponują wolnymi mocami
wydobywczymi ropy na poziomie ok. 2,5 mb/d. Z perspektywy globalnej decyzja ta jest najgorszą z możliwych dla największych producentów ropy, w tym przede wszystkim dla tzw. producentów krańcowych, którzy wydobywają najdroższe baryłki surowca. Zaliczają się do nich przede wszystkim spółki w Kanadzie, wydobywające ropę z piasków bitumicznych oraz w USA wydobywające tzw. ropę łupkową. Oczywiście efekty decyzji kartelu mają także fatalne konsekwencje dla gospodarki Rosji, której problemy z każdym spadkiem cen baryłki ropy Brent są coraz większe. Dla cen surowca oczywiście decyzja jest mocno negatywna. Nadprodukcja surowca będzie się utrzymywała. Co więcej w I kwartale przyszłego roku powinna jeszcze mocniej wzrosnąć z powodu sezonowego spadku na paliwa. Tym niemniej ceny ropy ropy w okolicach 65-70 USD z pewnością doprowadzą do silnego zahamowanie inwestycji w sektorze naftowym w USA, Kanadzie oraz być może części bardziej ryzykownych krajów w Afryce. Jednakże na wpływ niższych inwestycji (lub nawet
wstrzymywania wydobycia na części bardziej kosztownych pól) na mniejsze tempo wzrostu wydobycia będziemy musieli z pewnością poczekać przynajmniej kilkanaście miesięcy. Tym samym na odreagowanie na rynku ropy będziemy musieli jeszcze poczekać.
Paweł Kordala
Analityk Rynków Surowcowych
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.