Coraz więcej kobiet służy w armii, ale generałami nie zostają
Coraz więcej kobiet służy w polskiej armii; należy przeciwdziałać
dyskryminacji i umożliwić im zajmowanie stanowisk decyzyjnych
04.10.2012 | aktual.: 05.10.2012 08:58
Otwierając konferencję "Pokój i bezpieczeństwo a stereotyp płci", gen. Andrzej Kaczyński poinformował, że zwiększa się udział kobiet w armii: obecnie służy ich 2800, w tym 400 w siłach powietrznych - także jako piloci. To poważne wyzwanie dla wojska - ocenił.
Kmdr Bożena Szubińska podkreśliła, że kobiety doskonale wywiązują się ze swych zadań zarówno w kraju, jak i na zagranicznych misjach, gdzie ich udział przyczynia się do łagodzenia konfliktów i zwiększanie wiarygodności oddziału.
Jej zdaniem, choć w polskich siłach zbrojnych nie ma kobiet - generałów, to doświadczenia innych wojsk NATO - w tym USA - pokazują, że kobiety na tym stanowisku radzą sobie równie dobrze co mężczyźni i mają posłuch u podwładnych. "To stereotypy powodują, że kobiety nie mogą osiągać wyższych stanowisk, natrafiają na szklany sufit, a powinny także zajmować stanowiska decyzyjne" - zaznaczyła.
O stereotypach w wojsku mówiła także pełnomocnik ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. "Kobiety i mężczyźni są w obrębie swych płci bardzo różni - nie można powiedzieć, że nie ma kobiet, które są słabe, miękkie i niezdolne do zabijania drugiego człowieka, ale jest też wielu takich mężczyzn, którzy nigdy nie powinni służyć w armii. Równość zakłada, że to nie płeć, a indywidualne cechy i predyspozycje - wiedza, charakter, zdolności - będą decydowały o tym, co osiągniemy zawodowo" - podkreśliła.
Wskazała też, że często kobiety są postrzegane jako przyszłe matki i w związku z tym dyskryminowane podczas rozmów kwalifikacyjnych czy podczas rozważania awansu. Jej zdaniem kobietom może pomóc szeroki dostęp dla dzieci do przedszkoli i żłobków oraz propagowanie partnerskiego modelu rodziny przy opiece nad dziećmi.
Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, odnosząc się do problemu łamania praw obywatelskich kobiet w siłach zbrojnych, wskazał, że wojsko jest organizacją bardzo silnie zhierarchizowaną, co utrudnia jej monitorowanie. "Spośród wszystkich 58 tys. zgłoszonych w 2011 r. naruszeń (praw obywatelskich -PAP) tylko 83 pochodzą ze służb mundurowych. Albo dowodzą nimi anioły, albo nie mamy pełnej informacji" - ocenił. Receptą na taki stan rzeczy - zdaniem Wróblewskiego - może być powołanie rzecznika ds. żołnierzy i edukacja wojskowych.
Gen. bryg. Cezary Podlasiński - dowódca 10. Brygady Kawalerii Pancernej, w której służą także kobiety - powiedział, że w jego jednostce w Świętoszowie kobiety traktowane są na równi z mężczyznami i nie mają żadnej taryfy ulgowej. Biorą udział w tych samych ćwiczeniach na poligonie, zdają te same egzaminy, obowiązują je takie same ścieżki awansu. Podkreślił, że kobiety-żołnierze pracują nie tylko w logistyce czy pomocy medycznej, ale wykonują takie funkcje jak celowniczy, mechanik, saper oraz biorą udział w misjach wojskowych w Iraku, Czadzie oraz w Afganistanie.
W ocenie generała obecność kobiet w jego jednostce sprzyja wzrostowi kultury dowodzenia oraz lepszemu przygotowaniu merytorycznemu mężczyzn, którzy muszą rywalizować z bardzo ambitnymi koleżankami. "Kobiety, które zgłaszają się do wojska, wiedzą czego chcą i szybko awansują" - powiedział.(PAP)