Byki znów w kłopotach

Poniedziałkowy początek sesji oddawał sytuację jaką wytworzyły piątkowe spadki na zachodnich parkietach oraz poniedziałkowa przecena w Azji.

Byki znów w kłopotach
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

30.03.2009 17:19

WIG20 rozpoczął od dwu procentowej zniżki, ale momentalne osłabienie jakie zaistniało na głównych europejskich rynkach od razu pokazało, że odbicie i wyjście na plusy jest niezwykle trudnym zadaniem.

Od pierwszych taktów silnie przeceniany był sektor finansowy i surowcowy. KGHM tracił 8 proc., a przed jeszcze większymi spadkami rynku broniły zyskujące 2 proc. TPSA i LOTOS. Dzięki nim WIG20 do rozpoczęcia sesji w USA w najgorszym momencie tracił 3 proc., co zostawiało jeszcze bufor bezpieczeństwa od okrągłej bariery 1500 pkt., ale już przyprawiało byki o spory ból głowy.

Dzień był pozbawiony publikacji danych makroekonomicznych, więc znacznie większy wpływ na sytuację miały słowa i komunikaty. Najbardziej inwestorzy wzięli sobie do serca rekomendację banku Morgan Stanley, który wydał zalecenie sprzedaży amerykańskich akcji uzasadniając, że po największym byczym rajdzie od 1938 roku trzeba przygotować się na większą korektę. Na sprzedaż „naganiał” też amerykański Sekretarz Skarbu Timothy Geithner. Po jego niedzielnym wywiadzie w którym powiedział, że duże banki mogą jeszcze potrzebować znacznych pomocy rządowych motywów do wzrostów było jak na lekarstwo.

Od rozpoczęcia sesji w Stanach sytuacja zaczęła rozwijać się w dość niebezpieczną stronę. Dynamicznie rósł obrót, a wraz z nim spadki nabierały tempa. Liderami przeceny stały się trzy największe banki. PEKAO i PKO BP traciły 7 proc., ale palmę pierwszeństwa miał BZ WBK taniejący o 10 proc. WIG20 powiększając spadki otarł się o poziom 1500 pkt. i tylko dzięki wzrostowemu fiksingowi udało się zakończyć na 3,6 proc. przecenie. Obecny układ stwarza spore zagrożenie kontynuacji przeceny.

Po pierwsze powstały techniczne przeszkody dla dalszych wzrostów związane z faktem zejścia indeksu poniżej ostatniej środowej super-sesji (WIG20 wzrósł wtedy o 5 proc. ), a po drugie główny motor wzrostów, czyli sektor finansowy przestaje być uważany za „skazany na odbicie”. Te czynniki na razie odgrywają znaczącą rolę w trwającej korekcie, ale nadal wszelkie dobre dane makro będą miały wyraźne odbicie w notowaniach. Po dzisiejszej sesji z pewnością można powiedzieć, że ostatni tydzień marca będący jednocześnie pierwszym tygodniem kwietnia pokaże, czy dzisiejsze zejście poniżej poziomów z początku poprzedniego tygodnia jest jedynie korektą w bessie czy korektą w korekcie.

Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)