Chaos, puste kartony i brak cen. Sieć wysyła ludzi po naszej wizycie
Odwiedziłam mobilny outlet Biedronki w Rudzie Śląskiej. Jednak to, co zastałam na miejscu, nie zachęcało do dalszych zakupów. W środku panował chaos – puste kartony, pomieszane produkty, a na domiar złego brak widocznych cen.
To nie pierwsze kontrowersje wokół wyprzedaży organizowanych przez Biedronkę. W ubiegłym roku redakcja WP Finanse relacjonowała wizytę w wyprzedażowym namiocie przy ul. Plastycznej 10 w Warszawie.
Wówczas warunki przypominały bardziej wysypisko niż sklep – po naszej publikacji namiot został zamknięty do uprzątnięcia. Tym razem, choć zmieniła się forma – z namiotu na naczepę – bałagan pozostał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy ruszyły po kebaby Podolskiego. Byliśmy na otwarciu
Czym jest Outlet Truck?
Sieć Biedronka od 2019 r. rozwija projekt mobilnych sklepów, tzw. Outlet Trucków. To specjalne naczepy ustawiane na parkingach przy wybranych sklepach, w których można znaleźć przecenione artykuły przemysłowe oraz tekstylia. Obecnie działają one w ponad 20 miastach w całej Polsce.
Ogromny bałagan w naczepie Biedronki. Mamy zdjęcia
Jedna z naczep wyprzedażowych Biedronki została umieszczona w Rudzie Śląskiej przy ul. Borowej 8. Ze względu na dość wąską przestrzeń klienci muszą przeciskać się między kartonami i metalowymi koszami, w których królują zabawki, ubrania, artykuły domowe czy artykuły kuchenne. Wiele produktów wygląda na przydatne.
Na miejscu zastałam jednak ogromny chaos – porozrzucane kartony, produkty leżące w nieładzie oraz uszkodzone artykuły. To w takich warunkach odbywa się wyprzedaż mobilna Biedronki.
– Wszystko leci – komentuje jedna z klientek przegrzebujących kartony w poszukiwaniu towarów. Inni narzekają na uszkodzone artykuły, jeszcze inni na to, że "nic takiego tu nie ma". Jednak ludzi jest sporo. Widać, że promocje ich przyciągnęły.
Z kartą lub aplikacją Moja Biedronka przy zakupie minimum dwóch produktów każdy produkt można kupić 50 proc. taniej. W naczepie panuje cenowy chaos.
Cen nie znajdziemy bowiem przy produktach. Dopiero po zeskanowaniu kodów kreskowych za pomocą smartfona i aplikacji "Moja Biedronka" można dowiedzieć się, ile kosztują interesujące nas produkty. Z tego powodu wielu starszych klientów musiało prosić młodszych o pomoc.
Na domiar złego, niektóre produkty, jak np. patelnie, w ogóle nie posiadają kodów kreskowych i są sprzedawane na wagę. Klient poznaje ich cenę dopiero przy kasie.
Wyprzedażową naczepę Biedronki w Rudzie Śląskiej obsługiwał tylko jeden kasjer. Już o godzinie 10:00 kolejka była spora – w wąskiej przestrzeni naczepy znajdowało się około 15-20 osób. Nietrudno przewidzieć, że w godzinach popołudniowych tłum się powiększy – podobnie jak panujący w środku bałagan.
Po powrocie z zakupów przesłałam zdjęcia z Rudy Śląskiej do biura prasowego Biedronki. Kiedy następnego dnia dopytywałam o komentarz, usłyszałam, że sprawa zostanie sprawdzona na miejscu. Odpowiedź przyszła w piątek (16.05) rano.
Dziękujemy za zgłoszenie sprawy. Zapewniamy, że każde takie zgłoszenie, nawet jeśli incydentalne, traktujemy z pełną powagą i dokładamy wszelkich starań, by zaistniały problem został rozwiązany. Natychmiast podjęliśmy działania naprawcze. Nasi pracownicy dokładają wszelkich starań, aby na bieżąco utrzymywać porządek i aktualność oznaczeń cenowych, jednak dynamiczne zmiany w asortymencie mogą prowadzić do chwilowych niedociągnięć. Ogromne zainteresowanie trwającą akcją wyprzedażową również powoduje intensywną rotację towaru – zwłaszcza w dziale tekstyliów. Państwa uwagi zostały przekazane odpowiednim osobom i będą pomocne w dalszym doskonaleniu standardów obsługi i organizacji sklepu — czytamy w odpowiedzi starszego menedżera sprzedaży w sieci Biedronka odpowiedzialnego za sklepy w Rudzie Śląskiej Dawida Nowaka, przesłanej nam przez biuro prasowej Biedronki.
Do wiadomości załączone były zdjęcia posprzątanej naczepy wyprzedażowej Biedronki w Rudzie Śląskiej.
Paulina Master, dziennikarka WP Finanse