Białorusini myślą o GPW

Białoruskie przedsiębiorstwa mocno się interesują debiutem na warszawskiej giełdzie – wynika z naszych ustaleń. Wśród nich są zarówno firmy prywatne, jak i państwowe. Władze w Mińsku, które w tym roku ruszają z prywatyzacją, zastanawiają się nad wprowadzeniem na zagraniczne giełdy największych banków. Tamtejszy rząd poważnie bierze pod uwagę warszawski parkiet.

Białorusini myślą o GPW
Źródło zdjęć: © WP.PL

06.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 15:45

GPW jest bardzo dobrze rozpoznawalna wśród przedstawicieli białoruskich władz – przyznaje Andriej Derech, dyrektor zarządzający mińskiej firmy Uniter Investment. Dodaje, że to w dużej mierze efekt aktywnej promocji GPW na Wschodzie. Spółka kierowana przez Derecha doradza rządowi przy prywatyzacji.

Droga na GPW otwarta dla GDR

Do sprzedaży banków mogłoby dojść najwcześniej w przyszłym roku. Pożyczkodawcy mieliby wprowadzić do obrotu GDR (Global Deposit Receipt – globalny kwit depozytowy, reprezentujący akcje). Dlatego GDR, że skomplikowane przepisy białoruskie uniemożliwiają wprowadzanie akcji tamtejszych firm na zagraniczne giełdy.

Przez wiele lat firmy z krajów spoza OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), czyli np. z Białorusi, nie mogły wprowadzić kwitów depozytowych na GPW. Dzięki zmianie naszych regulacji ograniczenia zniknęły. O gotowości do notowania tych instrumentów zapewniają też przedstawiciele warszawskiej giełdy, którzy czekają na pierwszych chętnych.

Mińsk planuje sprywatyzować cztery największe w kraju banki: Belarusbank (równowartość aktywów: 42,6 mld zł), BPS – Bank (6,05 mld zł), Belinvestbank (5,6 mld zł), Belagroprombank (4,6 mld zł). Część z nich może trafić na giełdę. Nie wiadomo, ile kapitału miałyby pozyskać.

Białoruskie banki już w Polsce

Trzy z nich, Belarusbank, Belinvestbank i BPS – Bank, mają już przedstawicielstwa w Warszawie. Co więcej dwa pierwsze banki współpracują z GPW w ramach programu WSE IPO Partner, którego celem jest pozyskiwanie spółek z zagranicy. – Myślimy nad wprowadzeniem akcji naszych klientów na giełdę w Warszawie. Obecnie nie prowadzimy konkretnych przygotowań, ale możliwe, że rozpoczniemy je w przyszłym roku – mówi nam Andriej Usaczow, dyrektor warszawskiego przedstawicielstwa Belarusbanku. Dodaje jednak, że badane są również warunki do notowania białoruskich banków na GPW.

Problem z inwestorami?

Firmy z Białorusi zmierzające na warszawski parkiet będą musiały przekonać inwestorów nie tylko do siebie, ale też do samego instrumentu, czyli GDR. – Kwity depozytowe pozwalające na inwestowanie w spółki z rynków, do których dostęp jest utrudniony, mogą być interesującym rozwiązaniem. Natomiast inną sprawą jest wycena i możliwości rozwoju firmy, która takie kwity emituje, zwłaszcza działającej na rynkach wschodnich – uważa Szymon Borawski-Reks, zarządzający funduszem w BZ WBK AIB TFI.

Marek Mikuć, wiceprezes TFI Allianz, twierdzi, że nowy instrument spotkałby się z zainteresowaniem. – Handlowaliśmy już kwitami w Nowym Jorku czy Londynie. Jednak to, jaki będzie popyt na nie w Warszawie, zależy już od branży i wyceny emitenta – dodaje Mikuć.

Gorzej może być z popularnością GDR wśród drobnych inwestorów. – Kwity depozytowe są mniej czytelnym instrumentem niż akcje. Dlatego zainteresowanie ich zakupem musiałoby się wiązać z wysoką atrakcyjnością emitenta. Poza tym Białoruś to rynek niestabilny, podwyższonego ryzyka, o nie najlepszym wizerunku – podkreśla Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Białoruski rodowód giełdowych firm

Na GPW już są notowane dwie spółki mające białoruskie korzenie. Silvano Fashion, zarejestrowany w Estonii producent bielizny, siedzibę ma w Mińsku. Tam znajduje się też jego główny zakład, a najpopularniejsza marka – Milavitsa – wywodzi się właśnie z Białorusi. Z kolei Asbis (dystrybutor sprzętu IT), którego siedziba teraz znajduje się na Cyprze, został założony w Mińsku.

GDR spadkiem minionej epoki

GDR, czyli globalne kwity depozytowe, to denominowane w walutach obcych papiery wartościowe będące formą udziału w kapitale spółek, które je wyemitowały. Odpowiadają one akcjom zdeponowanym u depozytariusza. ADR notowane są w USA, a GDR w innych krajach. W ostatnim czasie z programów zrezygnowały KGHM i Agora. Kwity KGHM zostały wycofane z obrotu 22 grudnia 2009 r., a papiery Agory – 19 stycznia tego roku. GDR obu spółek były notowane w Londynie. Obecnie na zagranicznych parkietach notowane są kwity depozytowe siedmiu polskich spółek (Asseco Poland, BPH, Mostostalu-Export, Pekao, Orlenu, Stalexportu i Telekomunikacji Polskiej).
Firmy, które utrzymują programy kwitów depozytowych, przyznają, że ich znaczenie jest znikome ze względu na niskie obroty i niewielki udział w kapitale zakładowym. Utrzymują je jednak ze względów marketingowych i prestiżowych. Niskie są też koszty utrzymania programów, które wprowadzane były w latach dziewięćdziesiątych XX w., gdy wielu zagranicznych inwestorów nie mogło lub nie było zainteresowanych inwestowaniem bezpośrednio na GPW.

PARKIET
Andrzej Szurek , Anna Koper

depozytmińskgpw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)