Bumar o obronie powietrznej: własne wychodzi taniej
Wykorzystanie krajowego potencjału przy budowie obrony przeciwlotniczej to korzyści dla przemysłu i pracowników, a także niższe koszty dla budżetu - przekonuje Grupa Bumar, zrzeszająca większość polskiego przemysłu zbrojeniowego.
06.10.2010 | aktual.: 06.10.2010 16:33
- Mamy wiedzę, doświadczenie, bazowe produkty; narodowy system obrony przeciwlotniczej to także pełne zabezpieczenie logistyczno-eksploatacyjne i niższe koszty programu - powiedział w środę wiceprezes Grupy Bumar Cezary Szczepański na konferencji "Polskie niebo - koncepcja osłony", zorganizowanej przez Bumar i redakcję wojskową MON.
Przypomniał, że zaproponowana przez Bumar ponad rok temu koncepcja zakłada wykorzystanie produkowanych w kraju zestawów artyleryjskich i rakietowych bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu oraz krajowych stacji radiolokacyjnych. Dodał, że wybór krajowych dostawców pozwalałby na ewolucyjną modernizację polskiej obrony powietrznej.
Zaznaczył, że współpracy z partnerem zagranicznym wymaga uzupełnienie systemu o rakiety średniego zasięgu - ponad 20 km. - Bez współpracy międzynarodowej tego systemu zrobić się nie da - przyznał.
Podkreślił, że "Tarcza Polski" Bumaru umożliwiałaby jednemu oddziałowi ochranianie obszaru o powierzchni 2500 km kwadratowych - blisko pięciokrotnej powierzchni Warszawy. Zaznaczył, że wykorzystanie wyłącznie gotowych zestawów, np. amerykańskich baterii Patriot, wiązałoby się z koniecznością wytypowania niewielkich obszarów do obrony.
Ppłk dr Adam Radomyski z Akademii Obrony Narodowej podkreślił, że realizacja narodowego systemu w żaden sposób nie kłóciłaby się z udziałem w sojuszniczych przedsięwzięciach obrony balistycznej. Radomyski zwrócił uwagę, że przy kosztach systemu uzbrojenia cena zakupu to niespełna jedna trzecia, reszta to koszty eksploatacji, które są niższe, jeżeli system jest krajowej produkcji.
- W obronie przeciwlotniczej zawsze byliśmy uzależnieni od zagranicy. Po pierwszej wojnie światowej były to francuskie armaty; po drugiej byliśmy uzależnieni od ZSRR. Problemem naszego przemysłu jest, że nie ruszyliśmy z technologią produkcji rakiet - powiedział Radomyski.
Dyrektor biura obrony przeciwrakietowej MON Piotr Pacholski zapowiedział, że do końca tego roku powinno się zakończyć "pełne studium wykonalności odpowiadające na pytanie o kierunki i sposoby pozyskania uzbrojenia". Zgodził się, że chociaż koncepcja wymaga współpracy z partnerami zagranicznymi, pewne elementy można by zamówić w kraju.
Były ambasador Polski przy NATO Jerzy Maria Nowak apelował, by "myśląc o naszej tarczy nie zapominać o transatlantyckiej więzi" i traktować ją jako uzupełnienie wspólnego, sojuszniczego przedsięwzięcia.
"Tarcza Polski" to opracowana przez zrzeszającą firmy zbrojeniowe grupę Bumar i współpracujące z nią przedsiębiorstwa koncepcja systemu obrony powietrznej wykorzystującego polskie radary i zestawy przeciwlotnicze oraz pociski europejskiej korporacji MBDA specjalizującej się w produkcji rakiet.