CBA. Nieudolne śledztwo agencji - czyli jak służby zagięły parol na Kwaśniewskich
Nieudolne śledztwo CBA zyskało "nowe życie" pod wpływem zeznań owianego złą sławą agenta Tomka. Paręnaście lat temu CBA próbowało intensywnie dowieść, że Kwaśniewscy posiadają willę w Kazimierzu Dolnym na podstawioną osobę.
CBA. Nieudolne śledztwo agencji - czyli jak służby zagięły parol na Kwaśniewskich
Przypomnijmy, że śledztwo CBA wymierzone w Kwaśniewskich zostało wszczęte w wakacje 2007 r. i miało skupić się na "uchylaniu się Jolanty Kwaśniewskiej i Aleksandra Kwaśniewskiego od opodatkowania (…) oraz podejmowanie działań mogących utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia środków płatniczych", a zatem chodziło o przestępstwa skarbowe i kryminalne, czyli pranie pieniędzy. Wątpliwa zasadność potencjalnych zarzutów została jednak obnażona po latach przez jednego z byłych już członków formacji.
Oglądaj: CBA. Agent Tomek: "kłamałem pod presją". Politycy idą do sądu
Przykurzona sprawa została bowiem przypomniana przez byłego agenta CBA i eksposła PiS - Tomasza Kaczmarka. Ten znany niegdyś z zastawiania korupcyjnych pułapek m.in. na rozkochiwaną w sobie posłankę czy zapatrzoną w niego celebrytkę "agent Tomek", wyjawił w "Superwizjerze", że jego najgłośniejsza akcja związana z tzw. willą Kwaśniewskich była zwyczajną manipulacją i próbą oczernienia byłego prezydenta.
Kwestia podejrzeń CBA względem majątku Kwaśniewskich ciągnie się od kilkunastu lat, a głównym pretekstem do wszczęcia pierwszego formalnego postępowania w sprawie była rozmowa lidera SLD Józefa Oleksego z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym jesienią 2006 roku. Rozmowę nagrała wówczas ochrona Gudzowatego i taśma trafiła do mediów. Oleksy stwierdził w czasie rozmowy, że Kwaśniewscy ukrywają część swojego majątku.