Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Nie milkną echa decyzji Allegro o powrocie pracowników do biur. W sieci pojawił się wpis, który pochodzi z wewnętrznej komunikacji firmy i rzuca nowe światło na sprawę. "Wyrwany z kontekstu przekaz całkowicie zniekształca sens tej rozmowy" - przekazuje nam Marcin Gruszka, rzecznik prasowy Allegro.
Fragment komunikacji pracowniczej opublikował jeden z użytkowników na platformie wykop.pl. Jego autor relacjonuje swoją perspektywę ostatnich wydarzeń w firmie.
"Zabrali mi pracę zdalną na UoP. Mam wracać do biura albo założyć firmę. Usłyszałem od CEO, że to przez słabe wyniki i że jestem egoistą. Potem się dowiedziałem, że on sam nadaje z Portugalii. Na GoWorku czytam, że nie tylko ja mam dość. Wychodzą absurdy, jak problemy HR-u o muzykę z YouTube. Po całej aferze dostaję wiadomość na Slacku (komunikator do współpracy zespołowej - przyp. red.). Niby przeprosiny, a tak naprawdę znowu nasza wina. Mamy im 'naprawić usługi'" - czytamy w poście.
Liczyły na kilka tysięcy złotych obrotu. A potem zdarzyła się awaria
Autorem wpisu na Slacku ma być Marcin Kuśmierz, prezes Allegro.
Zapewne wiecie, że nie miałem zamiaru "atakować" kogokolwiek personalnie. Dzieliłem się moją dość emocjonalną opinią na temat traktowania klientów i sprzedawców przez część zespołu. Było to spowodowane stale malejącym poziomem ich satysfakcji. Wielu z was jest w pełni zaangażowanych w poprawianie procesów, dbanie o nich, a nawet próby dostarczania im właściwej wartości. Doceniam to. Jeśli ktoś poczuł się osobiście dotknięty moim komentarzem i potraktowany niesprawiedliwie, przepraszam za to - czytamy we wpisie.
Autor publikacji na ten temat ocenia, że w ten sposób "CEO Allegro kaja się na Slacku po nazwaniu swoich pracowników egoistami".
Allegro komentuje słowa prezesa
W odpowiedzi na pytania redakcji WP Finanse Marcin Gruszka, rzecznik prasowy Allegro, podkreśla, że nie będzie komentował treści anonimowego wpisu.
"Wygląda jednak na to, że jego autor nie jest związany z Allegro. Informacja o tym, że Prezes 'nadaje z Portugalii', to zwyczajna nieprawda. Być może pomylono to z Pragą, bo właśnie z naszego biura w Pradze Prezes prowadził spotkanie. Uczestniczyło w nim ponad 100 pracowników na żywo w biurze praskim i ponad 3000 online" - wskazuje.
W ocenie rzecznika ta publikacja sugeruje, że "komuś bardzo zależy na budowaniu fikcyjnej narracji". Jednocześnie potwierdza, że takie słowa faktycznie zostały opublikowane.
"Rzeczywiście, fragment postu został skopiowany z naszego wewnętrznego Slacka, ale był częścią obszernej dyskusji. Wyrwany z kontekstu przekaz całkowicie zniekształca sens tej rozmowy" - przyznaje Gruszka.
"Chciałbym podkreślić, że publikowanie poza firmą fragmentów naszych wewnętrznych dyskusji nie jest zgodne z kulturą organizacyjną i wielu pracowników odbiera to bardzo negatywnie, tylko tych komentarzy nikt nigdzie w przestrzeń publiczną nie wrzuca" - kwituje rzecznik firmy.
Pracownicy Allegro mają wrócić do biur
Wspomniany wpis to kolejna odsłona sprawy, która ujrzała światło dziennie kilka dni temu, kiedy Allegro poinformowało, że rezygnuje z całkowicie zdalnego trybu pracy. Od przyszłego roku pracownicy będą zobowiązani pojawiać się w biurze co najmniej cztery dni w tygodniu, a dodatkowo będą mogli korzystać z 30 dni w roku na okazjonalną pracę zdalną.
Decyzja wywołuje kontrowersje z kilku powodów. Niektórzy pracownicy zostali zatrudnieni na dotychczasowych zasadach, mieszkają daleko od siedzib firmy, a wprowadzone zmiany będą wymagały relokacji (na którą spółka oferuje 40 tys. zł). Dodatkowo, wymuszając powrót do biur, Allegro jednocześnie zamyka swoje biuro we Wrocławiu oraz przestrzeń coworkingową w Gdańsku.
"Brak wcześniejszej rozmowy z organizacją związkową, mimo że prawo nie nakłada na firmę formalnego obowiązku, odbieramy jako wyraźne ochłodzenie relacji na linii pracodawca-związek. Jest to także zaprzeczenie wartości deklarowanych w ramach The Allegro Way, które zakładają współpracę, dialog i omawianie istotnych zmian, zanim zostaną podjęte decyzje" - napisał Związek Zawodowy Pracowników Allegro.
Związkowcy zwracają uwagę, że Allegro nie przedstawiło konkretnych danych uzasadniających decyzję o zamknięciu dwóch biur i zmianie modelu pracy. "Zamiast tego dostaliśmy jedynie przekonania, że te zmiany zaowocują lepszymi wynikami" - podkreślono w komunikacie.
Z kolei propozycja relokacji jest przez nich odbierana jako "poważna ingerencja w życie prywatne". "W naszej ocenie jest to przykład sprzeczności i niezrozumiałej logiki korporacyjnej, za którą może stać chęć ograniczenia liczby pracowników i dalszego przeciążania pozostałych pracowników nadmierną ilością zadań" - czytamy.
Rzecznik Allegro podkreślił, że model pracy został wypracowany wspólnie ze związkiem zawodowym. Jak dodał, wypracowane rozwiązanie jest efektem dialogu, a nie jednostronnej decyzji. Nie tłumaczy jednak, dlaczego decyzja firmy spotkała się finalnie z takim oburzeniem ze strony związkowców. Oznajmił, że nie będzie komentował wpisów w serwisie GoWork, ponieważ są one anonimowe.