Brakuje młodych górników do pracy w kopalniach

W kopalniach wrze. Budryk w Ornontowicach
od dwóch tygodni strajkuje, Kompania Węglowa ma stanąć 7 stycznia,
w innych odbyły się strajki ostrzegawcze. Chodzi głównie o płace.
Choć na pozór wyglądają one nie najgorzej (od 4 do 5,2 tys. zł
brutto), to górników brakuje, a młodzi nie garną się do pracy pod
ziemią - zauważa dziennik "Polska".

28.12.2007 | aktual.: 04.01.2008 10:04

Powód jest prosty - wyższe dochody osiąga się dopiero po wielu latach pracy i tylko na niektórych stanowiskach. A szeregowy pracownik zarabia na rękę połowę średniej krajowej. W kopalni Jankowice, należącej do Kompanii Węglowej, początkujący górnik przynosi do domu 1,2 tys. zł. Taki z 10-letnim stażem, pracujący na przodku - od 2 tys. do 2,5 tys. zł. Jeszcze gorzej mają zatrudnieni na powierzchni: pracując przy przeróbce węgla, dostają około tysiąca złotych. Dlatego prawdopodobnie 7 stycznia staną wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej. Górnicy początkowo żądali 14-proc. podwyżki, teraz już 18-proc.

Jeden dzień postoju w grudniu spowodował, że na powierzchnię nie wyjechało 195 tys. ton węgla. To 40 mln zł strat. Kompania ma pięć mld zł zaległych zobowiązań. W każdej chwili któryś z wierzycieli może wystąpić do sądu o postawienie jej w stan upadłości. Budryk może by nie strajkował, gdyby nadal był samodzielny. Ale został przyłączony do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (jednej z najbardziej rentownych), w której zarobki pracowników są dużo wyższe. Górnicy z Budryka domagają się więc wyrównania stawek pomiędzy pracownikami holdingu, oczywiście w górę. Chcą podwyżki w wysokości 700 zł brutto.

W Katowickim Holdingu Węglowym, drugim po Jastrzębskim najbardziej rentownym w kraju, według oficjalnych danych średnia płaca w wynosi 4 tys. 760 zł brutto, a górnicy pracujący na dole zarabiają tam nawet powyżej 5 tys. brutto. Jednak po odliczeniu podatków i składek na ZUS do kieszeni pracowników trafia około 3,3 tys. zł. Więc tu także trudno mówić o dobrych nastrojach wśród załogi. Nie tylko zresztą o płace zamierzają walczyć górnicy. Problem sektora jest także poważnie niedofinansowanie.

Zdaniem Piotra Buchwalda, szefa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, inwestycje w modernizację kopalń stanęły w 1994 roku. Na przykład ponad połowa obudowań ścian ma od 16 do 25 lat. _ Co ósma jest jeszcze starsza _ - mówi. Górnictwo narzeka też na braki kadrowe. Tylko w tym roku niedobór odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w kopalniach jest szacowany na ponad 6,2 tys. osób. Z analiz wynika, że są kopalnie, w których ok. 70% załogi ma ponad 40 lat. Gdy za kilka lat ci ludzie przejdą na resortowe emerytury, nie będzie miał ich kto zastąpić.

Absolwentów szkół górniczych jest obecnie 292, a uczelni 280. Według danych Ministerstwa Gospodarki do każdej tony węgla kopalnie średnio dopłacają prawie 4 zł. Jeszcze rok temu zarabiały na niej ponad 8 zł. Spółki węglowe szukają więc pieniędzy. Jednym z pomysłów jest wyciągnięcie ręki do inwestorów giełdowych. Do debiutu na GPW przygotowuje się Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa. To rentowne kopalnie, które osiągają zyski. Tegoroczny wyniesie w KHW 50 mln zł, a w JSW 170 mln zł. O pozyskaniu kapitału na GPW nie ma natomiast co marzyć Kompania Węglowa. Spółka ma nieuregulowane zobowiązania, wyniki finansowe bliskie zera i problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa pracy - wylicza dziennik "Polska". (PAP)

Obraz
Źródło artykułu:PAP
węgielkopalniapłace
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)