Co czeka palaczy po 15 listopada? Knajpy nie wiedzą, co robić
W knajpie, klubie czy restauracji papierosa będziemy mogli zapalić tylko w wydzielonych miejscach. Właściciele lokali już szykują osobne strefy dla palaczy. Muszą, bo inaczej grozi im 2 tys. zł kary.
15.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 09:42
Jedni psioczą na nowe prawo, inni przyklaskują. Z kolei klienci, którzy puszczą dymka tam, gdzie nie wolno, mogą dostać od kontrolerów z sanepidu mandat w wysokości 500 zł.
Jeśli lokal ma tylko jedno pomieszczenie, w całości musi być ono przeznaczone dla niepalących. Chyba że właściciel zbuduje specjalną palarnię, z automatycznie zamykanymi drzwiami i dobrą wentylacją. Nie będzie można w niej jednak podawać napojów ani jedzenia. Jeśli lokal ma więcej sal, wystarczy jedną z nich wydzielić dla palaczy i odgrodzić szczelnymi drzwiami. Tam palacze będą mogli do woli palić, jeść i pić. Sale z barami i dojściami do toalet muszą być jednak wolne od dymu.
Kraków. Kultowa knajpa - Miejsce dla palaczy będzie w ostatniej sali na końcu - mówi menedżerka Magdalena Wesoły. Boi się, że palacze nie pomieszczą się w wydzielonej części lokalu. Wyjdą z piwem na zewnątrz i wrócą z mandatami.
W Buddha Bar przy Rynku Głównym właściciel zaprasza palących przed lokal. - Budujemy jednak nowe sale i tam zrobimy miejsca dla palaczy - mówi Szymon Wąsowski, menedżer. Nie boi się spadku dochodów lokalu. - Przecież ludzie, mniej paląc, więcej piją - kwituje.
W największym klubie w Krakowie, Frantiku, też się nie przejmują zmianami. - Wydzielimy dla palących obecny VIP-room. Jego przygotowanie współfinansuje firma tytoniowa. Dochody nie spadną - jest przekonany Jacek Gawryluk, menedżer. - Mniej dymu to rzadsze czyszczenie klimatyzacji - dodaje. Z kolei Zakopane wyprzedziło przepisy. Większość właścicieli pubów już zakazuje palenia w lokalu. Nie mają innej możliwości. Na Krupówkach duża część knajp jest zlokalizowana w piwnicach. Większość składa się z jednego małego pomieszczenia. - Nie możemy podzielić pubu. Klienci wychodzą więc na dymka przed lokal - wyjaśnia Barbara Kowalczyk z Legendy Nietoperza. - Ale palący są obecnie w mniejszości - dodaje.
Inną drogę wybrali właściciele Warki, modnego ostatnio baru na Krupówkach. W tym lokalu są dwa piętra. Jedno z nich przeznaczono dla palących.
Właściciele knajp starają się dostosować do nowego przepisu, jednak wielu nie kryje irytacji. - Cóż. Płacimy wysokie podatki, za które utrzymujemy tych, co fundują nam takie kłopotliwe prawo - mówi Jerzy "Zima" Olszowski z Kawiarni Prowincjonalnej w Nowym Sączu. - Mógłbym teoretycznie wydzielić jedną salkę dla palących, ale mam tworzyć zadymioną klitkę? Bez sensu... - martwi się . Niechętnie wprowadza zakaz palenia w całym lokalu. - Czekam teraz, aż zakażą picia alkoholu...
Współpraca łb, ik
Niepalący górą
Magdalena Petryniak, akcja "Lokal bez papierosa": To duży krok do przodu, koniec spychania niepalących na margines. Nie jest to jednak najlepsze rozwiązanie. Chcemy, aby było tak jak w Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Tam w lokalach w ogóle nie można palić. To chroni pracowników i samych gości. Badania pokazują, że żadna wentylacja nie chroni dobrze przed dymem. Przy każdym otwarciu drzwi palarni będzie leciał na osoby niepalące.
Oficjalne wydanie internetowe: http://www.gazetakrakowska.pl/