Banki centralne nie chcą dolara

63 procent nowych rezerw walutowych w II kwartale stanowiły euro i jeny – wynika z najnowszego raportu Barclays Capital. Czy państwa rozwijające się spełniają swoją groźbę odejścia od dolara?

Banki centralne nie chcą dolara
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

13.10.2009 | aktual.: 13.10.2009 10:18

63 procent nowych rezerw walutowych w II kwartale stanowiły euro i jeny – wynika z najnowszego raportu Barclays Capital. Czy państwa rozwijające się spełniają swoją groźbę odejścia od dolara?

Globalne rezerwy dewizowe, silnie uszczuplone w najgorętszej fazie kryzysu, w II kwartale ponownie zaczęły się powiększać. Odradzają się jednak w zmienionej formie – coraz mniejszy udział mają w nich amerykańskie dolary, coraz większy euro i jeny. Ekonomiści nie mają jednak pewności, czy jest to wynik zamierzonej dywersyfikacji rezerw przez państwa rozwijające się, czy też przede wszystkim skutek deprecjacji dolara.

Do szczytu jeszcze daleko

Według najnowszych danych MFW wartość globalnych rezerw dewizowych (największymi ich posiadaczami są Chiny, Japonia, Rosja oraz inne państwa eksportujące ropę naftową) wyniosła na koniec II kwartału w przeliczeniu na amerykańską walutę 6,8 bln USD, w porównaniu z 6,5 bln USD na koniec I kwartału. Był to pierwszy wzrost tych rezerw od II kwartału ub.r., gdy sięgnęły one rekordowego poziomu niespełna 7 bln USD. Od tego czasu jednak kryzys finansowy nabrał impetu, zmuszając banki centralne do ogromnych wydatków, m.in. na podtrzymanie kursu własnych walut.

Odwrót od dolara

Gdy rynki finansowe się ustabilizowały, a banki centralne przystąpiły do uzupełniania rezerw, skierowały swoją uwagę głównie ku aktywom denominowanym w innych jednostkach płatniczych niż dolar. Jak wynika z opublikowanego wczoraj raportu Barclays Capital, te państwa, które raportują do MFW stan rezerw dewizowych z dokładnym podziałem na waluty, w II kwartale 63 proc. nowego kapitału ulokowały w euro i jenach. Odsetek ten nigdy jeszcze nie był tak wysoki.

W rezultacie udział amerykańskiej waluty w światowych rezerwach zmniejszył się na koniec II kwartału do najniższego w historii poziomu 62,8 proc. w porównaniu z niespełna 65 proc. w poprzednim kwartale. Był to zarazem największy spadek tego wskaźnika od połowy 2002 r., gdy udział dolarowych aktywów w światowych rezerwach zmniejszył się o 2,5 pkt proc. Jednocześnie w II kwartale bieżącego roku udział euro w globalnych rezerwach wzrósł do 27,5 proc., z 25,9 proc. w poprzednich trzech miesiącach. Także NBP w ostatnich latach zmniejszył udział amerykańskiej waluty w rezerwach dewizowych (patrz: wykres).

Koniec z pogróżkami

– Wygląda na to, że państwa rozwijające się naprawdę odchodzą od dolara, zamiast tylko o tym mówić – ocenił Steven Englander, główny strateg walutowy Barclays.

Nawiązał w ten sposób do licznych w ostatnich miesiącach sugestii Chin oraz innych dużych wierzycieli USA, że należy zrezygnować z dolara jako głównej waluty rezerwowej, m.in. z powodu rosnącego długu publicznego Waszyngtonu, któremu towarzyszy niebezpiecznie luźna polityka pieniężna. Na początku października pojawiły się pogłoski – natychmiast zdementowane – że państwa arabskie chcą rozliczać transakcje surowcowe w innej niż dolar walucie.

– Dywersyfikacja globalnych rezerw walutowych przyspieszy – wskazuje Fabrizio Fiorini, zarządzający we włoskiej firmie inwestycyjnej Aletti Gestielle.

Przepowiednie bliskiego końca amerykańskiej waluty jako głównej waluty rezerwowej nie wszystkich jednak przekonują.
– Gdy tylko USA znów zaczną zacieśniać politykę pieniężną, dolar znów wróci do łask – argumentuje Christoph Kind, zarządzający we Frankfurt Trust.
Inni ekonomiści wskazują, że za spadkiem udziału dolara w globalnych rezerwach walutowych kryje się przede wszystkim jego deprecjacja.

W II kwartale amerykańska waluta osłabiła się wobec koszyka sześciu najważniejszych walut o ponad 6 proc. Nie uwzględniając wahań kursów walutowych, odsetek dolarowych rezerw w II kwartale praktycznie się nie zmienił. Ponadto skład walutowy blisko 40 proc. globalnych rezerw nie jest znany. Informacji takich nie ujawniają m.in. Chiny. Tymczasem Pekin najwyraźniej od dolara nie odchodzi: od początku wartość amerykańskich obligacji w jego portfelu zwiększyła się o 12 proc.

| Marc Chanlder - Główny strateg walutowy, Brown Brothers Harriman, Nowy Jork Na podstawie danych za jeden kwartał trudno ocenić, czy rzeczywiście następuje odwrót od dolara jako globalnej waluty rezerwowej. Z jednej strony wahania kursowe w II kwartale nie były tak duże, aby wyjaśnić spadek odsetka aktywów dolarowych w globalnych rezerwach dewizowych. To wskazuje, że zaszły realne zmiany w strukturze rezerw. Z drugiej strony dane Rezerwy Federalnej wyraźnie wskazują, że zagraniczne banki centralne wciąż zwiększają zaangażowanie w dolary. Nawet jeśli instytucje te kupują obecnie więcej euro, nie towarzyszy temu ucieczka od dolara. Sytuacja byłaby niepokojąca dopiero w sytuacji, gdyby faktyczna wartość dolarów w posiadaniu takich instytucji zaczęła maleć. Henrik Gullberg - Strateg walutowy, Deutsche Bank, Londyn Spadek udziału dolarów w globalnych rezerwach walutowych w II kwartale wpisuje się w trend, który obserwujemy już od dekady. W 2001 r. udział amerykańskiej waluty w rezerwach przekraczał
przecież 70 proc. Choć ostatnio kwestia ta przykuwa sporo uwagi, to państwa rozwijające się od dawna już deklarują chęć dywersyfikacji swoich rezerw. Nie chodzi przy tym o odejście od dolara w kierunku euro, lecz raczej w kierunku takich walut, jak dolar australijski, korona szwedzka itp. Ale proces ten bynajmniej nie przyspiesza. To, że skok w II kwartale był duży, wynika z faktu, że w ostatnich trzech kwartałach państwa te zwiększały udział dolarów w swoich rezerwach. Teraz próbują wrócić do stanu sprzed kryzysu. |
| --- |

Grzegorz Siemionczyk
PARKIET

parkietwalutybank centralny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)