Biedronka badała holterem swoich pracowników. Dotarliśmy do zdjęcia
Dotarliśmy do zdjęcia potwierdzającego relacje pracownic Biedronki. Jak ujawniliśmy sieć dyskontów podczepiła swoje kasjerki pod aparaturę medyczną, by sprawdzić jak ciężko pracują.
13.12.2017 | aktual.: 13.12.2017 12:38
- Urządzenia zakładano nam w pokoju socjalnym, do którego każdy mógł swobodnie wejść. Noszenie ich wymagało zdjęcia przez kobiety biustonoszy - usłyszeliśmy od jednego z pracowników sklepu, w którym przeprowadzano badanie. Co więcej, pracownicy firmy prowadzącej testy mieli obwiązywać klatki piersiowe kasjerek bandażami.
I dokładnie te słowa potwierdza zdjęcie, do którego dotarliśmy. Poza elektrodami na dekolcie kasjerki wyraźnie widać fragmenty bandażu bądź specjalnej siatki opatrunkowej.
Na przybliżeniu widać też, że urządzenie zostało zamontowane także na wysokości pasa. Spod bluzki kasjerki wystają szare kable.
Jeronimo Martins uspokaja
Jeronimo Martins Polska do sprawy odniosło się w przesłanym oświadczeniu. Wynika z niego, że nie było to pierwsze badanie, które miało na celu "określenie kosztu energetycznego na poszczególnych stanowiskach" - nie sprecyzowano jaką dotąd metodą wykonywano te badania. Sieć zapewniła także, że zostało "przeprowadzane zgodnie z metodologią i najlepszymi praktykami".
Sieć zadeklarowała, że opisany przez money.pl „dyskomfort niektórych pracowników” zostanie przeanalizowany i wzięty pod uwagę przed kolejnymi edycjami badania.
Instytut: Warunki zapewniał pracowdawca
Także przedstawiciel Instytut Medycyny Pracy z Łodzi, który prowadził badanie, są zaskoczeni zarzutami. Prof. Alicja Bortkiewicz stwierdziła w rozmowie z nami, że "pracownicy Instytutu działają w takich warunkach, jakie stworzyim firma zamawiająca badanie, a więc skoro nie wskazano innego pomieszczenia niż ogólnodostępny pokój socjalny, to tam zakładano holtery".