Cel inspekcji transportu: szybko ściągnąć z nas pieniądze

Główny Inspektorat Transportu Drogowego sugeruje kierowcom sfotografowanym przez fotoradar, aby nie przyznawali się do winy i nie wskazywali, kto prowadził pojazd - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Wtedy dostaną niższy mandat i żadnych punktów karnych.

Cel inspekcji transportu: szybko ściągnąć z nas pieniądze
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

11.06.2013 06:35

Okazuje się - zauważa gazeta - że ważniejsza od łapania prawdziwych kierowców piratów i wymierzania im kar zgodnie z taryfikatorem jest statystyka. Ta dotycząca ściągalności kar.

"Dziennik Gazeta Prawna" wyjaśnia, że przyłapani kierowcy dostają na wezwaniach od GITD trzy możliwości postępowania. Przyznanie się i przyjęcie (lub nieprzyjęcie) mandatu, wskazanie innej osoby, która kierowała autem, oraz niewskazanie osoby kierującej autem, ale przyjęcie mandatu w niższej wysokości i zapłacenie go w ciągu 7 dni. Ta ostatnia możliwość jest wyraźnie podkreślona. - Trzeba być niespełna rozumu, aby w takiej sytuacji nie wybrać opcji nr 3. Pytanie tylko, czy chodzi o ukaranie kierowcy, czy szybką wpłatę pieniędzy na konto? - zastanawiają się eksperci ruchu drogowego.
Gazeta zauważa, że trzecia możliwość jest dla inspektorów bardzo wygodna również z prawnego punktu widzenia. Istnieją bowiem poważne wątpliwości prawne, czy GITD jest podmiotem uprawnionym do żądania od właściciela pojazdu ujawnienia osoby kierującej.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)