"Tragedia". Mieli zarobić na wynajmie turystom. Lokale świecą pustkami
Właściciele mieszkań na wynajem krótkoterminowy narzekają, że ich kalendarze rezerwacji świecą pustkami. W środku sezonu turystów praktycznie nie ma. Przedsiębiorcy zrzucają winę na pogodę, ale ekspert wskazuje, że przyczyn należy szukać gdzie indziej.
"Teraz jest tragedia - w lipcu były dwie, w sierpniu miały być trzy, ale jedną odwołano. We wrześniu odpuszczam najem turystom, szukam lokatorów na stałe - opowiada "Gazecie Wyborczej" właścicielka mieszkania w centrum Gdańska. - Skąd taki krach? - zastanawia się kobieta.
Rozmówcy dziennika wskazują, że liczba rezerwacji zaczęła spadać w czerwcu. Turyści przestali dzwonić, pisać maile, odwoływali także wcześniej zarezerwowane terminy. Zdaniem przedsiębiorców za niski popyt może odpowiadać kapryśna pogoda. Stosunkowo niskie jak na lipiec temperatury i częste deszcze sprawiały, że załamanie popytu odczuło wiele popularnych miejscowości turystycznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
Grzegorz Żurawski, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Wynajmu Krótkoterminowego ma jednak inną teorię. W rozmowie z GW Żurawiński zauważył, że liczba turystów w miastach wzrosła, a to powinno sprzyjać właścicielom mieszkań w najmie krótkoterminowym. Problem, jego zdaniem, leży gdzie indziej.
"Liczba ofert rośnie bardziej niż liczba gości. I to jest główna przyczyna tego, że poszczególni operatorzy mogą narzekać, że teraz jest gorzej niż w poprzednich latach. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy, bo niestety, pomimo naszych wysiłków i wysiłków samorządów nadal mamy w tym sektorze ogromną szarą strefę" - mówi GW prezes Polskiego Stowarzyszenia Wynajmu Krótkoterminowego.
Hotelarze narzekają na pustki w kurortach
Jednym z miast, które spadek popytu dotknął najbardziej, jest Krynica-Zdrój. Mimo że połowa wakacji już za nami, kurort nadal czeka na turystów. Hotelarze alarmują, że tak słabego lata jeszcze nie było w tej dekadzie.
Z danych branżowych wynika, że w tygodniu obłożenie noclegów w Krynicy utrzymuje się na poziomie zaledwie 45 proc. Weekendowe zainteresowanie jest nieco wyższe, ale wciąż dalekie od wyników sprzed kilku lat.
Również dla właściciela rodzinnego pensjonatu w Szklarskiej Porębie (woj. dolnośląskie) ten sezon jest "słaby". - Kiedyś nie było problemu, żeby osiągnąć obłożenie na poziomie 80 proc., a teraz mamy 30-40 proc. Jak sierpień będzie taki jak lipiec, to masakra - zaznaczył przedsiębiorca w rozmowie z WP Finanse.
"Tegoroczny lipiec okazał się pewnego rodzaju wyzwaniem dla branży turystycznej. W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba rezerwacji spadła średnio o około 21 proc., co w dużej mierze jest efektem kapryśnej pogody - deszczowej i chłodnej, szczególnie w miejscowościach nadmorskich" - przekazał nam Karol Wiak z portalu nocowanie.pl.