Azja walczy z inflacją
Korea Południowa, Tajlandia a być może także Malezja, to kraje w których w tym tygodniu wzrosnąć mogą stopy procentowe. Banki centralne musiały mierzyć się z inflacją jeszcze przed ostatnimi wzrostami cen ropy – teraz problem jest jeszcze większy, co nie pozostaje bez wpływu na inne rynki, m.in. miedzi. W USA rynki akcji ciągle w niezdecydowaniu, głównie ze względu na fakt, iż cena ropy w USA przekroczyła 105 USD za baryłkę.
08.03.2011 08:57
COPPER – silny spadek cen miedzi
Cena miedzi obniżyła się wczoraj w tempie nienotowanym od początku ożywienia – cena tony tego metalu w ciągu jednego dnia obniżyła się aż o 400 USD, poniżej poziomu 9500 USD. Miedź była jednym z liderów wzrostów na rynku surowców w drugiej połowie ubiegłego roku, korzystając m.in. z rozluźnienia monetarnego w USA, ale także dyskontując szybki wzrost gospodarczy w Azji. Od początku bieżącego roku ten drugi staje pod pewnym znakiem zapytania, a to ze względu na rosnącą presję inflacyjną (to jedno z głównych ryzyk dla dobrej koniunktury rynkowej, na jakie wskazaliśmy na początku roku). Do tej pory obawy o inflację nie odcisnęły się na rynkach globalnych w istotny sposób. Ostatnie wzrosty cen ropy mogą to jednak zmienić. Kluczowe będą sygnały wysyłane przez Chiny (które już zaskoczyły niższym celem wzrostu gospodarczego na najbliższych pięć lat), dla których problem jest niebagatelny. Chińskie władze doskonale zdają sobie sprawę z faktu, iż to rosnące ceny żywności stały się zapalnikiem dla rewolucji w Afryce.
Jeśli będą do tego zmuszone, poświęcą krótkoterminowy wzrost gospodarczy, aby zapobiec ryzyku podobnego scenariusza u siebie. To zaś oznacza ryzyka dla rynku metali przemysłowych.
Ceny miedzi zbliżają się do istotnych poziomów – klasycznego wsparcia oraz wsparcia półrocznej bardzo dynamicznej hossy – te wsparcie wkrótce skrzyżują się w okolicach poziomu 9300 USD za tonę, dając bykom szansę na odreagowanie. Z drugiej strony ich przełamanie byłoby istotnym argumentem za dalszą przeceną miedzi, a kolejne wsparcia to 9100 USD (szczyt z 2008 roku) oraz 8935 USD (maksimum z listopada minionego roku). Warto również pamiętać, iż większa przecena surowców przemysłowych (szczególnie pod wpływem zagrożenia inflacyjnego) to także (niezdyskontowane dotychczas) ryzyko dla rynków akcji.
Brent stoi, WTI w górę
Wyraźnemu odbiciu w Warszawie (http://www.xtb.pl/strona.php?pulsrynku=19756) brakuje już tylko podobnego ruchu za Oceanem, a tu problemem są nadal ceny ropy. Co prawda, Brent od dwóch dni tanieje (113,50 USD za baryłkę dziś rano), jednak amerykański WTI jest coraz droższy, a to na cenach tego gatunku koncentrują się inwestorzy z Wall Street. Cena baryłki WTI wzrosła wczoraj powyżej 105 USD, a deficyt ceny w relacji do Brenta jest poniżej 10 USD po raz pierwszy od końca stycznia. Generalnie, im dłużej ceny ropy pozostaną wysokie, tym bardziej rynek będzie zastanawiał się nad konsekwencjami dla inflacji i stóp procentowych.
W kalendarzu – szefowie banków centralnych
Brak kluczowych danych makro w dniu dzisiejszym sprawia, że rynkom pozostaje wątek geopolityczny. W tle przemówienia szefów banków centralnych, jednak głównie okolicznościowe (a zatem niekoniecznie związane z bieżącą polityką monetarną) – o 11.00 szefa Bundesbanku, o 17.00 prezesa Banku Japonii, również popołudniem (dokładna godzina jeszcze nieznana) – być może najważniejsze – prezesa Banku Anglii.
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.