Budowa Nord Stream 2. Prezes PGNiG: jest szansa na zablokowanie inwestycji
- Jest szansa na zablokowanie lub wyraźne opóźnienie budowy Nord Stream 2 – powiedział w rozmowie z RMF FM prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Piotr Woźniak. W czwartek Parlament Europejski wyraził swój sprzeciw wobec jego budowy.
15.09.2017 | aktual.: 15.09.2017 15:22
Parlament Europejski opowiedział się zdecydowanie przeciw budowie gazociągu Nord Stream 2. Negatywne zdanie wyraził Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej i współpracownik niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.
- Ze względów bezpieczeństwa Unii Europejskiej projekt gazociągu Nord Stream 2 powinien zostać zatrzymany – zaapelował. Wszystkie ugrupowania w Europarlamencie podkreślały, że projekt uzależni UE od niewiarygodnego dostawcy, jakim jest Rosja.
Niemieccy chadecy nigdy nie prezentowali tak stanowczego stanowiska wobec inwestycji. Angela Merkel powtarzała, że jest to projekt biznesowy, więc nie chce się na ten temat wypowiadać.
Kilka dni wcześniej niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał, że w Niemczech pojawił się pomysł, by Berlin upoważnił do negocjacji z Rosją w sprawie Nord Stream 2 Komisję Europejską.
Zapytany na antenie RMF FM przez Krzysztofa Berendę o słuszność takiego pomysłu, Piotr Woźniak przyznał, że warto rozważyć zasadność pilotowania przez Komisję Europejską każdej transgranicznej inwestycji, która przekracza granice unijne. Wyraził jednocześnie obawę, że Polska nie miałaby w tej sprawie wiele do powiedzenia.
Groźba sankcji daje nadzieję na opóźnienie projektu
Dopytywany o szanse na zablokowanie budowy Nord Stream 2 i całej sieci omijającej Polskę i Ukrainę powiedział, że po ogłoszeniu przez USA możliwości nałożenia sankcji na spółki zaangażowane w projekt, widzi szanse na opóźnienie inwestycji.
Przypomnijmy, że na początku sierpnia prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę, na podstawie której można ukarać każdą spółkę współpracującą z Rosjanami w obszarze budowy, modernizacji i utrzymania inwestycji. Europejskie firmy współpracujące z rosyjskimi przedsiębiorstwami będą podlegały amerykańskim sankcjom.
Ustawa jest reakcją na budowę gazociągu Nord Stream 2, który Departament Stanu uważa za próbę rozbicia jedności krajów Unii Europejskiej i podważenie bezpieczeństwa energetycznego na kontynencie.
- Mówimy o sankcjach jeszcze nienałożonych, ale ich perspektywa odpycha. Perspektywa zamrożenia jakiejś europejskiej spółce aktywów w Ameryce wystarczająco studzi entuzjazm do wchodzenia we wspólne inwestycje z Gazpromem – wyjaśnił.
Małe zainteresowanie Niemiec gazociągiem
Woźniak wyraził rozczarowanie niewielka uwagą, jaką kandydaci na urząd kanclerski – walcząca o reelekcję Angela Merkel i Martin Schulz – poświęcili zagrożeniom wynikającym z budowy Nord Stream 2.
- Czy to oznacza, że wszystkie siły niemieckie są na ten problem zobojętniałe? Czy może wszystkie się na to zgadzają? A może się nie zgadzają? Warto, żeby jednak ta kwestia tam wyszła, bo polaryzacja w Niemczech w tej sprawie by nam się jak najbardziej przydała - uważa szef PGNiG.
Prezes nie chciał zdradzić, na jakie argumenty PGNiG będzie się powoływał w walce o wstrzymanie lub przynajmniej opóźnienie budowy Nord Stream.
Ważki sojusz z Amerykanami
Przyznał, że Amerykanie są aktualnie bardzo istotnym sojusznikiem. - Mamy kilku mniej zdecydowanych, bo mniejszych i o mniejszej sile sprawczej, sojuszników po stronie europejskiej, ale naszym twardym i jednoznacznie zdeklarowanym sojusznikiem w tej [dotyczącej Nord Stream 2 – red.] sprawie jest i administracja amerykańska i część firm amerykańskich – powiedział prezes.
Zobacz też:
Czym jest Nord Stream 2?
Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego. Biegnie obok już istniejącego gazociągu Nord Stream 1. Ma mieć moc przesyłową 55 mld metrów sześciennych rocznie, czyli tyle samo, ile istniejący już gazociąg. Nord Stream 2 ma być gotowy do końca 2019 r. W tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi, gdyż istnieje uzasadniona obawa, że stanie się to narzędziem szantażu energetycznego.
Strona polska od początku traktowała Nord Stream 2 jako zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego w naszej części Europy. - To jest narzędzie Federacji Rosyjskiej, czyli Gazpromu, służące temu, by w 2019 zakończyć tranzyt gazu przez Ukrainę. To nie jest przypadek (…) Chodzi o to, żeby Ukraina (…) została pozbawiona gazu rosyjskiego i wpływu za jego tranzyt - powiedział prezes Woźniak.