Brytyjscy politycy: Polacy są potrzebni!

Polscy pracownicy są mile widziani w Wielkiej Brytanii i wszelkie narzekania na ich obecność są bezpodstawne, ale konieczna jest lepsza orientacja w ich liczbie i potrzebach. Takie wnioski płyną z konferencji z udziałem brytyjskich polityków i związkowców na temat problemów największego skupiska Polaków w Wielkiej Brytanii - w zachodnich dzielnicach Londynu.

Brytyjscy politycy: Polacy są potrzebni!
Źródło zdjęć: © WP.PL | Sylwia Miszczak

Polaków jest już w Londynie tylu, że stanowią rynek dla dziesiątków nowopowstałych polskich sklepów, kilku tygodników utrzymujących się wyłącznie z reklam, kilku nadawców internetowych i jednej prywatnej radiostacji. Teraz zaś BBC planuje otwarcie polskiego kanalu telewizji.

Na środowej konferencji podkreślano jednak, że rzetelną ocenę potrzeb Polaków krępuje brak wiedzy o prawdziwej liczebności społeczności polskiej. Ostatni spis powszechny w Wielkiej Brytanii odbył się w 2001 roku, ale od tego czasu doszło do eksplozji polskiej imigracji, która według różnych szacunków liczy od 700 tysięcy do ponad miliona.

Poseł z londyńskich dzielnic Ealing i Acton, Andy Slaughter nie zgadzał się z utyskiwaniami niektórych samorządów lokalnych, że polscy imigranci są poważnym obciążeniem dla służb publicznych i zasobów mieszkaniowych. Jak stwierdził - samorządy zapominają, że polscy przybysze są motorem rozwoju gospodarczego i wnoszą do PKB samej Anglii 4 miliardy funtów rocznie.

Jeden z przywódców Partii Pracy, były minister obrony, Geoff Hoon określił się jako entuzjasta polskiej imigracji i mówił wręcz, że brytyjska gospodarka zdecydowanie potrzebuje jeszcze więcej Polaków.

Wtórował mu rzecznik polityczny związku zawodowego pracowników budowlanych, Jim Kennedy. Samo budownictwo potrzebuje co roku prawie 90 tys. nowych rąk do pracy, których w Anglii po prostu nie ma. Bez Polaków niemożliwa byłaby ani realizacja ambitnego rządowego programu budowy 3 milionów mieszkań, ani przygotowanie Olimpiady 2012 roku.

Kennedy podkreślał jednak, że Polacy często padają ofiarą oszustw i wyzysku. Pracodawcy odstraszają ich od wstępowania do związków zawodowych, a organizujący brygady agenci, niekiedy nie płacą im nawet ustawowej stawki minimalnej, co jest jaskrawym naruszaniem prawa. Polacy albo nie odbywają, albo nie rozumieją szkoleń i w ciągu dwóch minionych lat zginęło ich na budowach prawie 120.

Przedstawiciel Związku Polaków w Wielkiej Brytanii skarżył się na policję, która nie interweniuje w jaskrawych przypadkach kryminalnego wyzysku polskich imigrantów.

Organizatorzy konferencji zaprosili też do udziału inne polskie organizacje, które były jednak słabo reprezentowane. Możnaby z tego wnosić, że prawa i potrzeby Polaków bardziej leżą na sercu brytyjskim władzom, organizacjom pozarządowym i pracowniczym, niż organizacjom polonijnym. (meg)

Grzegorz Drymer

polacywielka brytanialondyn

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)