Chiny dzień po trzęsieniu ziemi na giełdach. Bank centralny uruchomił rezerwy

Bank centralny wlał na rynek największą kwotę dolarów od września.

Chiny dzień po trzęsieniu ziemi na giełdach. Bank centralny uruchomił rezerwy
Źródło zdjęć: © Eastnews | ChinaFotoPress
Jacek Frączyk

05.01.2016 | aktual.: 15.02.2016 15:50

Pekin zawalczył dzisiaj o spokój na swoich rynkach finansowych. Po trzęsieniu ziemi w poniedziałek na akcjach w Szanghaju i Shenzhen, dzisiaj udało się opanować sytuację. Bank centralny wlał na rynek największą kwotę dolarów od września. Analitycy ostrzegają, że ceny giełdowe w Chinach w najbliższych miesiącach mogą podlegać silnym wahaniom.

Na początku dzisiejszych notowań akcje w Chinach spadały o 2 procent i były obawy, że zaczął się drugi dzień paniki po 7-procentowych spadkach w poniedziałek. Notowania na pierwszej sesji w 2016 roku zostały zawieszone, bo uruchomiony został mechanizm automatycznie zawieszający notowania w całym kraju przy pojawieniu się paniki na rynku.

Dzisiaj jednak zarówno bank centralny, jak i regulator rynku akcji reagowali szybko i główne indeksy odrobiły większość początkowych spadków.

Indeks największych spółek z Szanghaju i Shenzhen - CSI300 - wzrósł w rezultacie o 0,3 procent a przedział zmian w ciągu dnia wynosił aż ponad 4 procent. Podobnie jak indeksu giełdy w Szanghaju - Shanghai Composite - który stracił 0,3 procent.

Notowania akcji w Szanghaju w 2016 roku

Największa interwencja od czterech miesięcy

Ludowy Bank Chin (LBC) wlał dzisiaj na rynki pieniężne prawie 20 mld dolarów, co jest największą interwencją od września. Traderzy podejrzewają, że wykorzystano do tego państwowe banki, dodatkowo wspierając tym ruchem juana.

Wprowadzony wczoraj mechanizm zawieszający skrytykowano, oceniając, że przyczynił się do powiększenia poniedziałkowych spadków. Uruchomienie systemu zbiegło się w czasie ze słabymi danymi o koniunkturze w przemyśle.

Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych ogłosiła, że planuje wprowadzenie nowych reguł w postaci restrykcji dla głównych akcjonariuszy w notowanych spółkach. Regulator zamierza stopniowo dostrajać mechanizm.

Coraz większe ciśnienie na rynku walutowym

Rozstrzał pomiędzy notowaniami juana regulowanego (tzw. juan lądowy - onshore) przez bank centralny, a tego notowanego na wolnym rynku (tzw. juan pozalądowy - offshore) osiągnął swoje najwyższe od czterech lat poziomy. Podejrzewa się, że bank centralny interweniował na rynku juana regulowanego, który może się zmieniać o 2 proc. względem ustalanego przez Ludowy Bank Chin kursu referencyjnego dolara.

Kurs ten został ustalony na poziomie 6,5169 juanów za dolara, co oznacza osłabienie waluty w porównaniu z poprzednim dniem, kiedy wyniósł 6,5032 juana. To najniższe poziomy chińskiej waluty od kwietnia 2011 r.

Już na początku dnia juan się umocnił do 6,52 za dolara.

- To oczywiste, że to bank centralny interweniował na rynku poprzez chińskie banki państwowe. Poranny handel był bardzo intensywny - powiedział Reuterowi trader z banku w Szanghaju.

Na wolnym rynku, m.in. w Hong-Kongu, na który LBC zwykle się nie zapędza, juan doszedł do poziomu 6,6488 za dolara we wtorek wieczorem, czyli do poziomu o 2 procent niższego niż kurs referencyjny. Widełki (spread)
pomiędzy juanem lądowym, a pozalądowym doszły do poziomu 0,12 dolara, co jest najwyższym poziomem od września 2011 roku.

Roczne kontrakty forward na juana pozalądowego, które najbardziej precyzyjnie pokazują rynkową prognozę wzrostu kursu, były wyceniane na 6,8703 dolara, co oznacza juana o aż 5,14 procent słabszego od kursu referencyjnego LBC.

Trzęsienia ziemi jeszcze przed nami

- Dzisiaj problemem jest spuścizna po olbrzymiej interwencji rządu w ubiegłym roku - powiedział Reuterowi Yang Hai, analityk Kaiyuan Securities. - Pacjent oczekiwał na leczenie, ale dostał złe lekarstwo, które tylko przedłużyło chorobę.

Działania rządu tłumiły obroty giełdowe, czyniąc rynek bardziej podatnym na wahania cen. Dodatkowo odstręczyło to zagranicznych inwestorów, którzy zazwyczaj zamierzają trzymać akcje dłużej niż w celu chwilowego zysku.

- Czekaliśmy na taki spadek jak teraz od długiego czasu - powiedział Reuterowi Samuel Chien, partner w funduszu headgingowym BoomTrend Investment Management Co z Szanghaju. - Gospodarka jest słaba, wyceny spółek są nadal wysokie, juan stacza się w dół a odpływ kapitału przyśpiesza. Spadki są spóźnione.

Zobacz również: Chiny coraz słabsze

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)