Członkowie komisji zgarnęli spore pieniądze za trzy miesiące pracy

Koniec Komisji ds. wpływów rosyjskich, znanej jako "lex Tusk". - Ta komisja straciła rację bytu, bo odwołaliśmy wszystkich jej członków - podkreślił Borys Budka z PO. Choć jej historia zakończyła się bardzo szybko, to jej członkowie zgarnęli niemałe pieniądze.

Z prawej szef państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich
Z prawej szef państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Paweł Supernak
oprac. NBU

01.12.2023 | aktual.: 02.12.2023 10:16

Jak czytamy na portalu superbiz.se.pl członkowie Komisji lex Tusk otrzymywali pensje w wysokości 16 tysięcy złotych miesięcznie, co daje w sumie 50 tysięcy złotych za okres trzech miesięcy.

Sejm podjął decyzję o odwołaniu ośmiu członków komisji, co według jednego z liderów Platformy Obywatelskiej, Borysa Budki, zakończyło rację bytu tej inicjatywy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzisiaj ta komisja straciła rację bytu, bo odwołaliśmy wszystkich jej członków (…) Jestem wielkim zwolennikiem zbadania tego, w jaki sposób były wydawane pieniądze podatników, bo ten cyrk, który PiS zafundował przecież był z pieniędzy obywateli. To nie jest tak, że ta pseudokomisja była za darmo, tylko tam były sowite wynagrodzenia - podsumował Borys Budka.

Chociaż formalnie Komisja lex Tusk przestała istnieć, wynagrodzenia już wypłacone nie wrócą do Skarbu Państwa. Osoby powołane do tego krótkotrwałego zespołu otrzymały pełne wynagrodzenie za wrzesień i październik, a także część pensji za sierpień i listopad.

W rezultacie każdy z byłych członków komisji otrzyma około 50 tysięcy złotych za cały trzymiesięczny okres pełnienia funkcji - podkreśla portal superbiz.se.pl.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)